piątek, 23 kwietnia 2021

PRZEPIS NA KSIĄŻKĘ || "Uwięzieni w przeszłości" - Monika Serafin

 

Serdecznie zapraszam na wywiad z Moniką Serafin w ramach cyklu "Przepis na książkę".

P – jak PROCES TWÓRCZY

Czy pisząc „UWIĘZIENI W PRZESZŁOŚCI” wiedziałaś od razu, co się wydarzy w kolejnych rozdziałach, czy tworzyłaś wydarzenia na bieżąco?

Cała ta historia mi się przyśniła, więc jedyne, co musiałam zrobić, to ją spisać. Od początku do końca wiedziałam, co się wydarzy, tylko kilka szczegółów wymyśliłam już w trakcie pisania lub zmieniłam, żeby lepiej pasowały do całości.

R – jak ROZMOWA

Czy tworząc „UWIĘZIONYCH W PRZESZŁOŚCI” konsultowałaś z kimś elementy fabuły? Czy ktoś pomagał Ci w udoskonaleniu powieści?

Mam dwie bliskie przyjaciółki, które były ze mną od początku do końca i wspierały mnie w pisaniu. Czasami pytałam je o opinię dotyczącą jakiejś sytuacji – czy ma sens? czy mogłaby się wydarzyć naprawdę? czy brzmi realnie? Mam jednak wrażenie, że częściej w naszych rozmowach narzekałam, jakie pisanie jest trudne, że nie umiem, nie potrafię i na pewno się nie wyrobię.

Z – jak ZAKOŃCZENIE

Czy już na samym początku wiedziałaś, jak zakończysz „UWIĘZIONYCH W PRZESZŁOŚCI”?

Tak. Wszystkie ważne wydarzenia – również zakończenie – znajdowało się w pierwotnej linii fabularnej i jestem dumna z tego, że udało mi się nic nie zmienić.

E – jak EMOCJE

Jakie emocje i uczucia towarzyszyły Ci w trakcie pisania „UWIĘZIONYCH W PRZESZŁOŚCI”?

W zależności od sceny – różne. Raz byłam zła, bo zezłościł się któryś z moich bohaterów, innym razem czułam nostalgię, bo opis scenerii przypomniał mi o wakacjach na obozie jeździeckim. Czasem też czułam zwątpienie i niepewność, jak książka zostanie odebrana przez czytelników.

P – jak PRAWDA

Czy w „UWIĘZIONYCH W PRZESZŁOŚCI” pojawiają się elementy z prawdziwego życia?

Jeśli książkę przeczytają moi znajomi z obozów sportowych/jeździeckich dla młodzieży, to z pewnością ukształtowanie terenu stadniny Miny wyda im się znajome. Jest wzorowane na prawdziwym miejscu. Tamten dworek ze stajnią znajdował się nad jeziorem, nie nad rzeką, i nie było tam karuzeli dla koni, ale umiejscowienie budynków i padoków względem siebie jest bardzo podobne. To były bardzo przyjemne wakacje, wspominam je do dziś, i zwyczajnie tęsknię za tamtymi czasami.

I – jak IMPULS

Kiedy pojawił się u Ciebie impuls, który rozbudził gotowość do napisania „UWIĘZIONYCH W PRZESZŁOŚCI”?

Szczerze mówiąc, to nie pamiętam. Pamiętam, że to był sen, ale co go wywołało i kiedy… Nie wiem. Może zwyczajny przypadek? A może coś mnie zainspirowało?

S – jak SAMODYSCYPLINA

Czy „UWIĘZIONYCH W PRZESZŁOŚCI” pisałaś codziennie w określonych porach dnia? A może tworzyłaś ją spontanicznie, wtedy, kiedy akurat miałaś na to czas?

Kiedy akurat miałam czas i chęć. Raczej nie wymuszam na sobie pisania, kiedy nie mam na to ochoty, bo wychodzą z tego buble. Pod koniec jednak zaczął mnie gonić termin, więc wtedy faktycznie przysiadłam do pisania. Nie było to aż tak straszne – wiedziałam, co i jak chciałam napisać, musiałam tylko zwiększyć tempo.

 

POLUB PROFIL Moniki Serafin NA FACEBOOKU.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥