Serdecznie zapraszam na wywiad z Alicją Sinicką.
Alicjo, ostatnio rozmawiałyśmy w styczniu o powieści „Stażystka. Tym razem do rąk czytelników trafi „Służąca”. To niepokojąca, mroczna i elektryzująca historia Julii, młodej dziewczyny, która nieoczekiwanie wznieciła fale zmian w swoim życiu. Julka miała być pomocą domową. Nie przypuszczała jednak, że jej codzienność gwałtownie i dyskretnie zmieni się w piekło. Kiedy narodził się pomysł na tę historię? Co stało się dla Ciebie główną inspiracją?
Niedaleko mojego domu jest zagajnik ze ścieżką, która nagle urywa się w mroku. Jeszcze nigdy tam nie byłam, tylko przejeżdżałam obok. Boję się tego miejsca. Pomyślałam sobie, co by było gdyby ktoś tam mieszkał, a dokładnie miał taki ogród. Potem wyobraziłam sobie martwe ciało na końcu tej ścieżki, bladą dłoń wystającą spod liści. Krok po kroku stworzyłam dom Borewskich, od razu pomyślałam, że sytuacja będzie opowiadana przez osobę z zewnątrz, która jednak tam mieszka. A może musi mieszkać? Zaczęłam tworzyć zarys fabuły.
W „SŁUŻĄCEJ” nie brakuje wiarygodnie i rzetelnie wykreowanych bohaterów, którzy nie tylko wzajemnie się uzupełniają, lecz przede wszystkim napędzają akcję do przodu. Którą postać tworzyło Ci się najtrudniej?
Najtrudniej budowało mi się Mikołaja. Dużo czytałam o mężczyznach podobnych do niego, musiałam go dobrze ukorzenić, żeby wyszło autentycznie. Kacper też nie był łatwy. Ogólnie napracowałam się przy bohaterach podczas pisania „Służącej”
Bardzo intryguje mnie postać Mikołaja. Czy atrakcyjny adwokat ma swój pierwowzór? Czy spotkałaś jego odpowiedniki w prawdziwym życiu?
Nie spotkałam nigdy nikogo takiego, ale znam ludzi, którzy fascynują się rycerstwem. Zawsze imponowało mi to, że ktoś w ciągu dnia ma zwykłą pracę, życie, a w weekendy, lub wieczorami zmienia się w rycerza w zbroi, walczącego w turniejach, biorącego udział w rekonstrukcjach bitew. To świadczy o wspaniałej wyobraźni. Podziwiam takich ludzi. Ciekawe zainteresowanie głównie mężczyzn, pomyślałam co by było gdyby… I po gdyby od razu wyrósł we mnie człowiek, który idzie ze swoją fascynacją kilka kroków, a może skoków za daleko.
Czy Ciebie również fascynuje okres średniowiecza tak, jak Mikołaja Borewskiego?
Niekoniecznie, ale interesują mnie ludzie, których fascynuje historia. Imponują mi pasjonaci.
A co możesz nam powiedzieć na temat Kacpra, syna Mikołaja?
Jest nietypowym facetem, bardzo wrażliwym na świat. Myślę, że zostawiłam w nim cząstkę siebie, szczególnie we fragmentach, w których opowiada o książkach i o pisaniu.
Czy tytułowa „SŁUŻĄCA” – Julia, ma coś wspólnego z Alicją Sinicką?
Julia bardzo mało. Ja jestem straszną bałaganiarą. A tak na poważnie, dzielimy z Julią wiarę w drugiego człowieka. Ja też parę razy w życiu weszłam na własne życzenie do jaskini lwa.
Gdybyś
mogła wcielić się w wybraną postać ze „SŁUŻĄCEJ”, kim byś była i dlaczego?
Chyba Kacprem. Jest mi najbliższy. Ja też podglądam świat, a potem spisuję wszystko jak wierny skryba.
Nie wiem, w jaki sposób to robisz, ale Twoje książki zawsze mnie pozytywnie zaskakują i sprawiają, że ciężko jest mi powrócić do rzeczywistości. Czy trudno jest wymyślić finał powieści? Robisz to raczej na początku, czy pomysł pojawia się w trakcie?
Dziękuję za miłe słowa. Bardzo różnie to jest. W „Służącej” pomógł mi Rafał. To on wpadł na pomysł jak historia się zakończy. Ogólnie wymyślenie zakończenia jest dla mnie największą sztuką. Robię to zawsze na etapie konspektu. Nigdy nie zaczynam pisać nie znając zakończenia.
Ile czasu zajęło Ci napisanie „SŁUŻĄCEJ”, aby nabrała idealnych kształtów?
„Służącą” planowałam i pisałam ponad cztery miesiące.
Co podczas
pisania „SŁUŻĄCEJ” sprawiało
Ci największą trudność?
Tworzenie scen z Mikołajem. Dialogi z nim, jego zachowania, naprawdę trudna postać.
Czy podczas tworzenia „SŁUŻĄCEJ” pojawiły się u Ciebie chwile zwątpienia, momenty, kiedy brakowało Ci weny? Jeśli tak to, w jaki sposób sobie z nimi poradziłaś?
Oczywiście, zawsze tak jest kiedy tworzy się coś z niczego. Z reguły w takich chwilach przyspieszam. Nauczyłam się tego właśnie w „Służącej” To trochę tak jakbym chciała przebiec trudniejszy odcinek, żeby jak najszybciej znaleźć się w bezpieczniejszym miejscu. Zawsze tłumaczę sobie, że na końcu wrócę do tego fragmentu i go poprawię, potem z reguły okazuje się, że nie ma takiej potrzeby.
W jaki sposób chciałabyś zachęcić czytelników do lektury?
Zapraszam Was do świata mrocznych fascynacji i obsesji. Wbrew pozorom czytanie niepokojących opowieści potrafi zrelaksować. Ja praktykuję to od lat.
Na koniec zdradź nam, jak wyglądają Twoje plany wydawnicze? Czy masz już może gotową kolejną powieść?
Chciałabym mieć ją gotową, póki co ciągle się pisze. Będzie to opowieść o dziewczynie, której powoli załamuje się rzeczywistość. Dlaczego i czy uda jej się ją odratować? Tego mam nadzieję, czytelnicy dowiedzą się w przyszłym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥