Serdecznie zapraszam na przedpremierowy wywiad z Ludką Skrzydlewską, autorką książki "Król grzechu", której mam przyjemność patronować. Premiera już 10. lutego.
Cześć, bardzo się cieszę, że mogę z Tobą porozmawiać! Może na początku opowiesz nam coś o sobie? Kim jest Ludka Skrzydlewska?
Ja również bardzo się cieszę i dziękuję! Kim jestem? Jestem taka jak Wy ;) Też szukam dla siebie ciekawych, gorących lektur, a kiedy nie znajduję czegoś w klimacie, który mi się marzy, po prostu to piszę. Od tego się zaczęło i tak zostało. A kiedy nie piszę, to zdarza mi się pracować w korporacji, a kiedy nie pracuję, to pewnie planuję kolejne podróże, jeżdżę po świecie (jeśli mogę, ostatni rok niestety bez wyjazdów), urządzam moje mieszkanie (wszystkie programy wnętrzarskie na HGTV mam już przerobione) albo gram ze znajomymi w planszówki. Ale przede wszystkim obserwuję otoczenie, zbieram tematy i mnóstwo wiedzy bezużytecznej i piszę!
Jak to się stało, że
postanowiłaś pisać książki? Czy zawsze marzyłaś o pisaniu?
Nie marzyłam, po prostu to robiłam ;) Piszę praktycznie odkąd nauczyłam się pisać. Na początku były to jakieś bajki dla dzieci i opowiadania, a potem przerodziło się to w coś poważniejszego. Rodzice długo myśleli, że mi „przejdzie”. Cóż… nie przeszło.
Już niebawem premiera „Króla grzechu”. Jakie emocje towarzyszą Ci w związku z
tym wydarzeniem?
Nie ukrywam, że mocno się tym denerwuję. To zupełnie inny tekst niż te wydane w poprzednim roku i czytelniczkom, którym podobał się na przykład lekki, nieco przegadany, wesoły „Negatyw szczęścia” bez nadmiaru scen erotycznych, „Król grzechu” może nie przypaść do gustu. Ta książka jest napisana w zupełnie inny sposób i to na pewno będzie widać podczas lektury. Mam jednak nadzieję, że okaże się to dobrą zmianą.
Co było dla Ciebie
główną inspiracją do napisania „Króla grzechu”?
Tom Ellis w „Lucyferze”! Nigdy tego serialu nie oglądałam, w ogóle nie przepadam za serialami, ale wystarczyło jedno spojrzenie na niego w jakiejś reklamie, żeby w głowie pojawił się King. Reszta jakoś… przyszła sama.
Akcja „Króla grzechu” rozgrywa się w Las
Vegas. Skąd pomysł, aby to właśnie tam toczyły się wydarzenia?
To miał być nieco mroczniejszy tekst niż moje wcześniejsze. Miasto Grzechu wydało mi się do tego odpowiednim tłem. Dodało do powieści nieco szaleństwa i nieco dekadencji.
Ile czasu zajęło Ci
napisanie „Króla grzechu”, aby nabrał idealnych kształtów?
Pisałam ten tekst jakieś trzy miesiące. Później naturalnie było jeszcze trochę poprawek, zanim przybrał ostateczny kształt.
Czy w „Królu grzechu” czytelnicy
mogą odnaleźć fragmenty inspirowane prawdziwymi wydarzeniami?
Całość zdecydowanie jest fikcją literacką.
A może
postać któregoś z bohaterów była inspirowana prawdziwą osobą?
Nie, raczej mi się to nie zdarza ;)
Tytułowy King jest mężczyzną, który nieustępliwie dąży do tego, o czym pragnie. Czy trudno tworzyło Ci się osobowość Króla grzechu?
To było ciekawe przeżycie. Mam wrażenie, że King dosyć różni się od moich dotychczasowych bohaterów, ale ostatnio zauważyłam, że im mniej sympatyczna postać, tym lepiej mi się o niej pisze. Jest to łatwiejsze również ze względu na to, że w „Królu” jest bardzo mało perspektywy Kinga – dzięki temu on długo wydaje się nieco tajemniczy i trochę nieuchwytny.
Czy główna bohaterka – Danielle, kobieta
zdeterminowana i odważna ma coś wspólnego z Ludką Skrzydlewską?
Myślę, że większość moich bohaterek ma ze mną coś wspólnego i jest to ośli upór ;) Dani jest jednak dużo odważniejsza i bardziej wyszczekana ode mnie. Czasami trochę jej tego zazdroszczę.
Gdybyś mogła wcielić się w
wybraną postać z „Króla grzechu”, kim byś była i dlaczego?
Prawdopodobnie byłaby to właśnie Dani. Bardzo lubię tę bohaterkę także dlatego, że nie jest idealna – w pracy to kompletna fajtłapa, wiecznie trzymają jej się kłopoty, no i zdecydowanie za szybko ulega urokowi Kinga. Dzięki temu wydaje mi się trochę bliższa i bardziej przystępna. Myślę, że nieźle byśmy się dogadały, gdybyśmy poznały się „na żywo”.
Czy pisząc „Króla
grzechu” wiedziałaś od razu, co się wydarzy, czy pisałaś ją raczej
spontanicznie?
Na początku nie byłam jeszcze pewna, jak rozwiążę akcję. Zazwyczaj w takich sytuacjach, gdy na starcie mam dosyć mętne pojęcie o zakończeniu, to przychodzi do mnie samo w trakcie pisania. Tutaj było podobnie.
„Król grzechu” to
Twoja piąta książka, która z nich jest Twoja ulubioną? Do której masz
największy sentyment?
Do wszystkich ;) Każda jest dla mnie w jakiś sposób wyjątkowa. „Sentymentalna bzdura” to nie tylko mój debiut, ale też tekst, z którym wchodziłam na Wattpada. „Po godzinach” zawiera moje ulubione wątki – romans biurowy z lekkim trójkątem i bohaterem-mrukiem. „Negatyw szczęścia” pisałam pod wpływem wrażeń po wyjeździe do Mediolanu i wiele z tamtejszych okolic opisywałam z pamięci. „Król grzechu” to z kolei tekst, którym wychodziłam ze swojej strefy komfortu i uczyłam się otwarcie pisać o seksie. Naprawdę go lubię, również za to, że nie jest tak przegadany jak poprzednie książki.
Trudno jest wymyślić finał
powieści? Robisz to raczej na początku, czy pomysł pojawia się w trakcie?
Czasami od początku wiem, jak dany tekst się skończy, i konsekwentnie do tego dążę. Czasami jednak finał przychodzi mi do głowy w trakcie i wtedy zazwyczaj całość się fajnie „składa”. Chyba nawet bardziej lubię ten drugi stan, bo to zawsze euforyczne doznanie, gdy nagle spływa na mnie olśnienie ;) Zazwyczaj nie jest to trudne, nie miałam jeszcze sytuacji, żebym nie wiedziała, jak zakończyć tekst.
Jak wyglądają Twoje plany
wydawnicze? Czy masz już może gotową kolejną powieść?
I to ile! Moim głównym problemem jest to, że piszę więcej, niż jestem w stanie wydać ;) Na ten rok mam zaplanowane jeszcze kilka premier, a najbliższa z nich to najprawdopodobniej „Opiekunka”, czyli romans samotnego ojca z opiekunką córki, oczywiście z wątkiem kryminalnym w tle. Będzie tam różnica wieku i po raz pierwszy u mnie mieszana narracja, bo do głosu na dłużej pozwolę też dojść głównemu bohaterowi. Uwielbiam ten tekst i mam nadzieję, że Wam też się spodoba.
Jakbyś zachęciła
czytelników do sięgnięcia po „Króla grzechu”?
Uważam, że po „Króla grzechu” naprawdę warto sięgnąć. Czytelniczki erotyków znajdą tam sporo bardzo gorących scen w różnych konfiguracjach ;) Zwolenniczki potyczek słownych między głównymi bohaterami z pewnością będą zadowolone, bo między Dani a Kingiem lecą iskry. A ci, którzy czekają na wątek sensacyjny, na pewno się nie zawiodą, bo poruszam w tym tekście różne ciekawe wątki z filmami snuff włącznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥