"Wniknął
w moje życie, wkradł się w każdy wymiar mojej egzystencji, póki nie zakochałam
się w nim bez pamięci i już nie wiedziałam, gdzie on się kończy, a ja
zaczynam”.
Brooklyn od czternastu lat
walczy z traumą, jaka spotkała ją w dzieciństwie. Jej ukochana mama, źródło
opieki, miłości i bezpieczeństwa, została bez skrupułów zamordowana na jej
oczach, na parkingu przez supermarketem. Kiedy Brooklyn została umieszczona w
rodzinie zastępczej, doszczętnie zamknęła się w sobie, otoczyła silnym murem i
nie zamierzała nikogo do siebie dopuścić, gdyż bała się zranienia. Tragiczne w
skutkach wydarzenie, trwale wyryło się w pamięci dziewczyny i po dziś dzień
nawiedza ją we snach. Brooklyn nie potrafi o tym tak po prostu zapomnieć,
odciąć się i żyć pełnią życia. Lecz kiedy w jej życiu pojawia się Finn
najprzystojniejszy student i wokalista, wydawać by się mogło, że ten uleczy jej
zranioną i zdruzgotaną duszę. Nie wie jednak, iż Finn skrywa pewną tajemnicę.
Do tego dochodzą głuche telefony, niespodziewane prezenty i ciągły strach,
bowiem Brooklyn, nie ma pojęcia kto za tym stoi. Czy dziewczyna będzie jeszcze
kiedyś szczęśliwa? Jak zareaguje na tajemnicę Finn'a? Co się stanie, jeśli
tajemniczy dręczyciel, wkroczy do jej życia? Czy Brooklyn w końcu zaakceptuje
swoją rzeczywistość i samą siebie?
Wbrew
grawitacji jest historią o walce z
utratą bliskiej osoby. To także historia o miłości, przyjaźni, akceptacji
siebie i rzeczywistości. Historia, która porusza struny ludzkiej duszy,
roztacza przyjemne ciepło w sercu i pokazuje, iż miłość potrafi zwyciężyć
wszystko. Choć lekko przewidywalna, to jednak piękna.
Autorka bardzo wyraziście
ukazała odbiorcy, z jaką traumą zmaga się osoba, która utraciła kogoś bardzo
ważnego w swoim życiu. Brooklyn, cały czas walczy, aby choć w minimalnym
stopniu pogodzić się z tym, że jej mamy już nie ma, że została jej brutalnie
odebrana przez narkomana, który ją zastrzelił z zimną krwią, ukradł kluczyki od
samochodu i odjechał z małą Brooklyn na tylnym siedzeniu. Dziewczyna, przeszła
przez szereg terapii i rozmów ze specjalistami, jednak żaden z nich nie był w
stanie uleczyć jej silnie zranionej duszy. Zatem Brooklyn, otoczyła się murem.
Zdecydowała, iż nikogo do siebie nie dopuści, bo boi się zranienia. W tym swoim
całym bałaganie, może liczyć na wsparcie cudownej przyjaciółki Lex, która
zawsze służy dobrą radą, nie naciska na Brooklyn, jest jej powierniczką i opoką
w chwilach zwątpienia.
Dużym atutem niniejszej
publikacji, jest bardzo dobrze wykreowany wątek miłosny. Na drodze Brooklyn,
pojawia się Finn i do tej pory życie dziewczyny, zaczyna sukcesywnie i
stopniowo zbaczać z wcześniej wytyczonego toru. Chłopak wtargnął w życie
Brooklyn niczym tornado, wprowadził chaos i nie pozwalał o sobie zapomnieć,
mimo usilnych starań dziewczyny. Finn to niesamowicie dobry chłopak, choć ma
reputację nieosiągalnego łamacza kobiecych serc, to jednak za sprawą Brooklyn
zmienia się diametralnie, potrafi odczytać i zobaczyć w dziewczynie wszystko to
co ją trapi i męczy. Jest dla niej czuły, dobry i opiekuńczy. Przy Finn'ie,
Brooklyn może naprawdę czuć się bezpiecznie. Finn również, nie miał łatwego
dzieciństwa. Jego rodzicie zginęli w wypadku samochodowym, gdy on miał zaledwie
osiem lat...
"Bycie blisko ciebie, Brooklyn... to jak oddychanie. Nie mam wyboru, po prostu wiem, że bez tego nie przetrwam długo”.
Bardzo mi się podobało, iż
Autorka zdecydowała się na zastosowanie narracji pierwszoosobowej. To Brooklyn,
odsłania przed czytelnikiem swoją poharataną duszę, opowiada o swoim
wątpliwościach, powątpiewaniach, nadziejach, marzeniach, bólu i radości. To
właśnie z Brooklyn czytelnik ma możliwość pełniejszego zżycia się, zrozumienia
ogromnej straty jaka ją spotkała. Towarzyszymy jej w podróży, do lepszego
jutra, do chwil pełnych radości i spokoju. Kibicujemy dziewczynie, aby w końcu
się jej udało, aby była szczęśliwa, aby zaakceptowała rzeczywistość i nauczyła
się żyć po stracie. Walka jest trudna, ale wierzymy razem z nią, iż zaświeci w
jej życiu słońce, a smutek odejdzie w zapomniane.
"Czasami widzi się nadciągającą zmianę. Można jej nie chcieć, nie być gotowym na zaakceptowanie nowego kursu, jaki obiera życie, ale przynajmniej można się przygotować Dostosować swoje oczekiwania. Ukuć nowy plan".
Pisałam na początku, iż
historia jest lekko przewidywalna, bowiem naprawdę tak jest. Jedną rzecz
przewidziałam, ale to nic, to i tak było tak ukazane, że mimo braku zaskoczenia
i tak się uśmiechnęłam. Niemniej jednak, pojawia się jeszcze jeden wątek,
odnoszący się do głuchych telefonów, prezentów, napadów. Tutaj kompletnie się
nie domyślałam kto i dlaczego. Także jest to niewątpliwy plus tej
publikacji.
Autorka operuje bardzo
lekkim, bogatym i dynamicznym językiem. Niejednokrotnie na mojej twarzy
zagościł również szczery uśmiech i kilka razy stanęły łzy w oczach. Dynamiczne
dialogi, nadają charakteru historii i przyspieszają rozwój kolejnych wydarzeń.
Tępo akcji jest miarowe, zaś fabuła rozwija się sukcesywnie i stopniowo. W
ogólnym rozrachunku, całość czyta się bardzo szybko i jestem pewna, iż przez
jakiś czas ta historia pozostanie ze mną.
Wbrew
grawitacji, to piękna historia o walce o lepsze jutro, po
utracie bliskiej osoby. To historia młodych dorosłych, którzy uczą się siebie,
uczą się miłości, przyjaźni i akceptacji. Wbrew grawitacji wyraziście
uświadamia odbiorcy, iż miłością jesteśmy w stanie przezwyciężyć wszystko.
Za
możliwość przeczytania i patronowania książki
serdecznie
dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥