"Słowa nic nie znaczą. Kiedy już zdamy sobie z tego sprawę, mówienie staje się gównianym ciężarem zamiast narzędziem komunikacji".
"Perwersja" autorstwa T.M. Frazier to pierwszy tom trylogii "Perversion Trilogy".
Tristan i Emma Jean nie mieli zbyt wiele czasu, by się poznać podczas pierwszego spotkania, ale już nigdy nie byli w stanie o sobie zapomnieć. On właśnie porzucał dom dziecka i udawał się do rodziny zastępczej, ona ze łzami w oczach próbowała przekonać go do przygarnięcia kota, ale tak naprawdę ukradła mu portfel. Kiedy spotykają się po raz drugi, stoją już po przeciwnych stronach barykady. Jednak w miłości, tak jak w wojnie gangów, żadne zasady nie obowiązują.
Książka T.M. Frazier wciągnęła mnie od samego początku i naprawdę dobrze mi się ją czytało. Temat dzieci wychowujących się w domu dziecka zawsze jest mi bliski, ze względu na profesję, jaką wykonuję. Niemniej jednak, im dalej brnęłam w historię Tristana i Emmy, tym większy zawód i rozczarowanie odczuwałam. Zdecydowanie nie spodziewałam się, że historia potoczy się w takim kierunku. Nie tego oczekiwałam. Miałam inne wyobrażenie na temat rozgrywających się wydarzeń... Cóż. Wyszło, jak wyszło.
Brutalność, mrok i bezwzględność, z którą tutaj się spotykamy nie wywoła we mnie żadnych emocji. Odczułam raczej rozdrażnienie. Grupy przestępcze, które ze sobą rywalizują, ból oraz opisywane cierpienie w mojej ocenie wyszło mało korzystnie. Z kolei ostatnie zdanie spowodowało, że nie pozostaje mi nic innego, jak sięgnąć po drugi tom. Choć ten tom, nie porwał mnie tak, jakbym tego oczekiwała, to z czystej ciekawości sięgnę po kontynuację. Chcę przekonać się dlaczego Emmie została odebrana lojalność i zaufanie, na które tak długo pracowała.
Polecam zainteresowanym.
Tytuł: "Perwersja"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥