wtorek, 30 października 2018

264. "Z każdym oddechem"- Nicholas Sparks || RECENZJA

Z każdym oddechem - Nicholas Sparks 


Twórczość Nicholasa Sparksa nie jest mi obca. Znam każdą książkę autora, niektóre przeczytałam nawet kilka razy. Z reguły, z każdą kolejną książką Sparks mnie czymś zaskakuje. Zawsze odnajdę choć jeden element, który wyjątkowo mi się spodobał i spowodował, iż jeszcze bardziej cenię twórczość autora. Kiedy otrzymałam w swoje dłonie najnowszą książkę Sparksa, pomyślałam sobie, że na pewno będzie piękna i przejmująca, że na długo pozostanie w moich myślach. Jednak nie spodziewałam się, że Z każdym oddechem pozostawi we mnie pewnego rodzaju niedosyt... Ale o tym za chwilę. 

Trzydziestosześcioletnia Hope - na co dzień pracuje jako pielęgniarka na oddziale ratowniczym, a od sześciu lat jest w związku, jednak na przypieczętowanie związku się nie zanosi, a zegar biologiczny tyka... Kobieta wyrusza na ślub swojej przyjaciółki do Sunset Beach i tam poznaje Tru - przystojnego przewodnika safari, który przyjechał do tego samego miejsca, aby poznać swojego biologicznego ojca i dowiedzieć się jak najwięcej o swojej matce.

I jak to w książkach Sparksa bywa, pomiędzy bohaterami wybucha żarliwe uczucie (w moim odczuciu pojawia się ono zdecydowanie za szybko). Wszystko klaruje się w dobrym kierunku, lecz później chłopak Hope przypomina sobie o niej i kobieta staje przed trudnym wyborem. Czy zostać z Joshem i dać mu kolejną szansę, czy wyruszyć do Zimbabwe z Tru? Pójść za głosem serca, czy za głosem rozsądku? 

Jeśli jesteście ciekawi jaką drogę wybierze Hope, zachęcam do przeczytania najnowszej publikacji autora.

Autor tym razem oddaje w ręce czytelników historię, która zrodziła się w jego głowie całkiem przypadkiem. Sparks pewnego chłodnego dnia jechał samochodem do Sunset Beach w Karolinie Północnej i tam trafił na skrzynkę pocztową nazywaną Bratnią Duszą. W skrzynce można zostawić list albo pocztówkę i każdy spacerowicz ma możliwość przeczytania wszystkiego, co jest w środku. I tak oto Sparks poznał historie Tru i spisał to na kartach swojej książki. Niebywałe prawda? 

"Ze wszystkiego, co przeznaczenie niesie każdemu człowiekowi, najważniejszej jet to, co dotyczy miłości".

I choć cały przekaz z Bratnią Duszą jest naprawdę piękny i inspirujący, to jednak historia w całości nie wypada tak dobrze, jak tego oczekiwałam. Oczywiście spotykamy się z plastycznymi opisami, dynamicznymi dialogami, a autor potrafi przykuć uwagę czytelnika. Jednak zabrało mi w tej historii, jakiś ukrytych tajemnic, powiązań pomiędzy bohaterami, którzy niby się nie znają, a jednak z czasem okazuje się, że się znają. Zabrakło mi jakiegoś dramatyzmu, intrygującej i frapującej fabuły, która trzymałaby mnie w napięciu. Zabrakło mi po prostu starego Sparksa. Sparksa, który potrafił i zaciekawić i napisać niebywale pięknie o miłości, ale i także zaskoczyć. Tutaj niestety tego nie znalazłam. 

"Wielu ludzi odgrywa w życiu role, które ich zdaniem trzeba odgrywać - zamiast być po prostu sobą".

Całość została podzielona na dwie części. Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć, czy któraś z nich wyjątkowo się wyróżnia. Raczej są takie same, choć opowiadają o bohaterach z różnych perspektyw czasowych.

Fabuła  zdecydowanie toczy się jednostajnym rytmem, nie znajdziemy tutaj nagłych zwrotów akcji, urwanych wątków, silnego napięcia i niesamowitych wrażeń. Może się czepiam rzeczywiście, ale nie będę Was oszukiwać. Bo jednak niniejsza historia nie zagwarantowała mi zbyt wielu emocji. Bardziej się zdenerwowałam, że ktoś odebrał czytelnikom niekwestionowanego króla i go podmienił, bowiem otrzymujemy książkę, która nie zapada w pamięci. 

Tak sobie teraz myślę, że z tej historii wyłania się jedna i zasadnicza refleksja. Czasami naprawdę warto iść za głosem serca i dać się ponieść emocjom - zaryzykować, niż później żałować, że się nie spróbowało. Sądzę, że właśnie taki jest przekaz tej historii. Choć to motyw z Bratnią Duszą - pisaniem listów stanowi meritum treści, to jednak powyższe zdanie w moim odczuciu, lepiej określa tę książkę. 

Czy polecam? Tym razem wybór pozostawiam Wam. Sprawdźcie sami. 

"Prawdziwa miłość jest spontaniczna i nieprzewidywalna i może przybrać tak zwyczajną formę jak słuchanie mężczyzny, który czyta list miłosny, znaleziony w skrzynce pocztowej na odludzi pewnego burzliwego wrześniowego popołudnia".

Reasumując: Z każdym oddechem to historia o niespodziewanej miłości, nadziei, bólu, marzeniach, trudnych wyborach i rozpaczy. To historia, która wyraziście obrazuje odbiorcy, że czasami warto zaryzykować i pójść za głosem serca.

Za możliwość przeczytania książki 
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥