czwartek, 3 października 2019

442. "Gdybyś tu był" - Renee Carlino || RECENZJA




"Tak już jest, gdy człowiek ma dobre życie, prawda? Gdy ma kogoś, kogo kocha. Wtedy czas szybko mija. Ani się człowiek obejrzy, a tu koniec".

Dwudziestosiedmioletnia Charlotte aktualnie jest kelnerką. Pracuje w  podrzędnej restauracji w Los Angeles, która słynie z meksykańskiej zupy z tortillą. Życie Charlotte jest mało wyraziste, a ona sama często zmienia pracę i partnerów. Mieszka z współlokatorką Helen i poszukuje czegoś, co w końcu nada sens jej codzienności. Kiedy pewnego wieczoru los stawia na drodze kelnerki charyzmatycznego malarza Adama, dziewczyna jest pewna, że właśnie spotkała miłość swojego życia. 

Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, ale tuż po upojnej nocy Adam staje się chłodny i każde Charlotte opuścić mieszkanie. Ich drogi się rozchodzą. Dziewczyna czuje się upokorzona i załamana. Mimo ogromnego bólu, jaki Adam jej sprawił, Charlotte stara się żyć dalej. Poznaje nawet przystojnego baseballistę, ale i tak ciągle myśli o malarzu i ich wspólnej nocy. W końcu postanawia odszukać Adama. Nie przypuszcza jednak, że odkryje, iż została odtrącona ponieważ malarz chciał  uchronić przed trudną prawdą. Jak zareaguje? Co zrobi? Czy Charlotte jeszcze kiedyś będzie szczęśliwa?

"Gdybyś tu był" to moje pierwsze spotkanie z piórem Renee Carlino. Wiem jednak, że nie ostatnie. Renee Carlino stworzyła historię o pokrewieństwie dusz, o miłości od pierwszego wejrzenia, niesprawiedliwości ludzkiego losu, trudnych decyzjach, niekończącej się walce, bólu oraz przyjaźni. 

Historia stworzona przez Renee Carlino wciągnęła mnie już od samego początku. Cała opowieść zaczyna się dość niewinnie i spokojnie, ale szybko przypadkowe spotkanie Charlotte z Adamem napędza akcje i pokazuje, iż pomiędzy nimi zrodziło się coś wyjątkowego, zarazem trudnego do opisania. I chociaż przewidziałam fakty, a także domyśliłam się, w jakim kierunku może zmierzać fabuła, to i tak byłam nią bardzo zafascynowana i z ogromną przyjemnością chłonęłam kolejne wydarzenia. Myślę że to przede wszystkim zasługa pióra, jakim operuje autorka, a także kreacji bohaterów, która jest niebywale wyrazista oraz barwna.

Polubiłam Charlotte, podobnie jak Adamem oraz Helen i Setha. Podobało mi się zaangażowanie głównej bohaterki w poszukiwaniach Adama. Podziwiałam ją, że tak szybko poczuła do niego coś więcej, że nie potrafi o nim zapomnieć, że nie jest jej obojętny. A kiedy prawda wychodzi na jaw, kiedy ona dowiaduje się dlaczego ten ją zostawił, całe życie Charlotte zmienia się diametralnie. Jestem pewna, że niejedna czytelnika otrze łzę wzruszenia. 

"Gdybyś tu był" to piękna i przejmująca opowieść, która uczy i bawi. To historia, która pozwala docenić nam to, co mamy. To historia o wewnętrznej przemianie, jak i walce o własne szczęście i marzenia. Renee Carlino wyraziście pokazuje odbiorcy kruchość ludzkiego życia, zaangażowanie, siłę miłość, przyjaźni, a także to, że dzięki drugiej osobie możemy stać się kimś zupełnie innym, kimś lepszy, dowartościowanym, gotowym na zmiany i pokonywanie swoich ograniczeń. Gorąco polecam!





GARŚĆ INFORMACJI O KSIĄŻCE
Tytuł: "Gdybyś tu był"
Autor:  Renee Carlino
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 322
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Moja ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie 
dziękuję Wydawnictwu Kobiece.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥