sobota, 9 grudnia 2017

148. "Dwadzieścia minut do szczęścia" - Katarzyna Mak || RECENZJA PATRONACKA




Tytuł: Dwadzieścia minut do szczęścia
Autor: Katarzyna Mak
Wydawnictwo: NOVAE RES
Ilość stron: 189
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami



Dwadzieścia minut do szczęścia to debiutancka książka Katarzyna Mak, opowiadająca historię dwudziestoczteroletniej Michaliny Zawadzkiej. Dziewczyna właśnie kończy studia z agrobiznesu. Do upragnionego dyplomu i co za tym idzie wymarzonej pracy, pozostała jej tylko do zaliczenie praktyka w ekologicznym gospodarstwie rolnym. Już pierwszego dnia podczas odbywania praktyk, wszystko idzie nie po jej myśli. Dodatkowo gęstą atmosferę podsyca gburowaty szef - Mikołaj. Jednak Michalina nie podejrzewa, iż wyjazd na wieś odmieni jej życie diametralnie...

Dwadzieścia minut do szczęścia to bardzo lekka, przyjemna, życiowa oraz nieprzekoloryzowana historia. Sądzę iż, jak na debiutancką historię wypada zadowalająco. Niemniej jednak szkoda, iż niektóre wątki nie zostały dłużej poprowadzone, wówczas akcja z pewnością byłaby jeszcze bardziej intrygująca i frapująca odbiorcę i co za tym idzie, książka zyskałaby na objętości. Ale pamiętajmy o tym, iż małe jest piękne.
Sądzę, iż dużym plusem tej publikacji jest kreacja bohaterów. Każda postać przewijająca się przez karty debiutu Katarzyny Mak, jest wyrazista, inna, wyróżniająca się na tle pozostałych. Każdy z bohaterów również ujmuje nas swoimi wadami i zaletami. 
Na uwagę zasługuje również język jakim operuje Katarzyna Mak. Jest lekko, plastycznie i dość dynamicznie. A dzięki plastycznym opisom, bez problemu możemy sobie wyobrazić wiejskie otoczenie. W związku z tym, iż całość nie razi czytelnika swoją objętość, w rezultacie książkę czyta się bardzo szybko. Nie znajdziemy tutaj również nadprogramowej treści, jednak jak nadmieniałam na początku, szkoda, iż niektóre z wątków, nie zostały dużej poprowadzone. Mimo to jest usatysfakcjonowana. To bardzo lekka i przyjemna historia. Polecam wszystkim zainteresowanym.
Za możliwość przeczytania książki i jej patronowania serdecznie dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Novae Res.

15 komentarzy:

  1. Interesująca książka. Myślę, że mogłaby mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, boję się tak cienkich książek. Kilka razy już się na takowych sparzyłam, ponieważ wątki były nierozbudowane, a bohaterowie potraktowani bardzo płytko. Z Twojej recenzji wnioskuję, że w przypadku tej książki może być podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tylko będę miała okazję, na pewno sięgnę po tę książkę. Gratuluję patronatu.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię kiedy wątki miłosne są lekkie i nieprzesadzone :) Będę miała tę powieść na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Konie na okładce zawsze przyciągają mój wzrok, ale... widzę, że to nie jest główna tematyka książki :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Konie na okładce zawsze przyciągają mój wzrok, ale... widzę, że to nie jest główna tematyka książki :c

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię takie lekkie książki, więc chętnie przeczytam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym to przeczytać, ale nie wiem czy będzie mi dane :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Może w wolnej chwili... teraz mam ciekawsze książki na oku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję patronatu! Książka zapowiada się ciekawie :)

    Pozdrawiam, ifeelonlyapathy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się z Twoją recenzją. Autorka ma potencjał i wierzę, że jeszcze pokaże na co ją stać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Już ze względu na samą okładkę bym ją przeczytała ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tematyka ciekawa, myślę, że to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Może kiedyś dam szansę temu debiutowi, nie mówię nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślisz że zdążę jeszcze napisać list do Świętego Mikołaja? Może dojdzie... bo inaczej zbankrutuje w tym miesiącu jeszcze na grubo przed świętami ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥