Blog z recenzjami książek z różnej półki.: 360. "Magnat"

wtorek, 23 kwietnia 2019

360. "Magnat" - Katy Evans || RECENZJA

"Najlepsze rzeczy w życiu pojawiają się niespodziewanie".

„Magnat” otwiera nowy cykl od Katy Evans pt. „Manhattan”. Czy spotkanie po latach jest w stanie odbudować to, co kiedyś łączyło dwoje ludzi? Bohaterowie znają się ze szkolnych lat. Ona już wtedy skradła serce Aarica, lecz ten o nią nie walczył. Z kolei Bryn nie była gotowa na budowanie związku. Ich drogi się rozeszły, jednak w wyniku splotu różnych wydarzeń spotykają się ponownie.

Teraz Aaric jest wpływowym, szanowanym magnatem nieruchomości, dla którego liczą się tylko pieniądze. Wiele osiągnął, jest bezwzględny, popularny i potrafi złamać niejedno serce. Bryn niestety nie udało się wzbić po szczeblach kariery tak, jak uczynił to jej przyjaciel z dawnych lat. Jednak kobieta pragnie rozkręcić biznes, a jedyną nadzieją dla niej jest wpływowy Aaric. Czy mężczyzna jej pomoże? Czy zainwestuje w marzenia Bryn? A co jeśli pojawią się uczucia, nad którymi będzie trudno zapanować?

"Magnat" to historia, która porywa lekkością pióra Katy Evans, charakterystycznymi bohaterami, pierwszoosobową narracją oraz fragmentami bezpośrednio nawiązującymi do czasów, kiedy Aaric i Bryn chodzili do liceum.

„Sukcesy, miłość… To dzięki nim nasz pobyt na tym świecie jest tak elektryzujący”.

Katy Evans wykreowała bardzo ciekawe i intrygujące osobowości. Bryn ma za sobą dramatyczne przeżycia. Utrata bliskich osób zawsze boli, a Bryn przekonała się o tym na własnej skórze. Mimo wszystko nie poddaje się, jest zdeterminowana i walczy o lepszą przyszłość. Z kolei Aaric mimo swoje arogancji i bezwzględności jest błyskotliwy i po prostu nie da się go nie lubić. Za sprawą pierwszoosobowej narracji, o której wyżej wspominałam czytelnik otrzymał szansę poznania myśli, obaw, dylematów i rozterek Aarica i Bryn. Bardzo lubię ten typ narracji, bowiem zawsze mogę bardziej zżyć się z bohaterami i wraz z nimi przeżywać tragające nimi uczucia.

Autorka bardzo subtelnie buduje napięcie pomiędzy bohaterami. Uczucie nie wybucha raptownie i bez ostrzeżenia. Rodzi się sukcesywne i stopniowo. W moim odczuciu to bardzo ciekawe zagranie. Katy Evans potrzymała czytelników w lekkiej niepewność, nadając uczuciu łagodności, wyważenia i smaku.

REASUMUJĄC: "Magnat" to lekka, trochę przewidywalna historia o drugich szansach, przyjaźni, niegasnącym uczuciu i rodzącej się na nowo miłości, silniejszej, dojrzałej i prawdziwej.