wtorek, 16 października 2018

256. "Chłopak, który wiedział o mnie wszystko" - Kirsty Moseley || RECENZJA


Chłopak, który wiedział o mnie wszystko
Kirsty Moseley

Główna bohaterka niniejszej publikacji - Riley Jane Tanner od dziecka przyjaźni się z Clayem Prestonem. Przyjaźń bohaterów jest bardzo silna, szczera, zażyła i nieskomplikowana. W swoim towarzystwie czują się naprawdę dobrze i swobodnie. Znają swoje najgłębiej skrywane sekrety i co za tym idzie zawsze mogą na siebie liczyć. Riley nie jest w stanie wyobrazić sobie życie bez Claya, bowiem chłopak jest dla niej ogromnym wsparciem i opoką.

Kiedy na drodze Riley pojawia się Blake, dziewczyna zaczyna się zastanawiać, czy będzie w stanie zaufać jeszcze komuś tak jak Clayowi. Jednak z czasem uświadamia sobie również, iż jej przyjaciel jest dla niej kimś więcej, niż tylko przyjacielem.

Kogo wybierze Riley?
Czy Clay pozwoli jej na stworzenie związku z największym kobieciarzem w mieście?
Czy Blake skradnie serce nastolatki?


Muszę przyznać, iż nie jestem usatysfakcjonowana tą historią. Niestety fabuła jest mało oryginalna, schematyczna i przewidywalna. Bardzo lubię historie z gatunku New Adult, jednak ta mnie nie porwała. Cały bieg wydarzeń toczy się jednostajnym rytmem i niestety trudno jest tutaj znaleźć  zwroty akcji, które mogłyby wywołać jakiekolwiek emocje.

Czytając tę książkę (w przeważającej części) odczuwałam irytację i znużenie. W szczególności to bohaterowie wyjątkowo mnie irytowali - męczyli. Podobnie jak ich bardzo pochopne i impulsywne podejmowanie decyzji. Ja rozumiem, że są (jeszcze) nastolatkami, ale naprawdę ich zachowania bardzo często nie były adekwatne ani do wieku, ani do sytuacji. Niezdecydowanie Riley, brak umiejętności postawienia granic, nieustannie wmawianie sobie, że nie może pocałować Claya, bo ich przyjaźń się rozpadnie naprawdę mnie zniechęcały do dalszego zagłębiania się w treść tej książki. Ale czytałam dalej...

Jeśli chodzi zaś o Claya, to jak dla mnie jest on zbyt dobry, zbyt wyrozumiały i zbyt opiekuńczy. Czy jeszcze w ogóle tacy chłopacy istnieją? Na wyraz troskliwi, lojalni, godni zaufania i romantyczni? W moim subiektywnym odczuciu postać Clay jest przerysowana, choć pewnie zamysł był inny. Czy ja powinnam wzdychać i zachwycać się jego nieustannie emanującym dobrem? Może z dziesięć lat temu, wtedy bym powzdychała. Jednak tym razem dobro tkwiące w Clayu nie przemówiło to do mnie. I jeszcze do tego Blake... Blake to postać, która (jak sądzę) miała za zadanie namieszać w życiu Riley i Claya. Tak też poniekąd się stało (choć oni i tak kochają się nad życie), ale jego zaborczość, porywczość i gwałtowność była niezasadna i momentami absurdalna...

Mimo iż, całość przyswaja się ze swobodą, bowiem autorka operuje lekkim językiem - adekwatnym do New Adult, to jednak kilkukrotnie odczułam, iż dialogi są bardzo wymuszone, płytkie i nienaturalne.

Zastanawiam się jaki był przekaz tej historii? Co miało ją wyróżnić w szczególności? Wątek z przyjaźnią prędzej czy później i tak przekształciłby się w miłość, więc to naprawdę nic oryginalnego...

Cóż mogę dodać jeszcze?
Nie tego się spodziewałam.
Czy polecam? Niekoniecznie. Jednak fanom Autorki książka może przypaść do gustu. Mnie tym razem nie porwała.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję 
Wydawnictwu Harper Collins.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥