środa, 24 marca 2021

611. "Rywale" - Vi Keeland || RECENZJA

"Myślę, że niektórzy ludzie trafiają do naszych serc i tam zostają, nawet długo po tym, jak od nas odeszli".

Kiedy dziadek Sophii pięćdziesiąt lat temu otworzył hotel wraz z dziadkiem Westona i ich wspólną przyjaciółką, nie przypuszczał nawet, że zakocha się w pięknej Grace. Ta jednak w dzień ślubu oświadczyła, że nie wyjdzie za niego, bowiem kocha również ich wspólnego przyjaciela. Mimo wszystko dzięki ciężkiej pracy wszyscy troje osiągnęli ogromne sukcesy. Jednak los bywa okrutny i potrafi w najmniej oczekiwanym momencie odebrać nam to, co najważniejsze. Ukochana dziadków zmarła i pozostawiła im w spadku jeden z najcenniejszych hoteli świata. Teraz Weston i Sophia próbują posprzątać bałagan, który odziedziczyli po przodkach. Próbują znaleźć środek zaradczy, i się przy tym nie pozabijać. Rozpoczyna się klanowa wojna. Jednak im bardziej Weston i Sophia ze sobą walczą, tym mocniej pragną siebie nawzajem.

"Zawsze myślałam, że bardzo się różnimy, ale im bardziej go poznaję, tym bardziej do mnie dociera, że po prostu nosimy inne maski".

Vi Keeland oddaje w ręce czytelników powieść, w której nie brakuje intensywnego iskrzenia pomiędzy bohaterami, które przepełnione jest wzajemnym przyciąganiem i odpychaniem. "Rywale" to historia, która w szczególności ukazuje skomplikowane relacje rodzinne, a także przemyca trudne tematy, o których niekiedy w życiu codziennym staramy się nie myśleć. Wyrzuty sumienia, choroba, osądzanie bez próby poznania drugiego człowieka, to tylko kilka z kwestii, nad którymi pochyla się autorka. Podoba mi się, że Vi w swoich powieściach skupia się również na istotnych kwestiach, które często definiują ludzką codzienność, a nie tylko i wyłącznie opowiada o pożądaniu i namiętności. 

"Z pozoru jesteś dupkiem, z czym tak dumnie się obnosisz, ale pod spodem kryje się naprawdę piękny człowiek".

Uwielbiam lekkość, z jaką Vi opowiada swoje historie. Uwielbiam ironię i humor, który zawsze odnajduję na kartach powieści autorki. Jednak z bólem serca stwierdzam, ze "Rywale" to najsłabsza książka Keeland (spośród tych, które dotychczas udało mi się przeczytać). Mam ogromny sentyment do "Nagiej prawdy" podobnie, jak do "Kuszącej pomyłki" oraz "Seks, nie miłość". Tutaj niestety zabrakło mi silniejszych emocji. Nie odczuwałam problemów, rozterek i trosk bohaterów. Nie były mi one bliskie. Trudno było mi się z nimi zżyć i utożsamić. Polubiłam Weston. Owszem. Nie oszukujmy się. Tego mężczyzny nie da się nie lubić. I choć wiele w życiu przeszedł i jeszcze nie do końca przepracował swoje problemy, to i tak nie potrafiłam mu współczuć. Mam kłopot, aby powiedzieć dlaczego. Może autorka za mało wczuła się w opisywane problemy? Nie wiem. Jednak pewne jest to, iż Weston to bohater, który potrafi skraść niejedno kobiece serce. Bogaty, przystojny, troskliwy, zabawny, a w szczególności nieustraszony wzbudza podziw i uznanie w oczach płci pięknej. Z kolei Sophia to inteligentna kobieta, która wie co, to lojalność. Twardo stąpa po ziemi i nie zamierza tak łatwo ulec Westonowi. Jednak w rzeczywistości łączy ich niezaprzeczalne zespolenie i chemia. Czy miłość jest im pisana? O tym musicie przekonać się już sami! Polecam zainteresowanym. 


GARŚĆ INFORMACJI O KSIĄŻCE
Tytuł: "Rywale"
Autor: Vi Keeland
Wydawnictwo: Niegrzeczne książki
Ilość stron: 373
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Moja ocena: 6/10
Premiera: 24.03.2021


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥