Z okazji premiery powieści "Wesela nie będzie!" serdecznie zapraszam na wywiad z Małgorzatą Starostą w ramach cyklu "Przepis na książkę".
P – jak PROCES TWÓRCZY
Czy pisząc książkę „Wesela
nie będzie” wiedziałaś od razu, co się wydarzy w kolejnych rozdziałach, czy
tworzyłaś wydarzenia na bieżąco?
MS: Wiedziałam, co musi się zdarzyć w głównej linii fabularnej, ale wątki poboczne odkrywałam w trakcie pisania. To było naprawdę ekscytujące, zwłaszcza te dziki…
R
– jak ROZMOWA
Czy
pisząc swoją najnowszą książkę „Wesela nie będzie” konsultowałaś z kimś elementy fabuły?
Czy ktoś pomagał Ci w udoskonaleniu powieści?
MS: Mam przyjaciółkę, która na bieżąco czyta każdy utwór wychodzący spod mojego pióra. Zawsze pomaga mi w sytuacjach, kiedy zabrnę w jakiś kozi róg i nie wiem, jak się z niego wydostać. Tym razem też mi pomagała, nawet chętniej niż wcześniej, bo – ja tego wcale nie napisałam, sami się Państwo domyślili – była jedną z głównych i najzabawniejszych postaci dramatu. Czy może nawet farsy. Po zakończeniu pisania pracowałam z dwojgiem redaktorów – każdy z nich wniósł coś do ostatecznej formy powieści, za co jestem im bardzo wdzięczna.
Z
– jak ZAKOŃCZENIE
Czy
już na samym początku wiedziałaś, jak zakończysz „Wesela nie będzie”?
MS: Nieeeee, skąd! Niemal do ostatnich scen nie miałam pojęcia, co ta Edyta znów nawyrabia i jak pokieruje swoim losem. Na szczęście poszła w stronę, której mocno kibicowałam 😊 Choć tego też właściwie jeszcze nie wiem, bo wszystko wyjaśni się dopiero w kolejnej i ostatniej części cyklu.
E
– jak EMOCJE
Jakie
emocje i uczucia towarzyszyły Ci w trakcie pisania „Wesela nie będzie”?
MS: „Wesele” jest bardzo osobistą książką, w której piszę o prawdziwych osobach i opisuję wydarzenia z ich życia (oczywiście za zgodą, a niekiedy i zachętą pierwowzorów bohaterek), więc czułam się trochę jak reporter. To było bardzo ekscytujące – zbudować te moje rozgadane Baby w taki sposób, żeby były pełnokrwistymi osobami, a jednocześnie musnąć je literackim pędzlem. Mam nadzieję, że będą się bawić przy lekturze tak samo świetnie, jak ja w trakcie tworzenia, bo był to najprzyjemniejszy proces twórczy dotychczas.
P
– jak PRAWDA
Czy
w „Wesela nie
będzie” pojawiają się elementy z
prawdziwego życia?
MS: Całymi stadami! :D Więcej na ten temat napisałam w posłowiu, zatem nie będę psuć Państwu zabawy 😊
I
– jak IMPULS
Kiedy
pojawił się u Ciebie impuls, który rozbudził gotowość do napisania „Wesela nie będzie”?
MS: Natychmiast po skończeniu prac nad „Pruskimi”, kiedy wysłałam je do wydawnictw. Pomysł, a w zasadzie całą strukturę, miałam już dokładnie obmyśloną, pozostawało tylko otworzenie nowego pliku w komputerze. A kiedy go otworzyłam, pisałam, aż postawiłam ostatnie zdanie.
S
– jak SAMODYSCYPLINA
Czy
„Wesela nie
będzie” pisałaś codziennie w
określonych porach dnia? A może tworzyłaś ją spontanicznie, wtedy, kiedy akurat
miałaś na to czas?
MS: Pisałam codziennie, o ile pozwalały na to moje obowiązki. Pracuję na etacie, więc zasadniczo na tworzenie fabuł przeznaczam popołudnia i weekendy, choć i te muszę dzielić z moją rodziną. Jestem jednak autorem-rzemieślnikiem i wierzę, że tylko nawyk codziennego pisania i trzymanie się ścisłej dyscypliny przyniesie oczekiwane efekty. Są autorzy, którzy wydają jedną książkę rocznie a nawet rzadziej, mnie zależało, żeby cały cykl ukazał się maksymalnie w ciągu 12 miesięcy, dlatego też musiałam mocno trzymać się ustalonego planu. Na szczęście się udało.
Serdecznie zachęcam do polubienia
i śledzenia profilu autorki na Facebooku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥