piątek, 31 marca 2017

PODSUMOWANIE MARCA



Witajcie!

Dzisiaj mamy ostatni dzień marca i w związku z tym przygotowałam dla Was  „luźniejszy” wpis, mianowicie podsumowanie marca.

W marcu udało mi się przeczytać 11 książek + 2 krótkie ebooki:

1.     Bursztynowy Anioł - Anna Tabak,
2.     Cienie przeszłości - Edyta Świętek,
3.     Dwoje do pary - Andy Jones,
4.     Ebook - I nie cieszy się z niesprawiedliwości – Michał Kułakowski,
5.     Ebook - Nic o mnie nie wiecie - Michał Kułakowski,
6.     Lawendowy pokój - Nina George,
7.     Niekochana - Katarzyna Misołek,
8.     Nothing more - Anna Todd,
9.     O wiele więcej - Kim Holden,
10.    Odroczone nadzieje - Aneta Krasińska,
11.    Pozorność - Natalia Nowak – Lewandowska,
12.    Siostrzyczka musi umrzeć - Freda Wolff,
13.    Sny Morfeusza - K.N. Haner.









Łącznie przeczytałam  3693 stron, co daje 119 stron dziennie. Poznałam wiele wspaniałych historii, które zostaną w moim sercu na dłużej. Myślę, że ilość przeczytanych przeze mnie książek w marcu jest całkiem w porządku, pomimo natłoku zajęć i innych różnych obowiązków, jestem zadowolona! Oczywiście w kwietniu zamierzam przeczytać jeszcze WIĘCEJ (w końcu tyle wspaniałych premier przygotował dla Nas kwiecień).

Prócz tego przygotowałam dla Was wpis To już miesiąc – czyli podsumowanie, mojego pierwszego miesiąca blogowania. Wyzwanie – rozeznanie – post dotyczył akcji Przeczytam tyle, ile mam wzrostu. Moje centymetry wciąż rosną.  #Must read – post dotyczący nadrabiania zaległości książkowych. Och, znowu kilka lektur dodałam do mojej listy… Zapowiedzi na kwiecień – tyle wspaniałych książek, czeka Nas w kwietniu, że już mi się one po nocach śnią i książki i autorzy. 💕 POWAŻNIE (!!!) I na koniec Zapowiedź – W rytmie passady – Anny Dąbrowskiej. Achhhh… Odliczam dni, godziny i minuty… 💖💖

Dziękuję, za Waszą aktywność, ciekawe komentarze, sugestie i spostrzeżenia!!

Pozdrawiam
Hania


P.S. Dla przypomnienia - link do zapowiedzi na kwiecień -> [KLIK]

czwartek, 30 marca 2017

27. Nothing more - Anna Todd



Tytuł: Nothing more
Autor: Anna Todd
Wydawnictwo: OMG Books
Ilość stron: 316
Oprawa: Miękka
Wyzwanie - Przeczytam tyle, ile mam wzrostu +  1,61 cm 



Niekiedy trzeba pozwolić ludziom czuć to, co muszą czuć. Ukryć się wtedy, kiedy uważają, że tak będzie najlepiej, i przetrwać sytuację na własnych zasadach.”

Rozpoczynając czytanie tej książki nie byłam zbyt optymistycznie do niej nastawiona... Opis na tylnej okładce, w ogóle mnie nie zachęcił... Musze przyznać, że byłam nastawiona wręcz negatywnie, z uwagi na to, że dawno temu czytałam Płomień pod moją skórą Anny Todd i po prostu byłam zażenowana tą lekturą... Nie czytałam kolejnych tomów, skończyłam na pierwszy i żałuję, że w ogóle zaczęłam... Moja konsternacja podczas czytania Płomień pod moją skórą rosła z każdą stroną... Po dziś dzień dziwię się sobie, że w ogóle doczytałam pierwszy tom... Nawet przez myśl mi nie przeszło, aby czytać kolejne tomy tej serii... Lecz mimo to, że zawiodłam się podczas czytania Płomień pod moją skórą postanowiłam dać autorce „drugą szansę”. Tym bardziej, że na okładce jest rekomendacja mojej królowej - Colleen Hoover. Zanim zaczęłam czytać Nothing more, przejrzałam co tam w internecie „piszczy” na temat tej książki. I muszę przyznać, że jest nieciekawie... Większa część czytelniczych opinii jednogłośnie deklaruje, iż Nothing more jest bardzo słaba... Ja też muszę to przyznać. Zawiodłam się! Książka jest nijaka, nie wywołała we mnie żadnych pozytywnych emocji... To naprawdę trochę przykre... Ale do rzeczy. Zacznę od początku.

***

Nothing more to historia Landona, i powieść ta jest opowiadana z jego perspektywy. Akcja książki toczy się w Nowym Jorku. Landona z pewnością dobrze znają wszystkie osoby, czytające wcześniej serię After - Anny Todd, o której wspominałam wyżej. Chłopak przeprowadził się dla swojej ukochanej dziewczyny Dakoty do Nowego Jorku. Lecz mimo to ona postanawia go zostawić... Tak po prostu... Dakota decyduje, że pragnie rozpocząć nowe i samodzielne życie w nowym i nie znanym jej miejscu. Landon, pozostając bez większego wyboru, nie protestuje wobec decyzji Dakoty. Każdego dnia stara się sobie ułożyć życie na nowo i bez niej. Oddaje się pracy, i każdą swoją wolną chwilę spędza ze swoją przyjaciółką Tessą, która podobnie jak on cierpi po rozstaniu ze swoim chłopakiem Hardinem. Kiedy pewnego dnia w życiu Landona pojawia się inna dziewczyna, która w mgnieniu oka zawraca mu w głowie, chłopak nie potrafi o niej tak po prostu zapomnieć... Nora jest całkowitym przeciwieństwem i odwrotnością Dakoty, lecz mimo tego między tymi bohaterami rodzi się silna i charakterystyczna więź. Ale Dakota nie daje o sobie tak łatwo zapomnieć. Ponownie próbuje odnaleźć ciepło w ramionach Landona i pragnie go odzyskać i zacząć wszystko od początku. No i to chyba tyle...

***

Musze to napisać Nothing more jest jednym wielkim spojlerem serii After... Czyli, jeżeli ktoś nie czytał After, a bardzo chce, to lepiej, żeby nie czytał Nothing more najpierw... A „druga szansa”, która dałam autorce nie pomogła. Jestem zdruzgotana... „Główne skrzypce” w tej książce odgrywał Landon. Jego kolosalne przemyślenia i monologi, które zresztą stanowią większą część powieści, są strasznie uciążliwe. Mimo, że chłopak zdecydowanie jest osobą spokojną, miłą i zawsze służąca pomocą jakoś nie stał mi się bliższy. Dakota natomiast, cechuje się ogromną zaborczością i niezdecydowaniem. Zostawia chłopaka, bo pragnie rozpocząć samodzielną egzystencję, a kiedy ten stopniowo układa swoje rozsypane życie i zaczyna spotykać się z kimś innym, ta dostaje szału i zaczyna o niego walczyć... No błagam, litości... Dziewczyna bez dwóch zdań nie zyskała mojej sympatii... 

***

Musze przyznać, że Nothing more mimo masy wad, czyta się dość szybko. Nieskomplikowany styl poczynił, że kartki same uciekały między palcami, a czytanie zajęło mi bardzo mało czasu – na szczęście. Ale i tak się wynudziłam. Absolutnie nie polecam tej książki. Lecz gusta są różne, może akurat komuś się bardzo spodoba. Tak bardzo nie lubię pisać negatywnie o książkach, ale w tym wypadku nie miałam wyjścia, nie chcę nikogo oszukiwać i pisać, że było „WOW”, że było super, że jestem zachwycona, skoro tak nie było… Zakończenie nijakie, nic niewnoszące… A w dodatku Nothing more, ma mieć swoją kontynuację. No cóż, na pewno odmówię i nie przeczytam…

środa, 29 marca 2017

ZAPOWIEDŹ - W rytmie passady - Anna Dąbrowska

~ ZAPOWIEDŹ ~

PREMIERA JUŻ 24 KWIETNIA 2017


Julita, uczennica warszawskiego liceum, w niczym nie przypomina typowej nastolatki. Nie chodzi na imprezy ani na randki, nie spotyka się z przyjaciółmi. Żyje w cieniu wydarzenia z przeszłości, które nie pozwala jej zachowywać się tak jak klasowe koleżanki. Pewnego dnia otrzymuje propozycję, która może jej pomóc przełamać strach. Jedyne, co musi zrobić, to zatańczyć w konkursie kizomby.

***

Marcel jest tancerzem i instruktorem, który zaraża swoją pasją innych w szkole tańców latynoamerykańskich. Jego życie ulega całkowitej przemianie, kiedy dowiaduje się o chorobie matki. Światełkiem w tunelu okazuje się konkurs tańca, w którym mężczyzna postanawia wystartować. Wygraną chciałby przeznaczyć na pomoc matce.

***

Dwoje obcych sobie ludzi zaczyna łączyć jedno pragnienie, chociaż każde z nich postrzega zwycięstwo w zupełnie innym wymiarze. Wydaje się, że Julitę i Marcela dzieli przepaść, której nie można pokonać, a jednak… W tańcu i miłości wszystko może się zdarzyć.


[Źródło opisu - Zysk i S-k]



~TRAILER KSIĄŻKI ~ 


Już nie mogę się doczekać... 💕
 

26. Sny Morfeusza - K.N. Haner


Tytuł: Sny Morfeusza
Autor: K.N. Haner
Wydawnictwo: Helion
Ilość stron: 411
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami

Wyzwanie - Przeczytam tyle, ile mam wzrostu + 2,09 cm









-Mogę cię prosić o jedną, jedyną rzecz... - Opanowuję emocje i staram się myśleć racjonalnie. (…)
- Nie pozwól mi się w tobie zakochać. - Spoglądam mu głęboko w oczy.
- Mogę zapanować nad twoim ciałem, Cassandro, ale nie zapanuję nad twoim sercem. (...)”


Sny Morfeusza to gorący, wręcz ognisty i pełen namiętności erotyk. Z pewnością rozpali niejedne zmysły. Sięgnęłam po niego z uwagi na bardzo intrygujący opis na tylnej okładce. Byłam niezmiernie ciekawa co w sobie kryje ta książka. Już od pierwszych stron bardzo mnie wciągnęła. Głównymi bohaterami powieści Sny Morfeusza są Cassandra Givens oraz Adam vel Morfeusz McKey. On – mroczny, tajemniczy, bardzo zmienny, a także zniewalająco przystojny biznesmen. Ona - piękna, subtelna, początkująca pani architekt. Już na wstępie książki poznajemy Cassandrę i właściwie od pierwszych stron można wywnioskować, iż jest kobietą przebojową, pewną siebie, odważną i jednocześnie zabawną. Kobieta przybywa do Miami z rodzinnego Toronto. To właśnie w Miami pragnie rozpocząć nowe - lepsze życie. Niedoceniana przez rodziców, a głównie przez ojca, chce udowodnić na co ją stać.

*** 

Cassandra bardzo chciałaby podjąć pracę, bo w ten oto sposób mogłaby rozpocząć godne życie. Nie musi czekać zbyt długo, gdyż pewnego dnia otrzymuje zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną do firmie, w której od zawsze marzyło jej się pracować! Cassandra jest bardzo zdeterminowana, a także przekonana, iż podoła i świetnie wypadnie na rozmowie. Stanowisko o które się ubiega, tak jak wcześniej wspominałam jest szczytem jej marzeń. Dzięki tej pracy mogłaby stać się niezależna i w końcu uzyskałaby stabilizację finansową. Niestety to co sobie zaplanowała nie przebiega tak kolorowo jakby się wydawało. Rozmowa kwalifikacyjna okazuję się zupełną porażką... a prawdopodobny szef dał się poznać z najgorszej strony. Kobieta wychodzi z biura mężczyzny załamana, ledwo powstrzymując łzy... Aby odreagować poranne emocje, które cały dzień aż w niej buzowały, wieczorem wybiera się „na miasto”. Przez przypadek trafia do tajemniczego klubu „Mirrors”. Tam poznaje pewnego mężczyznę w masce, który każe do siebie mówić Morfeusz... W ten oto sposób rozpoczyna się ich namiętna, wybuchowa i niepohamowana znajomość. Dwójka zupełnie innych ludzi, zagubionych, i jednocześnie niepotrafiących zapanować nad swoim pożądaniem, kiedy jedno jest blisko drugiego... Jednak Morfeusz głęboko skrywa w sobie mroczną stronę... Kim jest? Co tak naprawdę ukrywa? Do jakiej gry wciągnął Cassandre? Czy naraża ją i siebie na niebezpieczeństwo? Sięgnijcie po książkę, przeczytajcie i przekonajcie się sami!







Centralny punkt książki stanowią sceny erotyczne. Masa scen erotycznych, które zostały opisane z ogromną dokładnością i niepowtarzalną dozą pikanterii. Sceny są odważne i zdecydowanie można poczuć wypieki na twarzy. Bohaterowie książki, są postaciami bardzo wyrazistymi. Jednak muszę przyznać, że zachowanie Cassandry czasem mnie strasznie irytowało. Raz mówiła, że to już koniec i nie będzie dalej brnąć w znajomość z Morfeuszem, a już po chwili i tak mu ulegała... Strasznie niestabilna, chwiejna emocjonalnie i niezdecydowana kobieta. Ale to chyba wszystko przez niego!! Mężczyzna tak na nią działał, rozpalał ją do granic możliwości, pobudzał jej zmysły i ożywiał duszę, że po prostu kobieta nie potrafiła inaczej... Tak sobie to tłumaczę. :D 

***

Lekkie pióro autorki powoduję, iż książkę czyta się w ekspresowym tempie. Historia napisana prostym, nieskomplikowanym i przyjemnym językiem. Sporo dialogów. Z każda stroną byłam coraz bardziej zaintrygowana i pragnęłam dowiedzieć się co kryje mroczna strona Adama – Morfeusza. Czekałam niecierpliwie, kiedy w końcu wszystko zostanie wyjaśnione... Ale nie zostało! Zakończenie totalnie mnie zaskoczyło i rozwaliło na drobne kawałki gdyż... nic nie wyjaśniło!!! Rozumiecie? Nic! Jak tak można! Jak można pozostawiać czytelnika w takiej rozsypce, niewiedzy? Lecz zdaję sobie sprawę, iż było to zaplanowane i zamierzone. Gdybym czytała tą książkę, zaraz po jej wydaniu to chyba bym dostała palpitacji serca... Muszę przyznać, iż autorka dobrze mną zamanipulowała. Na szczęście, teraz bez problemu mogę sięgnąć po drugi tom, może tam się coś wyjaśni? Mam nadzieję, bo inaczej będzie ze mną ciężko. Zdecydowanie książkę polecam wszystkim miłośnikom erotyków, a także fanom K.N. Haner!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Helion oraz Autorce.