"Jeśli wrócimy na linię startu, nigdy nie przekroczymy mety".
"Layla"
to najnowsza powieść autorstwa Colleen Hoover. Uwielbiam twórczość autorki,
dlatego też z ogromną ciekawością i zaangażowaniem sięgnęłam po niniejszy
tytuł. Niestety otrzymałam w swoje dłonie historię, która nie do końca spełniła
moje oczekiwania.
Tytułowa
"Layla" na ślubie swojej siostry poznaje muzyka, Leedsa. Dziewczyna
od pierwszej chwili oczarowała go swoją osobowością i spojrzeniem na świat. Od
pierwszej chwili między nimi pojawiała się wyjątkowa więź. Zaiskrzyło. Bratnie
dusze? Nie inaczej. Jednak ktoś ma zupełnie inne plany wobec Layli i próbuje ją
zabić... Od tej chwili dziewczyna jest kimś innym, niż była
dotychczas. Czy Leedsowi uda się uratować ukochaną? Czy uda mu się uwolnić
Layle z kajdan dziwnych zachowań, które coraz bardziej się nasilają?
"Layla"
to zupełnie nowa, inna odsłona Colleen Hoover. Autorka przyzwyczaiła swoich
czytelników do historii, w których nie brakuje wzruszeń, emocji, trudnych
momentów i niełatwych problemów. Tym razem otrzymujemy coś zupełnie innego.
Coś, co skrywa w sobie wątek paranormalny. Niestety kompletnie nieprzemawiający
do mnie. Ale jestem przekonana, że historia wykreowana przez Hoover znajdzie
swoich zwolenników. Ja jednak do nich nie należę.
Książkę czytało mi się naprawdę dobrze. Od samego początku byłam zachwycona kreacją bohaterów, dialogami i ogólnym przedstawieniem rozgrywających się wydarzeń. Jednak, im dalej brnęłam i poznawałam kolejne elementy fabuły, tym mój entuzjazm obniżał się. Szkoda, bo liczyłam na historię, która na długo pozostanie w moich myślach. Tak jednak się nie stało. Niemniej jednak, już wypatruję kolejnej książki autorki. Mam nadzieję, że tym razem będzie bajecznie i magicznie.
Polecam zainteresowanym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥