sobota, 24 lutego 2018

175. "Z otchłani" - Martyna Senator || RECENZJA



























Mam wrażenie, że w chwili, gdy pękło mi serce, cała rozpadłam się na pół. Jedno oko pragnie po raz kolejny ujrzeć jego roześmianą twarz, a drugie nie chce go więcej widzieć. Jedno ucho tęskni za jego czułym szeptem, a drugie żałuje, że nie jest głuche. Dolna warga marzy o tym, aby przygryzł ją tak, jak kiedyś, a górna brzydzi się jego dotyku. Nawet moje ręce zdają się działać według dwóch różnych scenariuszy. Prawa zaciska pięść i wykazuje gotowość do ataku, a lewa wyciąga białą flagę.

Tym razem główną bohaterkę jest Kasia (mieliśmy okazję ją poznać w Z popiołów jako najlepszą przyjaciółkę Sary). Kasia pracuje w korporacji, studiuje i wiedzie spokojne życie u boku swojego chłopaka Adama. Do czasu... Kiedy dowiaduje się, iż chłopak ją zdradził, jej cały dotąd poukładany świat rozpadł się na milion drobnych kawałków. Zrozpaczona, załamana, pogrążona w zadumie, próbuje poukładać sobie to, co się wydarzyło. Jednak nie jest łatwo. Zatraca się w nieustannym oglądaniu melodramatów, nie dopuszczając do siebie myśli, iż mogłabym jeszcze raz komuś zaufać. Jednak, kiedy za sprawą swojej przyjaciółki Mirki poznaje Szymona (dziennikarza z lazurowymi oczami), jej życie zmienia się diametralnie. Ale nie tylko jej życie ulega metamorfozie. Życie Szymona, również przechodzi transformacje. Mimo początkowego założenia, że będą tylko i wyłącznie przyjaciółmi, kiełkujące pomiędzy Kasią i Szymonem uczucie, domaga się uwolnienia. Jednak czy Kasia, da szansę Szymonowi? Czy będzie w stanie mu zaufać? A co jeśli Kasia dowie się, iż Szymon skrywa tajemnicę? Jak na nią zareaguje Kasia?

Jak ja uwielbiam wykreowane postaci przez Martynę. Mają w sobie coś tak magicznego, że nie sposób ich nie polubić i co najważniejsze są autentyczni, ludzcy, tacy jak my. Bez najmniejszego problemu możemy się z nimi utożsamić, posiadają wady i zalety, dostarczają niesamowitych wrażeń, pozostają w naszych głowach na długo. Zacznę od Szymona. Achhh ten Szymon. No dobra, ale Michałowi z Z otchłani, nadal jestem wierna, bowiem to On pierwszy podbił moje serce, niemniej jednak Szymon, również w nim zagościł (kto by się nie zachwycił jego lazurowymi oczami i dżentelmeńską osobowością!). Martyna Senator posiada niebywały talent do tworzenia niesamowicie intrygujących, pięknych i zarazem z wrażliwą duszą bohaterów męskich. Tajemnica jaką skrywa Szymon absorbuję odbiorcę, a kiedy (w końcu) zostaje ujawniona, wydawać by się mogło, że to już koniec! Ale nie, nie, nie! Na dokładkę otrzymujemy coś jeszcze! Coś, co tylko i wyłącznie utwierdziło mnie w przekonaniu, iż Szymon jest dojrzałym, mądrym mężczyzną i jak tu się nim nie zachwycać?

Kasia zaś, miała twardy orzech do zgryzienia. Długoletni związek rozpada się z dnia na dzień i wydawać by się mogło, że nie będzie w stanie odbudować swojego życia. Na całe szczęście ma przy swoim boku wspaniałe przyjaciółki, które są niezastąpione i zawsze służą dobrą radą. Zaś później pojawia się ON! A wszystkie smutki i żale odchodzą w zapomniane.

Bardzo mi się podobało, iż Martyna wkomponowała w tę część postać Sary i Michała (mimo, iż było go akurat było dość mało i nie mogłam, aż tyle powzdychać, ale był!), dzięki temu, obie części tworzą wspólną, spójną całość, a bohaterzy z poprzedniego tomu, nadal żyją tą historią i nie odchodzą w zapomniane.

Czytając Z otchłani, doświadczyłam całej gamy różnorodnych emocji, począwszy od smutku, przygnębienia i żalu, skończywszy na euforii, błogim spokoju i zachwycie. To co lubię w książkach najbardziej i to co tutaj również się pojawiło, to narracja prowadzona z dwóch perspektyw. Wydarzenia przeplatają się. Raz widzimy świat oczami Kasi, zaś obserwuje wydarzenia oczami Szymona. Zarówno Kasia, jak i Szymon wówczas stają  się nam bardzo bliscy. Dogłębnie możemy poznać  ich myśli, uczucia i pragnienia.

Wątek miłosny wykreowany przez Martynę Senator jest tak delikatny, subtelny i sensualny, że nie sposób go nie pochwalić. Martyna o miłości piszę naprawdę pięknie! Uczucie eksplodujące pomiędzy Kasią, a Szymonem rozwija się sukcesywnie i stopniowo, a jego tempo jest odpowiednie.
 
Język jakim operuje Martyna Senator jest wyjątkowo lekki i bogaty. Autorka z  niebywałą lekkością i swobodą buduję szczere, naturalne i dynamiczne dialogi. Nie zapomina o emocjach i co najważniejsze porusza duszę czytelnika, zaś czytanie całości jest niesamowitą przyjemnością!

Myślę, że jeszcze dużym plusem niniejszej publikacji, jest to, iż skrywa ona w sobie niesamowicie wiele pięknych cytatów! Nie jestem w stanie ich zliczyć, ale jestem pewna i niejeden raz będę zaglądać do tej książki, aby rozgrzać serce, słowami Martyny!

Reasumując Z otchłani to niesamowicie piękna historia, nie tylko o miłości oraz przyjaźni, ale także o próbie podniesienia się po zdradzie, smutnych końcach i cudownych początkach. Historia rozgrzewająca serce, jak i uświadamiająca, iż po burzy zawsze wychodzi słońce. Ponadto jest to historia z nutą intrygującej tajemnicy, pięknym wątkiem miłosnym, a także ze spektakularną studnią cytatów! Gorąco polecam!

Najlepsza książka przeczytana w lutym!

Tytuł: Z otchłani
Autor: Martyna Senator
Wydawnictwo: Czwarta strona
Ilość stron: 328
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami

Za możliwość przeczytania książki, serdecznie dziękuję Autorce!




 

17 komentarzy:

  1. Po takiej rekomendacji, nie mogłabym sobie odpuścić lektury tej książki, ale muszę nadrobić jeszcze pierwszą część. Mam nadzieję, że nastąpi to dość szybko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chciałabym przeczytać zarówno "Z otchłani" jak i "z popiołów". Sporo dobrego słyszałam na ich temat :D Muszę też dodać, że okładki mają prześliczne :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również lubię takie realistyczne, prawdziwe postacie, ciężko przejść obok nich obojętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Z otchłani" jest cudowne! :D Z pewnością lepsze, niż pierwszy tom <3

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chcę przeczytać obie książki z tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  6. WOW, naprawdę mnie zainteresowałaś... muszę przeczytać koniecznie obie książki! <3

    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Już bardzo wiele słyszałam na temat tych książek, jestem w nich zakochana, jeżeli chodzi o okładki, ale również o fabułę. Na pewno kiedyś je dorwę.

    Zapraszam do siebie: http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/dachoazy-kathriene-rundell.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiście, po takiej recenzji trudno jest nie sięgnąć po tę książkę, także na pewno to zrobię, ale najpierw będę musiała przeczytać "Z popiołów". ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaciekawilas mnie może w przyszłosci sięgnę po nią... Jestem zakopana w zaległościach

    OdpowiedzUsuń
  10. Według mnie Z otchłani jest jeszcze lepsze niż Z popiołów :) A postać Szymona to już w ogóle bardzo mi się podobała :) Muszę przyznać, że Martyna Senator to dla mnie jedna z niewielu polskich autorek, której książki bardzo mi się podobają :)
    Zapraszam do siebie http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem dlaczego ja jeszcze nie przeczytałam ani pierwszej ani drugiej części, choć widywałam już te tytuły. Muszę nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A powiem, że nawet chętnie bym przeczytała :) Mimo że najbardziej lubię kryminały i thrillery, to i po takie powieści lubię sięgnąć od czasu do czasu. Autorki jeszcze nie znam, więc korzyść byłaby podwójna - przyjemna lektura i poznanie kogoś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam jeszcze książek tej autorki, muszę koniecznie to zmienić

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę, że jeżeli uda mi się przeczytać ,,Z popiołów" to z chęcią zabiorę się za ,,Z otchłani". :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥