piątek, 14 grudnia 2018

"Moja irlandzka piosenka" - Fotorelacja ze spotkań autorskich z Anną Olszewską


- Fotorelacja ze spotkań autorskich z Anną Olszewską - 

23 listopada w Gminnej Bibliotece Publicznej w Pruszczu oraz 11 grudnia w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy im. dr. Juliana Gerpe w Łabiszynie odbyły się spotkania autorskie z Anną Olszewską, która w październiku wydała swój debiut pt. „Moja irlandzka piosenka”. Dzięki uprzejmości Anny miałam przyjemność poprowadzić oba spotkania autorskie. Serdecznie zapraszam Was do przeczytania i obejrzenia fotorelacji z tych wydarzeń. 

Gminna Biblioteka Publiczna w Pruszczu | fot. Adam Olszewski 

Anna Olszewska na co dzień prowadzi własną kancelarię i wraz z mężem wychowuje trójkę dzieci. Autorka od zawsze marzyła o tym, aby napisać własną historię. Kiedy jej najmłodsza córka stała się samodzielna, Anna stwierdziła teraz jest czas dla mnie, mogę zrealizować swoje marzenia o pisaniu.
Gminna Biblioteka Publiczna w Pruszczu | fot. Adam Olszewski 

Bohaterowie przewijający się przez karty powieści nie mają swojego pierwowzoru - są wytworem wyobraźni autorki. Anna przybliżyła czytelnikom ich sylwetki, opowiedziała o tym, że łatwiej tworzy się jej negatywnych bohaterów, przyznała także, że tak samo jak Mia nie lubi robić zakupów, kupowanie ubrań jest dla niej zmorą. Dodała również, że byłaby w stanie zmienić swoje życie z dnia na dzień, tak jak uczyniła to Mia. 
Gminna Biblioteka Publiczna w Pruszczu | fot. Adam Olszewski 
Pisanie całej książki zajęło Ani pół roku, później przyszedł czas na ostatnie szlify i rozsyłanie tekstu do wydawców. Autorce odpisały cztery wydawnictwa i spośród nich wybrała Novae Res. Anna przyznała, iż jest bardzo zadowolona ze współpracy ze swoim wydawcą i planuje wysłać im również swoją kolejną powieść, która powoli nabiera kształtu. 

Gminna Biblioteka Publiczna w Pruszczu | fot. Adam Olszewski 
Podczas pisania kolejnych stron książki, Annie towarzyszyła w szczególności muzyka Harry'ego Stylesa i gdyby na podstawie "Mojej irlandzkiej piosenki" powstał film, to właśnie Harry według Anny  (zresztą według mnie też) idealnie nadawałby się do odwzorowania roli książkowego Willa.

Gminna Biblioteka Publiczna w Pruszczu | fot. Adam Olszewski 
Anna oświadczyła również, że teraz nic nie zmieniłaby w swojej powieści i dla niej historia jest kompletna. Autorka (niestety) nie planuje kontynuacji  "Mojej irlandzkiej piosenki". 

Gminna Biblioteka Publiczna w Pruszczu | fot. Adam Olszewski 
Najbardziej emocjonującym momentem od napisania do wydania książki była chwila, kiedy autorka otrzymała paczkę od wydawnictwa z egzemplarzami autorskimi. W tamtym momencie radość i podekscytowanie nie miały końca!

Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy im. dr. Juliana Gerpe w Łabiszynie | fot. Adam Olszewski

Pisanie "Mojej irlandzkiej piosenki" to było także dla Anny odkrywanie Londynu i Irlandii. Choć autorka nie była w tych miejscach, a tworząc opisy korzystała z pomocy Internetu, to wszystko zostało wykreowane  wiarygodne, dokładnie i pozwala poczuć czytelnikowi, jakby wraz z bohaterami spacerował londyńskimi ulicami. 







Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy im. dr. Juliana Gerpe w Łabiszynie | fot. Adam Olszewski













Anna przyznała także, iż jej bliscy bardzo pozytywnie zareagowali na wieści o tym, że wydaje książkę. Od wszystkich otrzymała ogromne wsparcie. Począwszy od męża i dzieci, które cierpliwie znoszą jej pisanie, a czasem służą pomocną dłonią. Najstarszy syn Ani wymyślił nawet imiona muzyków z kapeli Willa.   
Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy im. dr. Juliana Gerpe w Łabiszynie | fot. Adam Olszewski

Na spotkaniach dowiedzieliśmy się także, jaką literaturę na co dzień czyta Anna oraz co ją inspiruje. Autorka udzieliła również kilku rad dla osób, które chciałby wydać własną powieść.

Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy im. dr. Juliana Gerpe w Łabiszynie | fot. Adam Olszewski 







Anna opowiedziała również o tym, iż tytuł książki był jedynym, jaki rozważała. Twardo trzymała się swojej wersji i nie pozwoliła wydawnictwu go zmienić. Okładkę natomiast projektowało wydawnictwo nie biorąc pod uwagę pomysłów autorki. 

Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy im. dr. Juliana Gerpe w Łabiszynie | fot. Adam Olszewski 

Zakończenie książki nie było zaplanowane. Anna do samego końca nie wiedziała, jaki będzie finał jej historii. Na własnej skórze przekonała się, że to bohaterowie prowadzą autora przez powieść. Autorka wyznała czytelnikom również, że kiedy dobrnęła do ostatniego zdania odczuła ulgę.  Pojawiła się również radość, że w końcu udało się napisać tyle, ile sobie zaplanowała. Potem przyszedł czas na ewentualne poprawki i rozsyłanie tekstu do wydawnictw. 

Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy im. dr. Juliana Gerpe w Łabiszynie | fot. Adam Olszewsk

Anna Olszewska zdradziła nam także, iż kolejna powieść już powstaje i nawet udało się jej napisać ponad połowę zaplanowanej historii. Jednak, jako że bohaterowie żyją swoim własnym życiem, Anna jest pewna, że jeszcze kilka razy zmieni swoje początkowe założenia. 

Ja z Anią Olszewską | fot. Adam Olszewski


Pierwsze spotkania autorskie już za mną i za Anną Olszewską. Oba wydarzenia upłynęły w bardzo sympatycznej atmosferze. Z pewnością przed nami jeszcze kilka takich niezapomnianych chwil z czytelnikami. Kto wie, może już niebawem odwiedzimy te same miejsca z nową książką Ani? Wszystko jest możliwe. Serdecznie zachęcam do przeczytania debiutu Anny Olszewskiej. 

Recenzja książki "Moja irlandzka piosenka".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥