piątek, 29 grudnia 2017

156. "Władczyni Mroku" - K. C. Hiddenstorm || RECENZJA





Tytuł: Władczyni Mroku
Autor: K. C. Hiddenstorm
Wydawnictwo: E-bookowo
Ilość stron: 557
Oprawa: Miękka


Nazywam się Megan Rivers, mam trzydzieści trzy lata i odkąd tylko sięgam pamięcią, w moim nieco gównianym życiu zawsze czegoś brakowało. Jakby to zgrabnie powiedzieć, żeby przekaz był właściwy? Nie chodzi o to, że mam poluzowanych o kilka klepek za dużo i kwalifikuje się do tego specyficznego hotelu, w którym okna są zakratowane, a pensjonariusze noszą gustowne białe kaftaniki (…), chodzi o to, ze ja... no, w jakiś ciężki do zdefiniowania sposób odstaje od reszty populacji.
Megan Rivers, główna bohaterka debiutanckiej książki K.C. Hiddenstrom, tylko z pozoru wydaje się być zwyczajną, absolutnie niczym szczególnym niewyróżniającą się trzydziestotrzyletnią kobietą.

Jednak „coś” ją wyróżnia. Prócz tego, że posiada zjawiskowy tatuaż na plecach, jak i lekko absurdalne (ale bardzo silne) przeświadczenie, iż ilekroć spojrzy w lustro to, mimo że, widzi swoją twarz, to wydaje się jej, że nie jest to jej prawdziwa twarz, to także doświadcza całej gamy różnorodnych wizji i przebłysków.

Są jeszcze dwie istotne kwestie, które jasno dowodzą, iż Megan nie jest zwyczajną osobą. Po pierwsze chorobliwa fobia przed prowadzeniem samochodów. Megan w wieku siedmiu lat została sierotą, bowiem jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a niedługo po tym całym zajściu Megan straciła pamięć... Po drugie – problem z chodzeniem do kościoła. Megan nazywa to Kościelną Padaczką. Kiedy przekroczy próg Domu Bożego, wstrząsają nią torsję i pojawiają się omdlenia.

Mimo iż, w życiu Megan znacznie przeważają negatywne aspekty, to jednak są również te pozytywne, na przykład ukochany kot – Tabirs i prawienarzeczony Jim, którego poznała na imprezie u wspólnych znajomych. Ale... To by było na tyle z tych pozytywnych fragmentów z życia Megan.

Megan do tej pory pracowała w redakcji, jednak kiedy zostaje zwolniona przez swojego szefa, w jej życiu zaczynają dziać się zaskakujące rzeczy, nie posiadające racjonalnego wytłumaczenia – ludzie z jej otoczenia zaczynają umierać w niewyjaśnionych okolicznościach, a ona sama zaczyna przejawiać niepokojące i zatrważające zdolności...

Z czasem na życiowej drodze Megan pojawia się tajemniczy mężczyzna, niejaki Nicholas Marlowe, a ona momentalnie się w nim zakochuje... Jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, iż ten skrywa wiele mrocznych tajemnic i sekretów,  które zmienią jej życie diametralnie...

Głowa i serce nie mówią jednym językiem i rzadko udaje się przełożyć na mowę jednego to co stara się przekazać drugie.

Władczyni mroku, to zdecydowanie historia nieszablonowa, wciągająca i trzymająca w napięciu. Mimo iż, może odbiorcę sparaliżować swoją objętością, to jednak porywa od pierwszych stron. Całość publikacji została podzielona na cztery księgi z intrygującym prologiem i zaskakującym epilogiem. Niesamowicie wykreowany świat, pełen tajemnic i niedomówień, niesamowicie wykreowana Megan, która paraliżuje czytelnika swoją osobowością i poglądami, a także niesamowicie bogaty język jakim operuje Autorka. To jedne z atutów tej publikacji. Trzeba przyznać, iż K.C. Hiddenstrom posiada niebywale wyjątkową wyobraźnię. Wyobraźnię, która również się Nam udziela. Angażujemy się w bieg wydarzeń, przeżywamy wszystko z bohaterami, analizujemy, zastanawiamy się i niecierpliwie oczekujemy finiszu.

Któż powiedział, że diabeł jest zły?
Okrutny - owszem, ale nie zły.
Jak może być zły ktoś potrafiący tak kochać?

Ta historia wyraziście ukazuje obraz walki dobra ze złem. Ukazuje również piękny obraz miłości. Błyskotliwie, lekko i naturalnie Autorka wkomponowała w swój debiut wątek miłosny, którzy absolutnie nie przytłacza. Lucyfer jest w stanie zrobić wszystko dla swojej wybranki. Poruszy ziemie, niebo i nawet piekło, aby być szczęśliwym u boku swoje ukochanej.

Na uwagę zasługuję również fakt, iż Autorka posiada niesamowity talent, do budowania napięcia, kreowania scen fikcyjnych w bardzo absorbujących odbiorcę sposób.

- W istocie. (…) - Lucyfer i Lilith, najpotężniejsi z upadłych, Władcy Piekła, Książę Ciemności i Władczyni Mroku, adwersarze Boga. Tak, moja piękna, jesteśmy diabłami.

Przez karty Władczyni Mroku, przewija się cała plejada różnorodnych charakterów. Niektórych polubimy bardziej, innych mniej. A Megan jako kwintesencja wszystkich postaci, jest osobowością naprawdę wyjątkową. Jej niesamowity humor, udzielał się mnie samej.

Myślę, że na tym właśnie polega okrucieństwo tego świata – nie ważne, co się wydarzy lub kto z niego odejdzie – życie niewzruszenie toczy się dalej.

Biorąc pod uwagę to, iż historia została spisana na ponad pięciuset stronach, dość łatwo można się domyśleć, iż niektóre ze scen będą opisane za długo. Tak też tutaj było. ALE nie sądzę, iż jest to jakiś ogromny mankament tej publikacji. Jednak momentami, było przytłaczająco i za długo, to w rezultacie szczegółowe opisy każdej z sytuacji, dają odbiorcy pełną możliwość zrozumienia zasadności danej sceny. Możemy sobie wówczas wyobrazić wszystko bardzo wyraziście i dogłębnie. A dzięki temu, iż wszystkie te opisy są niezwykle plastyczne i głęboko oddziałują na nasze wszystkie zmysły, mamy poczucie, jakbyśmy znajdowali się gdzieś tuż obok bohaterów.

Cóż mogę dodać więcej? Zdecydowanie polecam fanom fantastyki, a także tym, którzy pragną na kilka dni oderwać się od szarej rzeczywistości.


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce.


12 komentarzy:

  1. Fabuła prezentuje się bardzo apetycznie...może kiedyś uda mi się przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi ciekawie, więc może się skuszę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochałam się w tej książce już od pierwszych stron i nie mogę doczekać się najnowszej książki autorki :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaintrygowałaś mnie tą recenzją. Myślę, że może na książkę się skuszę, ale na pewno nie teraz, bo mam na liście inne książki. :)
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. To mój klimat, chętnie przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam na uwadze ten tytuł już od jakiegoś czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może i się skuszę, obecnie mam ochotę na takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie wiem...mam trochę mieszane uczucia do tej książki, no ale nie mówię jej całkowicie nie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaintrygowałaś mnie recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałem od tej autorki PZSL i tak 50/50, dlatego bardziej skłaniałbym się ku przeczytaniu, żeby wyrobić sobie pelne zdanie :)
    Pozdrawiam
    https://bartoszczyta.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam wszystko co wyszło z pod pióra k.c.hiddenstorm. ❤super recenzja

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥