piątek, 28 lutego 2020

498. "Miłość to wszystko, co jest" - Tomasz Kieres || RECENZJA



„Dla mnie szczęście łączy się nierozerwalnie z miłością. Miłość jest do szczęścia niezbędna. Miłość jest wszystkim. Kiedy jej nie ma, po prostu dryfujesz przez życie. Można się do tego przyzwyczaić”.

Ona, Sonia, jest dwudziestopięcioletnią absolwentką prawa jest. On, Łukasz, czterdziestoletnim dziennikarzem zajmującym się muzyką i filmem. Ona jest córką jego najbliższych znajomych. On razem z żoną mieszkają tuż obok jej rodziców. Ona jest młoda, na początku swojej drogi, cały czas niezdecydowana jak jej życie ma wyglądać. On dojrzały, dryfujący przez życie, ani nieszczęśliwy, ani specjalnie szczęśliwy, pozbawiony złudzeń, nieliczący specjalnie na wiele. Wpadają na siebie przypadkiem na koncercie rockowym. Z czasem poznają się lepiej, nawiązuje się między nimi nić porozumienia. To jest przyjaźń, tak to czują, tak chcą to widzieć. Gdy uczucie zaczyna wymykać się im spod kontroli i przeradzać się w coś więcej, muszą zdecydować. Czy odejść, każde w swoją stronę i nie niszczyć tego, co dotąd udało się im zbudować, czy walczyć o miłość. [źródło]

Tomasz Kieres mnie oczarował. "Miłość to wszystko, co jest" to piękna i przejmująca opowieść, emanująca uczuciami i emocjami. To historia, która ujmuje czytelnika wrażliwością autora. To historia, w której, jak w soczewce widać to, co tak naprawdę potrzebne jest, aby zbudować silny, trwały i piękny związek. Opowieść Tomasza Kieresa pokazuje, jak ważne jest "tu i teraz", a także, jak niekiedy trudno jest podjąć odpowiednią decyzję, by później nie musieć zmagać się z gorzkimi konsekwencjami. 

Autor szczerze i autentycznie opowiada o miłości, która rodzi się z przyjaźni, o szczęściu, które bywa ulotne, a także o niespełnionych marzeniach, które domagają się realizacji. W powieści nie brakuje chwil smutku, zwątpienia, goryczy i radości. "Miłość to wszystko, co jest" określiłabym, jako powieść bardzo kontrastową. Z jednej strony obserwujemy rozpadający się związek, a z drugiej rodzące się uczucie. Co w tego wyniknie? O tym musicie przekonać się już sami!

Dogłębne opisy wewnętrznych przeżyć bohaterów pozwoliły mi na pełne poznanie i zrozumienie tego, co czują. Z ogromnym zaciekawieniem obserwowałam, jak sukcesywnie i stopniowo rozwija się znajomość Sonii z Łukaszem. Jak świetnie spędza się im wspólnie czas, jak uwielbiają chodzić na koncerty i oddawać się miłości do muzyki. W miarę rozwoju powieści rosło we nie napięcie i zaciekawienie. I chociaż powieść snuje się raczej wolno, a dynamizmu jest w niej mało, to jednak z zaangażowaniem chłonęłam każdą stronę, by w końcu poznać finał tej, jakże fascynującej powieści o uczuciu młodej kobiety i żonatego mężczyzny po czterdziestce. 

REASUMUJĄC:  Tomasz Kieres to zdecydowanie nasz polski Nicholas Sparks. Napisanie tak ujmującej powieści o miłości przez mężczyznę jest nie lada wyzwaniem, a Tomaszowi Kieresowi się udało. Daj się ponieść emocjom i przekonaj się, czy miłość to rzeczywiście wszystko, co jest.




GARŚĆ INFORMACJI O KSIĄŻCE 
Tytuł:  "Miłość to wszystko, co jest" 
Autor: Tomasz Kieres
Wydawnictwo: FILIA
Ilość stron: 358
Oprawa: Miękka
Moja ocena: 8/10
Premiera: 12.02.2020




Za możliwość przeczytania książki 
dziękuję Wydawnictwu Filia. ❤


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥