- Fotorelacja ze spotkań autorskich z Anną Olszewską -
23 listopada w Gminnej Bibliotece Publicznej w Pruszczu oraz 11
grudnia w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy im. dr. Juliana Gerpe w
Łabiszynie odbyły się spotkania autorskie z Anną Olszewską, która w
październiku wydała swój debiut pt. „Moja irlandzka piosenka”. Dzięki
uprzejmości Anny miałam
przyjemność poprowadzić oba spotkania autorskie. Serdecznie zapraszam Was do
przeczytania i obejrzenia fotorelacji z tych wydarzeń.
Gminna Biblioteka Publiczna w Pruszczu | fot. Adam Olszewski |
Pisanie całej książki zajęło Ani pół roku, później przyszedł czas
na ostatnie szlify i rozsyłanie tekstu do wydawców. Autorce odpisały cztery
wydawnictwa i spośród nich wybrała Novae Res. Anna przyznała, iż jest bardzo
zadowolona ze współpracy ze swoim wydawcą i planuje wysłać im również swoją
kolejną powieść, która powoli nabiera kształtu.
Gminna Biblioteka Publiczna w Pruszczu | fot. Adam Olszewski |
Podczas pisania kolejnych stron książki, Annie towarzyszyła w szczególności muzyka Harry'ego Stylesa i gdyby na podstawie "Mojej
irlandzkiej piosenki" powstał film, to właśnie Harry według Anny
(zresztą według mnie też) idealnie nadawałby się do odwzorowania roli
książkowego Willa.
Gminna Biblioteka Publiczna w Pruszczu | fot. Adam Olszewski |
Anna oświadczyła również, że teraz nic nie
zmieniłaby w swojej powieści i dla niej historia jest kompletna. Autorka (niestety) nie planuje kontynuacji "Mojej irlandzkiej piosenki".
Gminna Biblioteka Publiczna w Pruszczu | fot. Adam Olszewski |
Najbardziej emocjonującym momentem od napisania do wydania
książki była chwila, kiedy autorka otrzymała paczkę od wydawnictwa z
egzemplarzami autorskimi. W tamtym momencie radość i podekscytowanie nie miały końca!
Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy im. dr. Juliana Gerpe w Łabiszynie | fot. Adam Olszewski |
Anna przyznała także, iż jej bliscy bardzo pozytywnie zareagowali na wieści o tym, że wydaje książkę. Od wszystkich otrzymała ogromne wsparcie. Począwszy od męża i dzieci, które cierpliwie znoszą jej pisanie, a czasem służą pomocną dłonią. Najstarszy
syn Ani wymyślił nawet imiona muzyków z kapeli Willa.
Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy im. dr. Juliana Gerpe w Łabiszynie | fot. Adam Olszewski |
Anna opowiedziała również o tym, iż tytuł książki był jedynym, jaki rozważała. Twardo
trzymała się swojej wersji i nie pozwoliła wydawnictwu go zmienić. Okładkę
natomiast projektowało wydawnictwo nie biorąc pod uwagę pomysłów autorki.
Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy im. dr. Juliana Gerpe w Łabiszynie | fot. Adam Olszewski |
Zakończenie książki nie było
zaplanowane. Anna do samego końca nie wiedziała, jaki będzie finał jej
historii. Na własnej skórze przekonała się, że to bohaterowie prowadzą autora przez powieść. Autorka wyznała czytelnikom również, że kiedy dobrnęła do ostatniego zdania odczuła ulgę. Pojawiła się również radość, że w końcu udało się napisać tyle, ile sobie zaplanowała. Potem przyszedł czas na ewentualne poprawki i rozsyłanie tekstu do
wydawnictw.
Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy im. dr. Juliana Gerpe w Łabiszynie | fot. Adam Olszewski |
Anna Olszewska zdradziła nam także, iż kolejna powieść już powstaje i nawet udało się jej napisać ponad połowę zaplanowanej historii. Jednak, jako że bohaterowie żyją
swoim własnym życiem, Anna jest pewna, że jeszcze kilka razy zmieni swoje początkowe założenia.
Ja z Anią Olszewską | fot. Adam Olszewski
Pierwsze spotkania autorskie już za mną i za Anną Olszewską. Oba wydarzenia upłynęły w bardzo sympatycznej atmosferze. Z pewnością przed nami jeszcze kilka takich niezapomnianych chwil z czytelnikami. Kto wie, może już niebawem odwiedzimy te same miejsca z nową książką Ani? Wszystko jest możliwe. Serdecznie zachęcam do przeczytania debiutu Anny Olszewskiej.
Recenzja książki "Moja irlandzka piosenka".
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥