poniedziałek, 30 listopada 2020

PRZEPIS NA KSIĄŻKĘ || "Kwestia czasu" - Małgorzata Starosta


Serdecznie zapraszam na wywiad z Małgorzatą Starostą w ramach cyklu "Przepis na książkę". Tym razem rozmawiamy o powieści "Kwestia czasu". Premiera już jutro! :)

P – jak PROCES TWÓRCZY

Czy pisząc „Kwestię czasu” wiedziałaś od razu, co się wydarzy w kolejnych rozdziałach, czy tworzyłaś wydarzenia na bieżąco?

Od początku wiedziałam tylko kto, kogo i dlaczego zabił. Czyli zupełnie odwrotnie niż w Pruskich babach, kiedy do samego niemal końca nie mogłam domyślić się mordercy. W Kwestii czasu zupełną niespodzianką były dla mnie wszystkie wątki obyczajowe. I właściwie wciąż są.

R – jak ROZMOWA

Czy tworząc „Kwestię czasu” konsultowałaś z kimś elementy fabuły? Czy ktoś pomagał Ci w udoskonaleniu powieści?

Fabułę na bieżąco komentowała moja cudowna beta – Patrycja, każdy fragment czytała od razu i zwracała uwagę na te elementy, które według niej powinnam dopracować lub usunąć. Przy okazji tej książki dużo częściej niż przy poprzednich korzystałam z mapy i artykułów prasowych dotyczących Suwalszczyzny i Podlasia. Musiałam też przypomnieć sobie tradycje regionalne z okolic Augustowa, oraz zajrzeć do kaszubskich książek kucharskich.

 

Z – jak ZAKOŃCZENIE

Czy już na samym początku wiedziałaś, jak zakończysz „Kwestię czasu”?

Kryminalne – tak. Romantyczne i rodzinne – absolutnie nie. Bohaterowie tym razem sami opowiedzieli swoje historie, a moja rola ograniczyła się do kronikarskiego zapisu.

E – jak EMOCJE

Jakie emocje i uczucia towarzyszyły Ci w trakcie pisania „Kwestii czasu”?

Nie zdradzając zbyt wiele z fabuły, muszę przyznać, że przy tej części emocji było zdecydowanie najwięcej. Wiele było smutku, przy pewnej scenie w szpitalu autentycznie się popłakałam. Denerwowałam się też na Edytę, która kilka razy pokazała się ze swojej najgorszej strony. Cały czas miałam też z tyłu głowy myśl o tym, że to nasze ostatnie spotkanie, a więc emocje muszą być, jak przy każdym pożegnaniu z bliskimi przyjaciółmi.

 

P – jak PRAWDA

Czy w „Kwestii czasu” pojawiają się elementy z prawdziwego życia? 

Oczywiście! Jestem wielką fanką wplatania rzeczywistych wydarzeń do fabuły, staram się to robić w każdym swoim utworze, nie mogło być więc inaczej w Kwestii czasu. Wydaje mi się, że właśnie te zapożyczenia z realnego życia sprawiają, że bohaterowie są niemalże żywymi ludźmi i łatwo jest nam uwierzyć, że opisane sytuacje mogły mieć miejsce. Weźmy takiego tajemniczego przybysza, który zjawia się na progu Stanicy – toż to sama prawda! W rodzinie mojego przyjaciela zdarzyło się to kilka miesięcy temu, a on natychmiast podzielił się ze mną tą historią. I voilà! Mamy doskonały wątek poboczny.

I – jak IMPULS

Kiedy pojawił się u Ciebie impuls, który rozbudził gotowość do napisania ostatniego tomu „Pruskich bab”?

Natychmiast po skończeniu Pruskich bab. Od początku wiedziałam, że to będzie trylogia, nie znałam tylko jeszcze tematu drugiej części.

S – jak SAMODYSCYPLINA

Czy „Kwestię czasu” pisałaś codziennie w określonych porach dnia? A może tworzyłaś ją spontanicznie, wtedy, kiedy akurat miałaś na to czas?

Zwykle zaczynam z planem regularnego, codziennego pisania. Niestety życie pozaliterackie plany nader często weryfikuje i różnie z tym bywa. Przy pracy zawodowej oraz premierze Pruskich bab i związanej z nią promocją codzienne pisanie było bardzo trudne. Niemniej Kwestię czasu pisałam tylko tydzień dłużej niż na początku założyłam, więc możemy uznać, że samodyscyplina została zachowana na najwyższym poziomie.

Serdecznie zachęcam do polubienia 
i śledzenia profilu autorki na Facebooku.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥