Serdecznie zapraszam na wywiad z Joanną Wtulich w ramach cyklu "Przepis na książkę".
P
– jak PROCES TWÓRCZY
Czy pisząc „Światło i
mrok” wiedziałaś od razu, co się wydarzy w kolejnych rozdziałach, czy
tworzyłaś wydarzenia na bieżąco?
Do dziś trzymam w szufladzie teczkę z planem wydarzeń i stos notatek. Lubię planować, rozpisywać wydarzenia i daty, żeby wszystko się płynnie łączyło. Czasem jednak nie da się zapanować do końca nad tym, co wymyślą bohaterowie i wtedy trzeba improwizować, ale nawet te improwizacje odbywają się w pewnych ramach i z reguły koniec znam i wiem, dokąd zmierzam. Owszem, mogę zboczyć z kursu lub poprowadzić akcję bocznymi drogami, ale wiem, gdzie mamy metę od początku do końca.
R
– jak ROZMOWA
Czy
tworząc „Światło i mrok” konsultowałaś z kimś elementy fabuły? Czy ktoś
pomagał Ci w udoskonaleniu powieści?
Lubię
opowiadać o tym, co mam zamiar napisać. W ten sposób mam poczucie, że ta
historia jakby się uleżała, ułożyła w mojej głowie, natomiast kiedy piszę,
zamykam się kompletnie. Nie znoszę, gdy ktoś zagląda mi przez ramię. To jest ten
czas, kiedy historia jest tylko moja i niczyja więcej.
Z
– jak ZAKOŃCZENIE
Czy
już na samym początku wiedziałaś, jak zakończysz „Światło i mrok”?
No właśnie myślałam, że wiem, ale wyszło inaczej. :-) Nie mogę za dużo opowiadać, ale ci, którzy przeczytają, wiedzą, że jednym zdaniem... tym ostatnim, można zmienić bieg zdarzeń i w dodatku zostawić otwarte drzwi do 3. tomu. Słowem, można wszystko, choc już w trakcie pisania, podejrzewałam, że to się tak szybko wszystko nie skończy i że żal mi rozstawać się z bohaterami. Dlatego w 3. tomie... Nic więcej już nie powiem :-)
E
– jak EMOCJE
Jakie
emocje i uczucia towarzyszyły Ci w trakcie pisania „Światła i mroku”?
Niesamowita ekscytacja, radość dosłownie z każdej sceny. Naprawdę świetnie się bawiłam przy pisaniu. W emocjach dyskutowałam sama ze sobą, denerwowałam się i upierałam jak Anna. Za każdym razem, kiedy miałam zamiar jej ustąpić, zastanawiałam się, co by tu zrobić inaczej, żeby nie miała za łatwo. Poza tym nawet pisząc, wracałam do materiałów historycznych i z ciekawością je przeglądałam, nie raz i nie dwa dosłownie tonęłam na kilka godzin w historii i nie pisałam, tylko czytałam, odtwarzałam w głowie to, co się wtedy działo.
P
– jak PRAWDA
Czy
w powieści „Światło i mrok” pojawiają się elementy z prawdziwego życia?
Oczywiście że tak. Nawiązałam do postaci historycznych, do miejsc i ważnych wydarzeń dla Polaków, takich chociażby jak zamach na namiestnika Galicji, czy też utworzenie z inicjatywy Józefa Piłsudskiego zalążka polskiej armii we Lwowie właśnie. Naturalnie starałam się też odtworzyć wygląd wnętrz z epoki, a pałac w Jabłonowie istnieje po dziś dzień, podobnie jak ten w Niesłuchowie.
I
– jak IMPULS
Kiedy
pojawił się u Ciebie impuls, który rozbudził gotowość do napisania powieści „Światło i
mrok”?
Zanim skończyłam tom pierwszy, wiedziałam, że to nie koniec. Natomiast pozytywna reakcja wydawcy zmusiła mnie poniekąd do kontynuowania opowieści. Oczywiście nie bez znaczenia było to, że moja koleżanka, pierwsza czytelniczka Trylogii, zagroziła mi trwałym kalectwem, jeśli tego nie skończę :-)
S
– jak SAMODYSCYPLINA
Czy
„Światło i mrok” pisałaś codziennie w określonych porach dnia? A
może tworzyłaś ją spontanicznie, wtedy, kiedy akurat miałaś na to czas?
Jestem
bardzo zdyscyplinowana i źle się czuję, kiedy nie mogę pisać codziennie. A
kiedy jeszcze mam na warsztacie taką historię, to nie mogę się wręcz oderwać.
Trylogia powstała w rekordowym czasie, zważywszy na nieustanne podczytywanie
źródeł historycznych, które mnie pochłaniało nie mniej od pisania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥