piątek, 13 lipca 2018

Szczęśliwa siódemka czyli siedem pytań do... Małgorzaty Falkowskiej






Serdecznie zapraszam na
Szczęśliwą siódemkę czyli siedem pytań do... 
Małgorzaty Falkowskiej

Jak to się stało, że postanowiłaś pisać książki?

To trudne pytanie, bo od zawsze coś bazgrałam. Były to eseje, pamiętniki, referaty, aż zaczęłam pisać coś niby książkowego. Chyba, jako pierwszej Ci powiem, że napisałam kiedyś ponad sto stron książki o Hermafrodycie, lecz komputer chyba się zbuntował tematowi, bo legł J potem był temat schizofrenii, aż dziwnym trafem poszłam w komedię, bo tak łatwiej się „wybić”. Nie ukrywam, że duże znaczenie miało na mnie życie prywatne, gdyż potraktowałam pisanie, jako próbę radzenia sobie ze śmiercią bliskiej osoby.

Gdzie poszukujesz pomysłów i inspiracji do swoich książek?

I tu napiszę, że to życie jest największą inspiracją J mogę iść ulicą, robić zakupy czy po prostu z kimś rozmawiać i o…nagle jest. Faks są dwie czynności, które działają jakoś ze zdwojoną mocą na tą studnię pomysłów w mojej głowie. Jest to gotowanie, którego nie znoszę i spanie, które dla odmiany kocham J To podczas tych dwóch czynności rodzi się najwięcej konspektów na kolejne książki.

Czy po wydaniu książek Twoje życie
zmieniło się w jakiś sposób?

Jestem chyba bardziej ułożona, bo wiem, że muszę zasiąść po pracy do komputera i pisać dalsze książki. Miło też mieć półkę, na której widnieje moje nazwisko i te spacery po empiku „aby zobaczyć czy jestem” chyba wciąż mi w to trudno uwierzyć.

Z którym bohaterem/bohaterką swoich powieści czujesz się najbardziej związana i dlaczego?

Chyba z każdym coś mnie łączy. Traktuję ich trochę jak swoje wymyślone dzieci, choć przyznam, że jak zapytasz o wygląd każdego z nich, to będę się śmiać i nie odpowiem. Chyba on ma dla mnie mniejsze znaczenie niż charakter i cieszę się, gdy czytam, że tworzę bohaterów z krwi i kości, bo to wcale nie jest takie łatwe. 

Jak wygląda Twoje otoczenie podczas tworzenia kolejnych stron książki, co lubisz mieć obok siebie, co  Ci przeszkadza?

Może nie co, a kto J Najlepiej pisze mi się, gdy obok jest mój mąż, Wojtek. Gdy brakuje mi słów to mi doradza i odpowiada czasem na naprawdę głupie pytania (jak dziś podczas obiadu, lecz to nie nadaje się do przytoczenia). A prócz tego…chyba tylko trzeba mi jeszcze mojego miejsca w „kącie”.

Czy tworząc postacie wzorujesz się na osobach, które znasz, czy może tworzysz je od podstaw?

I zaraz padną pytania o Zosię, jakbym napisała, że inspiruję się innymi. Moja głowa jest pełna pomysłów więc, jak kogoś tworzę to mam mały zarys, ale to wytwór mojej wyobraźni.

Jak wyglądają Twoje plany wydawnicze na kolejny rok?

A żebym to ja wiedziała J tak poważnie to po namowach chyba będę musiała napisać drugą część Palety, również Ilias, który aktualnie jest w redakcji walczy w  mojej głowie o kontynuację. Do tego czas pokaże, ale aktualnie jakoś spodobało mi się w nurcie New Adult i w nim trochę spędzam czasu, ale pamiętam też o innych gatunkach.


Znacie twórczość Autorki?

Serdecznie dziękuję Małgosiu, 
za udzielenie odpowiedzi na moje pytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥