Tytuł: Władczyni Mroku
Autor: K. C. Hiddenstorm
Wydawnictwo: E-bookowo
Ilość stron: 557
Oprawa: Miękka
Nazywam się Megan Rivers, mam trzydzieści trzy lata i odkąd tylko sięgam pamięcią, w moim nieco gównianym życiu zawsze czegoś brakowało. Jakby to zgrabnie powiedzieć, żeby przekaz był właściwy? Nie chodzi o to, że mam poluzowanych o kilka klepek za dużo i kwalifikuje się do tego specyficznego hotelu, w którym okna są zakratowane, a pensjonariusze noszą gustowne białe kaftaniki (…), chodzi o to, ze ja... no, w jakiś ciężki do zdefiniowania sposób odstaje od reszty populacji.
Megan Rivers, główna bohaterka debiutanckiej książki
K.C. Hiddenstrom, tylko z pozoru wydaje się być zwyczajną, absolutnie niczym
szczególnym niewyróżniającą się trzydziestotrzyletnią kobietą.
Jednak „coś” ją wyróżnia. Prócz tego, że posiada
zjawiskowy tatuaż na plecach, jak i lekko absurdalne (ale bardzo silne)
przeświadczenie, iż ilekroć spojrzy w lustro to, mimo że, widzi swoją twarz, to
wydaje się jej, że nie jest to jej prawdziwa twarz, to także doświadcza całej
gamy różnorodnych wizji i przebłysków.
Są jeszcze dwie istotne kwestie, które jasno dowodzą,
iż Megan nie jest zwyczajną osobą. Po pierwsze chorobliwa fobia przed
prowadzeniem samochodów. Megan w wieku siedmiu lat została sierotą, bowiem jej
rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a niedługo po tym całym zajściu Megan
straciła pamięć... Po drugie – problem z chodzeniem do kościoła. Megan nazywa
to Kościelną Padaczką. Kiedy przekroczy próg Domu Bożego, wstrząsają nią
torsję i pojawiają się omdlenia.
Mimo iż, w życiu Megan znacznie przeważają negatywne
aspekty, to jednak są również te pozytywne, na przykład ukochany kot – Tabirs i
prawienarzeczony Jim, którego poznała na imprezie u wspólnych znajomych. Ale...
To by było na tyle z tych pozytywnych fragmentów z życia Megan.
Megan do tej pory pracowała w redakcji, jednak kiedy
zostaje zwolniona przez swojego szefa, w jej życiu zaczynają dziać się
zaskakujące rzeczy, nie posiadające racjonalnego wytłumaczenia – ludzie z jej
otoczenia zaczynają umierać w niewyjaśnionych okolicznościach, a ona sama
zaczyna przejawiać niepokojące i zatrważające zdolności...
Z czasem na życiowej drodze Megan pojawia się
tajemniczy mężczyzna, niejaki Nicholas Marlowe, a ona momentalnie się w nim
zakochuje... Jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, iż ten skrywa wiele
mrocznych tajemnic i sekretów, które zmienią jej życie diametralnie...
Głowa i serce nie mówią jednym językiem i rzadko udaje się przełożyć na mowę jednego to co stara się przekazać drugie.
Władczyni mroku, to zdecydowanie historia
nieszablonowa, wciągająca i trzymająca w napięciu. Mimo iż, może odbiorcę
sparaliżować swoją objętością, to jednak porywa od pierwszych stron. Całość
publikacji została podzielona na cztery księgi z intrygującym prologiem i
zaskakującym epilogiem. Niesamowicie wykreowany świat, pełen tajemnic i
niedomówień, niesamowicie wykreowana Megan, która paraliżuje czytelnika swoją
osobowością i poglądami, a także niesamowicie bogaty język jakim operuje
Autorka. To jedne z atutów tej publikacji. Trzeba przyznać, iż K.C. Hiddenstrom
posiada niebywale wyjątkową wyobraźnię. Wyobraźnię, która również się Nam
udziela. Angażujemy się w bieg wydarzeń, przeżywamy wszystko z bohaterami,
analizujemy, zastanawiamy się i niecierpliwie oczekujemy finiszu.
Któż powiedział, że diabeł jest zły?
Okrutny - owszem, ale nie zły.
Jak może być zły ktoś potrafiący tak kochać?
Ta historia wyraziście ukazuje obraz walki dobra ze
złem. Ukazuje również piękny obraz miłości. Błyskotliwie, lekko i naturalnie
Autorka wkomponowała w swój debiut wątek miłosny, którzy absolutnie nie
przytłacza. Lucyfer jest w stanie zrobić wszystko dla swojej wybranki. Poruszy
ziemie, niebo i nawet piekło, aby być szczęśliwym u boku swoje ukochanej.
Na uwagę zasługuję również fakt, iż Autorka posiada
niesamowity talent, do budowania napięcia, kreowania scen fikcyjnych w bardzo
absorbujących odbiorcę sposób.
- W istocie. (…) - Lucyfer i Lilith, najpotężniejsi z upadłych, Władcy Piekła, Książę Ciemności i Władczyni Mroku, adwersarze Boga. Tak, moja piękna, jesteśmy diabłami.
Przez karty Władczyni Mroku, przewija się cała
plejada różnorodnych charakterów. Niektórych polubimy bardziej, innych mniej. A
Megan jako kwintesencja wszystkich postaci, jest osobowością naprawdę wyjątkową.
Jej niesamowity humor, udzielał się mnie samej.
Myślę, że na tym właśnie polega okrucieństwo tego świata – nie ważne, co się wydarzy lub kto z niego odejdzie – życie niewzruszenie toczy się dalej.
Biorąc pod uwagę to, iż historia została spisana na
ponad pięciuset stronach, dość łatwo można się domyśleć, iż niektóre ze scen
będą opisane za długo. Tak też tutaj było. ALE nie sądzę, iż jest to jakiś
ogromny mankament tej publikacji. Jednak momentami, było przytłaczająco i za
długo, to w rezultacie szczegółowe opisy każdej z sytuacji, dają odbiorcy pełną
możliwość zrozumienia zasadności danej sceny. Możemy sobie wówczas wyobrazić
wszystko bardzo wyraziście i dogłębnie. A dzięki temu, iż wszystkie te opisy są
niezwykle plastyczne i głęboko oddziałują na nasze wszystkie zmysły, mamy
poczucie, jakbyśmy znajdowali się gdzieś tuż obok bohaterów.
Cóż mogę dodać więcej? Zdecydowanie polecam fanom
fantastyki, a także tym, którzy pragną na kilka dni oderwać się od szarej
rzeczywistości.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję
Autorce.
Fabuła prezentuje się bardzo apetycznie...może kiedyś uda mi się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, więc może się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tej książce już od pierwszych stron i nie mogę doczekać się najnowszej książki autorki :-)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą recenzją. Myślę, że może na książkę się skuszę, ale na pewno nie teraz, bo mam na liście inne książki. :)
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
To mój klimat, chętnie przeczytam :D
OdpowiedzUsuńMam na uwadze ten tytuł już od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie.:)
OdpowiedzUsuńMoże i się skuszę, obecnie mam ochotę na takie książki :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem...mam trochę mieszane uczucia do tej książki, no ale nie mówię jej całkowicie nie. ;-)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie recenzja :)
OdpowiedzUsuńCzytałem od tej autorki PZSL i tak 50/50, dlatego bardziej skłaniałbym się ku przeczytaniu, żeby wyrobić sobie pelne zdanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://bartoszczyta.blogspot.co.uk/
Uwielbiam wszystko co wyszło z pod pióra k.c.hiddenstorm. ❤super recenzja
OdpowiedzUsuń