poniedziałek, 26 listopada 2018

280. "Siedem cudów" - Agata Przybyłek | PATRONAT MEDIALNY


"Siedem cudów" - Agata Przybyłek 

Pozostało siedem dni do Bożego Narodzenia. Czasu pełnego miłości, radości, spokoju i pojednania. Czasu przepełnionego zimową aurą, magicznym klimatem, kolędami i zapachem pierników. 

"Siedem cudów" skrywa w sobie historię siedmiu różnorodnych bohaterów. Na wstępie poznajemy Monikę, która aktualnie pracuje w perfumerii i grzecznie namawia klientów do kupna promowanych produktów. Choć praca wydaje się łatwa i przyjemna, to jednak ból stóp oraz pleców nieustannie dokucza Monice. Na całe szczęście do zakończenia zlecenie pozostało jej już tylko dwadzieścia sześć godzin. Czas w pracy płynie wolno, mimo świątecznego gwaru i kupowania prezentów na ostatnią chwilę. Pewnego dnia przez próg perfumerii przechodzi Ksawery, była miłość Moniki. Od tej chwili w dziewczynie ożywiają uśpione uczucia. Młodzi wpadają na siebie w galerii jeszcze kilka razy. Czy uda im się pogodzić i stworzyć związek na nowo? Czy może nie ma już czego odbudowywać?

Ksawery za pół roku kończy studnia na Politechnice Gdańskiej, jest typem intelektualisty udzielającym się w kółkach naukowych oraz organizacjach studenckich. Chłopak marzy o tym aby znaleźć pracę, założyć rodzinę i mieć z kim dzielić radość i smutki. Czy spełnią się jego marzenia? A jak zareaguje na spotkanie z Moniką? Z kim Ksawery spędzi Święta?
 
Czytelnik poznaje również Maćka, brata Moniki, który planuje oświadczyć się swojej dziewczynie, Małgosi ale... data, którą zaplanował na ten wyjątkowy dzień okazuje się być tą niewłaściwą... Czy mimo wszystko dojdzie do zaręczyn?

Jest jeszcze Ania, ciężarna studentka, która od wielu lat nie obchodziła Świąt Bożego Narodzenia. Czas spędzony w domu dziecka nigdy nie pozwolił jej poczuć prawdziwej magii i nastroju panującego w tym okresie. Podczas tych dni zawsze brakowało jej prawdziwej miłości, radości i bliskości. Święta w domu dziecka wypełnione były bolesną samotnością. Każde z dzieci czuło się smutne i porzucone... Czy tak powinna wyglądać prawdziwa Wigilia? Czy w tym roku Ania spędzi ten czas lepiej, tak jak sobie wymarzyła? 

Pośród piątki młodych bohaterów poznajemy również rodziców Macieja i Moniki - Marka oraz Jolantę. Mężczyzna z dnia na dzień dowiaduje się, iż w jego pracy następuje redukcja etatów i niestety musi opuścić swoje miejsce zatrudnienia. Marek postanawia zatrzymać tę informację w tajemnicy, aby nie robić żonie i dzieciom przykrości tuż przed samym Bożym Narodzeniem. Niczego nieświadoma Jolanta skrupulatnie przygotowuje się do Świąt. Kobieta pragnie aby czas ten został wypełniony radosną i niezapomnianą atmosferą, aby jej rodzina poczuła magię i miłość. Czy tak się stanie?

Losy wszystkich bohaterów przeplatają się ze sobą tworząc wyjątkową historię, która chwyta za serce różnorodnością problemów, swoistym klimatem i nastrojem. Czy każdy z bohaterów poczuje magię grudniowego czasu? Czy wraz z pojawieniem się pierwszej gwiazdki w ich sercach zagości spokój i radość?

Czytając tę książkę kilkukrotnie miałam poczucie, jakbym wraz z bohaterami szła ulicą i słyszała dźwięk skrzypiącego śniegu pod nogami, widziała oszronione podwórko sąsiadów i czuła zapach pierników. Autorce bardzo dobrze udało się uchwycić klimat grudniowo-zimowo-świąteczny. Jestem pewna, że kiedy zacznie czytać tę książkę poczujecie magię Świąt Bożego Narodzenia.




Książkę tę w szczególności wyróżnia sporo liczba bohaterów, którzy są różnorodni, kontrastowi, niejednoznaczni i mają odmienne spojrzenie na świat i inny bagaż doświadczeń. Początkowo myślałam, że się w tym nie odnajdę, bowiem każdy rozdział opowiadał ktoś inny. Mimo wszystko im dalej brnęłam w tę opowieść, im bliżej autorka przedstawiała czytelnikowi sylwetki bohaterów, ich przeszłość, nadzieje, plany i marzenia, tym bardziej się z nimi zżywałam, zaczęłam łączyć fakty i kibicowałam im, aby wszystko ułożyło się po ich myśli. Spośród wszystkich bohaterów, chyba nie odnalazłam jednego, który ujął by mnie w szczególności. Każdego polubiłam w takim samym stopniu. Chociaż... Tak sobie teraz myślę, że fragmenty z Anią - ciężarną studentką, która wychowywała się w domu dziecka chyba najbardziej mnie poruszyły i jej marzenie o tym, aby spędzić Święta tak prawdziwie, pośród uśmiechniętych ludzi, tam gdzie nie brakuje radości, bliskości i miłości. 

"Ludzie, gdy myślą o cudach, zawsze spodziewają się fajerwerków. Spektakularnego wydarzenia na miarę znaków na niebie albo trzęsienia ziemi. Zapominają, że cuda wcale nie muszą być takie. Niekiedy jest nim na przykład choćby zmiana nastawienia do jakiejś osoby czy sytuacji".

Nie mam również zastrzeżeń co do stylu autorki. Po raz kolejny przekonałam się, iż Agata Przybyłek potrafi przykuć uwagę czytelnika już od samego początku. Ponadto bardzo dobrze Autorce wychodzi tworzenie spójnej treści, dynamicznych i naturalnych dialogów oraz plastycznych opisów. Bez problemu możemy wczuć się w każdą scenę, wyobrazić ją sobie i poczuć się, jakbyśmy byli tuż obok bohaterów. Takie elementy, zdecydowanie wpływają korzystnie na odbiór książki. Bardzo chętnie przeczytałabym jeszcze jedną zimowo-świąteczną książkę spod pióra Agaty Przybyłek.

Reasumując: "Siedem cudów" to niebywale ciepła, nastrojowa i klimatyczna historia, która pozwala poczuć magię Świąt Bożego Narodzenia. To także historia, która rozgrzewa serca, pobudza naszą wyobraźnię i wyraziście uświadamia odbiorcy, iż przedświąteczny czas zawsze jest wypełniony gwarem, wątpliwościami i troskami, jednak nie warto tracić nadziei na to, iż cuda się zdarzają. Serdecznie polecam!



Za możliwość przeczytania i patronowania książki 
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥