Wybacz mi - Karolina Klimkiewicz
Emilia
Grzegorzewska w dniu swoich dwudziestych piątych urodzin otrzymuje od biologicznej matki tajemniczy i krótki list wraz z wizytówką pensjonatu
Odskocznia w Bieszczadach. Kobieta porzuciła Emilię, gdy ta
miała zaledwie dwa latka. Słuch o niej zaginął, zaś ojciec Emi
nigdy nie opowiadał jej o rodzicielce. Emilii niestety nie było dane
poznać swojej biologicznej matki, aż do teraz...
Dziewczyna
zostawia dotychczasowe życie, zabiera jedną walizkę i wyrusza w
Bieszczady. Pragnie stanąć twarzą w twarz z matką i poznać
prawdę. Poznać co stało się głównym motywem i determinantem,
który popchnął Matyldę do opuszczenia dwuletniego dziecka.
Dlaczego kobieta zostawiła Emilkę i odebrała jej to, co
najważniejsze - poczucie miłości? Dlaczego nie odzywała się do
niej przez tyle lat? Dlaczego akurat teraz przysłała list?
"Mama mnie porzuciła, ale przynajmniej czułam jej obecność. Ojciec był, ale tak jakbym nigdy go nie miała. To było najgorsze. Czułam się niczym sierota zostawiona przez obojga rodziców. W jej przypadku mogłam przynajmniej wyobrażać sobie, że mnie kocha i za mną tęskni. Z ojcem było zupełnie inaczej. On pozbawiał mnie wszelkich złudzeń. Był zimny jak kamień".
Na
miejscu okazuje się jednak, że nic nie jest oczywiste, jasne i
klarowne. Bieszczady skrywają wiele tajemnic i sekretów. Emilia
wyrusza w niebywałą i zawiłą podróż. Podróż podczas której
oprócz tego, iż odkryje prawdę, to także pozna wiele cennych i
wartościowych lekcji od samej rodzicielki. A może i nawet na jej
drodze stanie miłość? Jednak aby kochać kogoś, musi najpierw
zaakceptować siebie. Czy jej to się uda? I najważniejsze - czy
będzie w stanie wybaczyć swojej matce?
Karolina Klimkiewicz po raz kolejny oddaje w ręce czytelników niezwykłą historię. Wybacz mi już od pierwszych stron intryguje i zapewnia cały wachlarz emocji. Muszę przyznać, iż bardzo się wczułam w tę historię i każde najmniejsze wydarzenie przeżywałam całą sobą. To było naprawdę przyjemne uczucie. Z niebywałą lekkością dopasowałam się do wartkiej akcji i chłonęłam fabułę, niczym gąbka wodę.
Muszę przyznać, iż wątek z tajemniczym listem, który otrzymała Emilia bardzo intryguję, a nawet szokuje. Mimo że, dziewczyna obawiała
się spotkania z matką i nie była pewna czy ta ją zaakceptuje, to jednak
wybrała się w Bieszczady, aby otrzymać to na czym jej najbardziej
zależało - prawdę. Emila zaczęła zastanawiać się także,
jaka będzie jej matka, czy w ogóle ją pozna, czy będą do siebie podobne.
Masa pytań kłębiła się w jej głowie. Emocje, które nią targały udzieliły się również mnie samej. Tajemniczy list, spowodował lekkie
zachwianie się życia Emilii, zaś kolejne elementy tej zawiłej układanki,
niejednokrotnie doprowadzały ją (jak i mnie) o przyspieszone bicie
serca.
"Życie nie zawsze daje nam to, czego oczekujemy. Czasami ma dla nas zupełnie inne prezenty i to od nas zależy, czy będziemy w stanie je docenić, czy pozostaniemy myślami z niespełnionymi marzeniami, nie posiadając ani tych utraconych, ani zyskanych".
Karolina Klimkiewicz wykreowała bardzo wyrazistych bohaterów. Począwszy od ojca Emilii - Norberta, macochę - Darię i przyrodnią siostrę - Łucję, poprzez osobowości, którym mamy okazję poznać w w Bieszczadach. Kluczową postacią w Odskoczni jest Jakub - właściciel posiadłości i to właśnie on skrywa najwięcej tajemnic, podobnie jak jego syn - Sebastian. Znaczącą rolę odgrywa również Dymitr - syn gospodyni domu, który emanuje spokojem i pewnością siebie. Od pierwszego spotykania wzbudził ciekawość u Emilii, aż chciało się jej go odkryć. Czy będzie im dane być razem? Lekki i sugestywny wątek miłosny, dodaje tej powieści kolorytu i wdzięku. Jednocześnie uświadamia, iż nie zawsze miłość jest pisana dwóm różnym osobowościom. Emilię polubiłam od samego początku i wierzyłam, iż jeszcze kiedyś uśmiechnie się do niej szczęście. Czy tak się stało?
Całość została spisana bardzo lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem. Bardzo mi się podobało, iż autorka zdecydowała się opisać fabułę z dwóch ram czasowych. Część wydarzeń czytelnik obserwuje tu i teraz, zaś za chwilę pojawiają się retrospekcje - przywołane zostają wydarzenia z roku 1989. Powieść początkowo toczy się spokojnym rytmem, ale już po chwili akcja zdecydowanie przyspiesza i co ważniejsze zaskakuje, aby podkreślić tempo wydarzeń. Dzięki pierwszoosobowej narracji głównie z punktu Emilii (autorka oddaje również głos innym bohaterom) czytelnik ma możliwość pełnego zżycia się z dziewczyną. Dogłębnie poznajemy jej myśli, wątpliwości, marzenia i nadzieje. Pragniemy aby w końcu udało się jej odnaleźć upragnione szczęście, a także poczucie miłości.
Autorka stworzyła historię nie tylko nieoczywistą i pełną tajemnic oraz sekretów. Wybacz mi to coś znacznie więcej. To bardzo mądra i refleksyjna historia. Nie tylko o poszukiwaniu upragnionej prawdy, poszukiwaniu siebie, wybaczaniu i nowych początkach. Część tej książki określiłabym jako powieść epistolarną (w formie listów). Listy, które przewijają się przez karty Wybacz mi, są bardzo poruszające, głębokie, wartościowe i wprowadzające czytelnika w stan zadumy. Trudno jest przejść obok nich obojętnie. Jestem pewna, iż wielu czytelników otrze łzę wzruszenia. Jestem pewna także, iż wielu czytelników zatrzyma się przy tych listach i spróbuje odnieść spisane słowa do swojego życia. To piękne, móc odnaleźć cząstkę siebie w powieści niby niepozornej, a jednak bardzo wartościowej i bogatej w motywujące słowa.
Otrzymałam
w swoje dłonie bardzo piękną i intrygującą historię, która wciągnęła mnie bez
reszty. Z niecierpliwością oczekuję na ciąg dalszy. Jestem pewna, iż autorka po raz kolejny mnie zaskoczy i spowoduję, iż nie będę chciała
zapomnieć o tym, co zostało mi opowiedziane. Serdecznie Wam polecam. Piękno samo w sobie.
Za możliwość przedpremierowego przeczytania książki serdecznie dziękuję Karolinie Klimkiewicz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥