Serdecznie zapraszam na
wywiad z Pauliną Kuzawińską w ramach cyklu „Przepis na książkę”. Tym razem
rozmawiamy o "Damie z woalką", która 2. listopada świętowała swoją
oficjalną premierę.
P – jak PROCES TWÓRCZY
Czy pisząc „Damę z woalką” wiedziałaś od razu, co się wydarzy w
kolejnych rozdziałach, czy tworzyłaś wydarzenia na bieżąco?
W przypadku „Damy z woalką” znałam ramowy
plan fabuły, jednak szczegółowe wydarzenia tworzyłam na bieżąco. Traktuję plan
wydarzeń trochę jak mapę, którą zabierasz ze sobą na wycieczkę w góry – dobrze
do niej zaglądać żeby wiedzieć, gdzie jesteś, ale i tak na szlaku musisz zawsze
dostosować się do okoliczności, wprowadzić na bieżąco potrzebne korekty. Tak
samo jest z pisaniem. W trakcie tworzenia dostrzegasz i czujesz o wiele więcej,
niż w trakcie planowania. Natomiast raz faktycznie zdarzyło mi się od razu
wiedzieć, jak potoczy się cała fabuła – tak było w przypadku pierwszego tomu
serii, czyli „Damy z wahadełkiem”. Takie olśnienie to fantastyczne uczucie,
któremu towarzyszy ogromna radość tworzenia.
R – jak ROZMOWA
Czy
tworząc „Damę z woalką” konsultowałaś z kimś
elementy fabuły? Czy ktoś pomagał Ci w udoskonaleniu powieści?
Ogromną pomocą był dla mnie mój mąż. Pisałam „Damę z
woalką” w dość trudnym dla mnie czasie. Dodatkowo pandemia i inne wydarzenia
nie nastrajały do tworzenia. W takim momencie wspaniale mieć przy sobie kogoś,
kto Cię wspiera.
Z – jak ZAKOŃCZENIE
Czy
już na samym początku wiedziałaś, jak zakończysz „Damę
z woalką”?
Z grubsza wiedziałam, jak zakończy się historia. Uważam, że warto jest już na początku wiedzieć, do czego mają doprowadzić opisywane wydarzenia.
[źródło] |
E – jak EMOCJE
Jakie
emocje i uczucia towarzyszyły Ci w trakcie pisania „Damy
z woalką”?
Pisanie zawsze sprawia mi dużo radości i satysfakcji.
Fabuła na co dzień „żyje” w mojej głowie, rozmyślam o niej w różnych momentach
dnia. Tak było i tym razem.
P – jak PRAWDA
Czy
w „Damie z woalką” pojawiają się elementy z
prawdziwego życia?
Raczej nie. Myślę, że to jest tak, że zawsze coś z prawdziwego
życia przenika do fikcji, którą tworzymy. Jednak w przypadku „Damy z woalką”
takie elementy nie zostały przeze mnie wprowadzone do historii świadomie.
I – jak IMPULS
Kiedy
pojawił się u Ciebie impuls, który rozbudził gotowość do napisania „Damy z woalką”
Tym razem impulsu dostarczył mi Wydawca, a także kilku
Czytelników 😊 Pojawiły się głosy,
że „Dama z wahadełkiem” i „Dama ze szmaragdami” się spodobały. Z tego powodu
czułam się w pewien sposób zobowiązana, żeby dokończyć serię i napisać trzecią część
przygód Madeline Hyde.
S – jak SAMODYSCYPLINA
Czy „Damę z woalką” pisałaś codziennie w określonych porach dnia? A może tworzyłaś ją spontanicznie, wtedy, kiedy akurat miałaś na to czas?
Jestem mamą rozbrykanej trzylatki, więc nie
jest mi łatwo pisać zawsze o określonych porach dniach, mimo że bardzo by mi to
odpowiadało. W praktyce często piszę spontanicznie wtedy, kiedy po prostu
znajdę czas. Jeżeli akurat nie mam dostępu do komputera, piszę odręcznie w
zeszycie, który ze sobą noszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥