wtorek, 23 października 2018

260. "Zapadnij w serce" - Ginger Scott || RECENZJA








Zapadnij w serce -  Ginger Scot

"Nie potrafię cofnąć czasu, ale mogę uzupełnić wspomnienia".

Rowe po tragicznych wydarzeniach z przeszłości nie jest w stanie żyć pełnią życia. Sukcesywnie i stopniowo próbuje poukładać to, co z niego zostało. Oprócz tego, iż pragnie zagłuszyć wszystkie lęki, strach i obawy, to także próbuje pogodzić się z tym co ją spotkało. Jednak nie jest łatwo. Jak ma żyć dalej, kiedy w jej duszy nadal drzemie ogromny ból? I choć głęboko skrywane blizny domagają się ukojenia, to jednak nie jest to takie łatwe.

Po dwóch latach edukacji domowej Rowe decyduje się na odważny krok. Wyjeżdża na studia z dala od rodzinnego miasta. Czy dziewczyna poradzi sobie sama w obcym mieście? Czy uda się jej z kimś zaprzyjaźnić?

Kiedy na drodze Rowe staje przystojny Nate, dziewczyna powoli rozważa wyjście ze swojej skorupy. Pomiędzy bohaterami klaruje się nić porozumienia. Zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu i zdawać sobie sprawę z tego, iż są dla siebie ważni.

Czy Rowe jest już gotowa, aby zakochać się na nowo? 
A co ważniejsze czy jest gotowa aby podzielić się z Nate swoją przeszłością? 
Czy otworzy przed nim swoją poranioną duszę i wpuści go do swojego świata?
Czy Rowe ma szansę żyć jeszcze bez strachu i obawy?

Ta książka jest niesamowita! Pokochałam ją od pierwszego słowa, zdania i akapitu. Ta historia na długo pozostanie w moim sercu i za każdym razem, kiedy ktoś się mnie zapyta jaką książkę w szczególności polecam to odpowiem - Zapadnij w serce autorstwa Ginger Scott!

"Nate potrafi sprawić, że rumienię się w najcudowniejszy sposób. W każdej części ciała czuję uderzenia serca, ale ten szybki puls jest tak uzależniający. nie wiem, o to za uczucie, ale bardzo mi się podoba. I jestem pewna, że to Nate jest jego przyczyną".

Muszę przyznać, iż dawno nie czytałam książki, która wywołałaby we mnie AŻ tyle emocji. Od radości przez smutek, po łzy. Kiedy skończyłam czytać niniejszą publikację w moim wnętrzu pojawiła się nieodparta ochota, aby zagłębić się w treść tej książki raz jeszcze, by móz na nowo poczuć wszystkie emocje, jakie Autorka przelała na papier. Coś pięknego!

Ginger Scott z niebywałą wnikliwością i precyzją nakreśliła osobowość głównych bohaterów, zaś ich sportretowane myśli i uczucia są wręcz namacalne. Dogłębnie poznajemy wszelakie wątpliwości, dylematy, troski i nadzieje jakie drzemią w umysłach Nate i Rowe. A to w szczególności dzięki temu, iż autorka zdecydowała się na pierwszoosobową narrację. Raz widzimy wydarzenia oczami Rowe, zaś za moment chłoniemy fabułę z perspektywy Nate. Tych dwoje skradło moje serce. Ich nie da się nie lubić. Wzbudzają sympatię od samego początku i trudno jest odnaleźć w nich jakąkolwiek skazę czy niedogodność. Oczywiście mają swoje wady i zalety, popełniają błędy, gubią się i nie wiedzą co mają robić, jednak to wszystko czyni ich autentycznych i wyrazistych. To tak jakby autorka wzięła rzeczywiste osoby i włożyła je do książki. Coś niesamowitego!

Dość długo spekulowałam jaką tajemnicę skrywa Rowe. Nawet zakładam jakieś scenariusze, jednak moje przypuszczenia się nie sprawdziły. Tragedia, która nastąpiła w życiu Rowe, jest raczej nie spotykana w książkach - bynajmniej ja się z takim obrotem sprawy nie spotkałam. Także duży plus za oryginalny pomysł, a nie kolejny powielony schemat.

"(...) trauma wywołała u mnie lekką agorafobię, a najlepszym sposobem na uporanie się z nią jest codzienne zmuszanie się do zrobienia kolejnego kroku".

Kreacja bohaterów jest oczywiście nienaganna. Tak jak wcześniej wspominałam, autorka bardzo dobrze sportretowała ich myśli i uczucia. Bardzo szybko możemy wczuć się w ich sytuację, jaki i utożsamić się z nimi. Oboje są bardzo charakterystyczni, niejednoznaczni oraz autentyczni. Błądzą i mają wiele wątpliwości. Jednak nie tracą wiary w lepsze jutro, to właśnie dzięki temu historia ta nabiera realizmu i wiarygodności. W moim odczuciu Ginger Scott bardzo dobrze uchwyciła osobowość bohaterów, ich stan umysłu wewnętrzne wahania, rozterki i dylematy. 

Choć kluczową rolę odgrywa Rowe i Nate, to spotykamy tutaj również jeszcze innych bohaterów - Cass i Paige (współlokatorki Rowe w akademiku) oraz Tyson'a - częściowo sparaliżowanego brata Nate. Ich osobowość również została dopracowana i muszę przyznać, że w szczególności kiedy oni występowali na mojej twarzy gościł szczery uśmiech.

Biorąc pod uwagę wątek miłosny, to rozwija się on sukcesywnie i stopniowo. Bohaterowie po pierwszej rozmowie nie lądują w łóżku (na całe szczęście). W tym wypadku decydujący głos o rozwoju uczuć ma Rowe. Dziewczyna potrzebuje więcej czasu, aby zaufać Nate i zburzyć swój mur, który tak długo budowała. Na całe szczęście chłopak jest cierpliwi i gotowy do tego, aby poczekać na Rowe, bowiem nie jest mu ona obojętna. 

"Nate to przeciwnik, o jakim marzyłam. Podoba mi się bardziej, niż sądziłam. Lubię go bardziej, niż powinna. I mała cząstka mnie nie ma nic przeciwko temu".
Autorka operuje bardzo lekkim, barwnym i bogatym językiem. Ponadto buduje dynamiczne i naturalne zdania oraz dialogi. Nie zapomniała również o plastycznych, dokładnych i przemawiających do wyobraźni opisach. Dzięki temu bez problemu możemy wyobrazić sobie wszystko to, co akurat się dzieje.  

Cóż mogę dodać jeszcze? Historia ta jest kompletna i naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Jestem pewna, że jeszcze kiedyś do niej wrócę.

Zapadnij w serce to niebywale wciągająca, wzruszająca i poruszająca historia, która wyraziście obrazuje odbiorcy, że najlepsze przed nami. To historia przepełniona emocjami, zapadająca w serce i gwarantująca niesamowitą przyjemność podczas czytania. Polecam z całego serca! Naprawdę warto ją przeczytać.



Za książkę do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥