poniedziałek, 7 maja 2018

198. "Wolność jaskółki" - Paula Er || RECENZJA

O wiele łatwiej jest sprawować kontrolę nad drugim człowiekiem niż nad własnym życiem.

Zastanawialiście się kiedyś, ile w stanie jest znieść wiecznie poniżana kobieta? Ile jest w stanie ciosów przyjąć, by zaś później udawać pogodną i radosną osobę? 

Trzydziestopięcioletni Marek, na co dzień szanowany prezes poważnej firmy. Uwielbiany przez wszystkich, obiekt idealny, podziwiany za ogromne serce i zaradność. Zaś po godzinach sadystyczny tyran. Poza domem miły i elegancki mężczyzna, a za zamkniętymi drzwiami bezwzględny psychopata, który podnośni rękę na swoją żonę Olgę. Czy kobieta uwolni się z rąk oprawcy? Czy zazna jeszcze kiedyś choć odrobiny szczęścia? Do czego zdolny jest Marek - tyran i sadysta? Czy ktoś pomoże kobiecie? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w niniejszej książce.

Życie z tym człowiekiem przypominało jazdę na kolejce górskiej. W jednej chwili jedziesz sobie spokojnie, dajesz się ukołysać i zahipnotyzować miarowym uchom wagonika, a nagle, zaglądając śmierci w oczy, spadasz w dół, zaliczasz kilka zakrętów, wisisz do góry nogami, modlisz się o chwilowe wytchnienie.

Niebywale mądra, refleksyjna, emocjonalna i wartościowa publikacja. Autorka otwiera oczy czytelnikowi, na wyjątkowo trudny i bolesny temat, jakim jest przemoc domowa. Czy nie często spotyka się takie rodziny? Z pewnością często, jednak my nie chcemy tego widzieć. Nie chcemy się wtrącać, a przecież moglibyśmy pomóc... 

Autorka bardzo dobrze i co najważniejsze autentyczne zobrazowała, z jakimi następstwami emocjonalnymi i psychicznymi zmaga się osoba, która doświadcza przemocy fizycznej i psychicznej. Jak walczy o normalność, jak próbuje zagłuszyć negatywne konsekwencje odbywającej się tragedii. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że w tej rodzinie było dziecko... A Marek nie miał żadnych skrupułów, aby poniżać, ośmieszać i szydzić ze swojej żony, przy małej Hani.


Tylko czy naprawdę warto oceniać ludzi z góry? Nie zadając sobie trudu poznania ich?


Strasznie mi się podobało to, iż Autorka nie bała się opisywać scen przemocy. Ukazała je na tyle realistycznie, że możemy sobie w pełni wyobrazić, do czego jest zdolny Marek. Marek jest postacią na tyle negatywną, że raczej nie uzyska niczyjej aprobaty. A jego tłumaczenie, że jest taki jaki jest, ponieważ miał trudne dzieciństwo i od zawsze był popychadłem, jest na tyle irracjonalne, że niejednokrotnie miałam ochotę go udusić. 

Od pierwszych stron kibicowałam Oldze, aby udało się jej uwolnić ze szpon szaleńca. Aby znalazła w sobie dość siły i stawiła mu czoła i powiedziała dość! Czy tak się stało? Przez jakie piekło musiała przejść, aby w końcu się uśmiechnąć?

Wolność jaskółki, choć jest historią bolesną, to jednak daje nadzieję. Autorka z niesamowitą wnikliwością i empatią ukazuję niesamowitą siłę, jaka potrafi drzemać w każdej kobiecie. Jestem przekonana, iż większość kobiet, które doświadczają przemocy odnajdą w tej historii natchnienie do wykonania pierwszego kroku ku rozwiązaniu. Ta książka naprawdę pozwala uwierzyć w to, iż każda kobieta, która doznaje przemocy jest w stanie znaleźć w sobie dość odwagi, aby godnie żyć. Dzięki tej książce czytelnik może również sobie uzmysłowić, iż kobiety naprawdę potrafią wiele znieść. Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

13 komentarzy:

  1. Ze wszystkimi słowami się zgodzę, ale jak dla nie najlepsza jest słowo od autorki. Najbardziej do mnie dotarło. I niestety wielka szkoda, że pojawia się sporo błędów w "Wolności jaskółki".

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mocno zainteresowała mnie tematyka tej książki, na pewno ją przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam okazję czytać kilka książek z tego wydawnictwa i różnie to z nimi bywało - czasami mi się podobały, a czasami nie :D Po tę z wielką chęcią sięgnę w niedalekiej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapamiętam sobie ten tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazwyczaj nie czytam takich kobiecych książek, bo jednak wolę młodzieżówki, ale ta zapowiada się całkiem nieźle :))))
    Obserwuję :**
    http://teczowabiblioteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety często tak jest, że za zamkniętymi drzewami ludzie/kobiety przeżywają piekło. Czy sięgnę po książkę - nie wiem 😏

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapisuję na swojej liście książek do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna okładka! Treść niestety nie dla mnie. Zbyt... smutna. Nie mam chwilowo ochoty na takie powieści.

    Pozdrawiam i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  9. Koniecznie muszę sięgnąć po tę pozycję. Ciężka tematyka wielokrotnie została źle zobrazowana w książkach, więc jestem bardzo zainteresowana, jak poradziła sobie autorka. Po Twojej recenzji myślę, że się nie zawiodę :)

    Pozdrawiam
    Arystokratka A.

    OdpowiedzUsuń
  10. W tym momencie ją sobie odpuszczę :)


    Buziaki,
    coraciemnosci.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam, jak wiesz nie zamierzam. Ostatnio wziełam polską książkę z literatury obyczajowej, ponownie się zawiodłam. Recenzje już mam nawet napisaną, a ksiażka wylezała sie od lutego, zanim do niej dojrzałam. Okazała się klopsem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna recenzja, bardzo dobrze się ją czyta :) Na pewno ksiązka jest warta uwagi, więc sięgnę po nią.
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/05/royce-rolls-margaret-stohl.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię takie trudne tematy w książkach, więc będę mieć tę pozycję szczególnie na uwadze. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥