Blog z recenzjami książek z różnej półki.: 449. "Miuosh. Wszystkie ulice bogów"

poniedziałek, 21 października 2019

449. "Miuosh. Wszystkie ulice bogów" - Miłosz Borycki || RECENZJA

"Ból wyznacza granicę. Granicę, o której wcześniej się nie widziało. Nawet na moment przed jej przekroczeniem".

Miłosz Borycki. Tego Pana nie trzeba przedstawiać wszystkim tym, którzy słuchają rapu. A ja do nich należę.

Miuosh nie boi się szukać nowych dróg, eksperymentować, wchodzić w twórcze mariaże. Nagrywał i koncertował między innymi z Katarzyna Nosowską, Andrzejem Smolikiem, Piotrem Roguckim, czy Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia – za każdym razem uzyskiwał nieoczekiwane brzmienia, wymykał się zaszufladkowaniu i otwierał zaskakujące muzyczne przestrzenie. [źródło]

"Momenty, w których mamy wrażenie, że tracimy wszystko, weryfikują to, co wszystkim określamy".

Kiedy zobaczyłam książkę "Miuosh. Wszystkie ulice bogów" pomyślałam, że fajnie byłoby ją przeczytać i poznać Miuosha z innej strony. Książka podzielona jest na pięć rozdziałów - Rodzina, Śląsk, Zwrot konserwatywny i lokalność, Pokolenie oraz Muzyka. Miłosz Borycki w rozmowie z Arkadiuszem Gruszczyńskim szczerze i otwarcie, bez zbędnego kolorytu opowiada o Śląsku, o czasach dorastania, buntu, o rodzinie, o swojej obecnej żonie, szkole i o swoich życiowych eksperymentach i doświadczeniach.

"Sukces nie uzależnia. Uzależnia spełnienie".

Niniejszą publikację uzupełniają felietony, w których Miłosz Borycki dzieli się z czytelnikiem swoimi spostrzeżeniami o Polsce, muzyce i show-biznesie. Bardzo mi się podobało, że w książce znajdują się niepublikowane teksty utworów Miuosha.

"Nie można stać w miejscu. Stanie w miejscu to w zasadzie cofanie się".

W mojej ocenie książka została genialnie wydana. Zdjęcia, które się w niej znajdują świetnie komponują się z wywiadem i felietonami. Nadają publikacji fajnego klimatu. Polecam nie tylko fanom muzyka.