poniedziałek, 10 lipca 2017

72. Nie podchodź bliżej - Katarzyna Misołek [PRZEDPREMIEROWO]




Tytuł: Nie podchodź bliżej
Autor: Katarzyna Misołek
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 350
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Premiera: 12 lipiec 2017 r.
Wyzwanie - Przeczytam tyle, ile mam wzrostu + cm



Nie podchodź bliżej to najnowsza książka autorstwa Katarzyny Misiołek. Na wstępie poznajemy Dorotę – kobietę, której dzieciństwo nie należało do łatwych, bezproblemowych, spokojnych i dobrych. Dorota, wychowywana była przez rozchwianą emocjonalnie samotną matkę, która przebierała w kochankach i często biła, a także poniżała swoją córkę. Dorota często przywołuje lata dzieciństwa we wspomnieniach, a jej nie żyjąca już matka odwiedza ją w snach, lecz dziś życie głównej bohaterki jest zupełnie lepsze, godne i mogące wywoływać nutę zazdrości wśród znajomych. Dobra praca w galerii, udany związek z przystojnym prawnikiem – Mikołajem, który koordynuje restrukturyzację przedsiębiorstw, mieszkanie w eleganckiej i ekskluzywnej willi nad brzegiem morza i wspaniała czternastoletnia córka – Daria, która w pełni akceptuje związek swojej mamy. Czego chcieć więcej? Daria w partnerze mamy odnalazła cząstkę ojca, które nigdy nie poznała. Związek Doroty i Mikołaja wróży wiele dobrego. Przypadkowe spotkanie w galerii Doroty, połączyło ich silną, intensywną i piękną miłością. Mężczyzna jest dla Doroty życiową przystanią, oparciem i spokojem. Kiedy Mikołaj oświadcza się Dorocie, kobieta początkowo lekko się waha, lecz w rezultacie przyjmuje oświadczyny, które jeszcze bardziej zbliżają do siebie parę. Czy coś może zakłócić ich spokój? Niestety może...

Z drugiej zaś strony poznajemy Nataszę – córkę alkoholika, kobietę pochodzącą z domu pełnego przemocy. Natasza i Dorota kiedyś były jak siostry – nierozłącznie, zwierzające się sobie ze wszystkiego, mogące na siebie liczyć. Kobiety chodziły razem do podstawówki, lecz to zawsze Natasza była TA LEPSZA. Kiedy przyjaciółka Doroty z dnia na dzień opuściła rodzinne miasto i zniknęła z życia kobiety niespodziewanie, główna bohaterka się trochę podłamała. Nie otrzymywała praktycznie żadnego znaku życia od swojej najlepszej przyjaciółki. Dlaczego Natasza nie kontaktowała się z nikim z rodzinnego miasta? Dlaczego nieoczekiwanie wyjechała? Jakie tajemnice skrywa? Ale... Po dwunastu latach nieobecności Natasza wraca. Pojawia się nie wiadomo skąd. Zjawia się w rodzinnym miasteczku, a także w ułożonym i statecznym życiu Doroty. Lecz bliskość, która kiedyś łączyła przyjaciółki szybko odżywa, staje się intensywna. Kobiety cieszą się każdą spędzoną razem chwilą, czerpią ze wspólnie spędzonego czasu jak najwięcej i wspominają. Mimo, iż Dorota jest bardzo szczęśliwa, że jej przyjaciółka wróciła, to przyznaje sama przed sobą, iż powrót Nataszy wszystko zmienił. Dorota nieustannie powraca myślami do przeszłość, do przeszłości która nie należała do łatwych. Wspomnienia są bardzo intensywne. Dorota myśli o swojej matce, o Staszku (ojcu Darii), o dzieciństwie, a także o wszystkich błędach, które kiedyś popełniła i krzywdach jakich doświadczyła. Natasza z czasem rozpoczyna absorbować swoją osobą całą rodzinę głównej bohaterki. Momentami bardzo nachalna, potrzebująca ciągłej uwagi, dążąca do spędzania jak najwięcej czasu w towarzystwie Mikołaja, Darii i Doroty. Czy Dorota przypadkiem zbyt pochopnie nie wpuściła przyjaciółki do swojego życia? Czy Natasza nie przekracza pewnej granicy? Nieustannie wprasza się do domu Doroty i namolnie wtrąca się w jej prywatność. Do czego dąży, co chce przez to osiągnąć? Wiele pytań... W Nie podchodź bliżej odnajdziecie na nie wszystkie odpowiedzi. Zapewniam Was! PRZECZYTAJCIE!

Świetna historia! Od pierwszych stron przepadłam. Kompletnie przepadłam. Nie mogłam się oderwać to raz, a jak akurat nie czytałam to myślałam o tym, co będzie dalej. Fabuła naprawdę wciąga czytelnika do tego stopnia, że nie pozostaje mu nic innego jak czytać nieprzerwanie. Zostałam wciągnięta w wir niesamowitych wydarzeń. W wir bardzo dziwnych, trudnych, skomplikowanych zażyłości pomiędzy dwoma kobietami.

Faktem jest to, iż Pani Katarzyna Misiołek nie oszczędza swoich bohaterek, a o samych bohaterach można by było napisać drugą książkę. Autorka w swoich powieściach, za każdym razem nadaje bohaterom trudne role, lecz jednocześnie bardzo wyraziste, autentyczne i namacalne. Zarówno postać Doroty i Nataszy wywołuje w czytelniku wachlarz różnorodnych emocji. Niby dwie różne kobiety, lecz obie z dysfunkcyjnych rodzin. Rodzin, gdzie przemoc, alkohol, kłótnie i krzyki są na porządku dziennym. Rodzin, z których tylko jednostki wychodzą na prostą i same budują rodzinę nie wzorując się na tym co ich spotkało w dzieciństwie. Muszę przyznać, że jak pojawiły się wątki – będące wspomnieniami z dzieciństwa Doroty, byłam zafascynowana. Z bijącym sercem czytałam, analizowałam opisy przemocy. Autorka z niesamowitą wnikliwością opisywała trudne i bolesne dzieciństwo głównej bohaterki. Wszystko było takie realne, pozwalające w pełni poczuć to co doświadczała Dorota, że nie sposób jej nie współczuć. Zdecydowanie wątki te wzbogacają powyższą publikację.

Biorąc pod uwagę Nataszę to należy ona to tych złych bohaterek. Jej postać została świetnie wykreowana. Rola, która została jej nadana w tej powieści, została dopracowana w zupełności. Jej nachalność, natarczywość, oczekiwanie trwałej uwagi, zostało świetnie pokazane. Im dalej tym bardziej intrygująco. Zastanawiałam się co jeszcze przyjdzie Nataszy do głowy, aby po raz kolejny mieć powód, aby pojawić się w życiu Doroty i ingerować w jej prywatność, przestrzeń osobistą. Wraca po dwunastu latach nieobecność, wkracza w życie Doroty, jakby chciała jej to (wszystko to co dobre) ukraść. Zdecydowanie jej postać nie zyskała mojej sympatii. Co jak co, ja rozumiem, że Natasza również nie miała prostego dzieciństwa, że jej przeszłość, to również ból i płacz, ale takie ciągłe i nachalne wpraszanie się do czyjegoś poukładanego życia jest wręcz męczące, uciążliwe, kłopotliwe. Trzeba przyznać, że kreatywność Nataszy nie ma granic. Wymyślanie co rusz nowych powodów, aby wpaść do domu Mikołaja, dla Nataszy to była pestka. Czekałam tylko, aż Dorota straci swoją cierpliwość i wybuchnie.

Tasza wróciła, a z nią wszystko, co przez lata nas łączyło. I teraz tylko od mojego sprytu i zimnej krwi zależy, co się wydarzy i na jak wiele jej pozwolę…”

Podobało mi się również to, że postać Darii (córki Doroty) nie została pobieżnie potraktowana, ale również była ważna w tej historii, tak samo jak pozostali bohaterowie. Wokół niej również sporo się działo. Jak na czternastolatkę była bardzo rezolutna, mądra i otwarta. Jeśli zaś chodzi o Mikołaja (narzeczonego Doroty) to jego postać, również ma duży oddźwięk we wszystkich wydarzeniach. Wspiera Dorotę, pomaga jej, ale czasami też ma dość jej zazdrości, lecz mimo wszystko są zgranym duetem. 

Muszę przyznać również, iż bardzo mocno zaangażowałam się we wszystkie wydarzenia dziejące się wokół bohaterów. Wraz z nimi doświadczałam i przeżywałam zarówno ich wzloty, jak i upadki.
W Nie podchodź bliżej nie znajdziecie fragmentów, które można by było zaliczyć do uciążliwych i nużących. Wszystko jest bardzo ciekawe, angażujące czytelnika, wyważone i dopracowane zarówno merytorycznie, jak i stylistycznie. 

Zaskakujące były stopniowo krystalizujące się fakty dotyczące przeszłości zarówno Doroty jak i Nataszy. Większość z nich może lekko zdezorientować czytelnika, wywołać niedowierzanie i mieszane uczucia. Zastanawialiście się kiedyś ile ludzki organizm jest w stanie znieść krzywd psychicznych i fizycznych? Autorka w swojej powieści dowodzi, że bardzo wiele.

Znam praktycznie całą twórczość Autorki i z każda kolejną książką z wielką radością przyglądam się, jak Pani Katarzyna rozwija się warsztatowo. Lekki i plastyczny język Pani Katarzyny powoduję, iż nie sposób zaprzestać czytanie. Trzeba przyznać, że Autorka posiada doskonały słuch językowy, wyrazisty styl, a także dba o najmniejsze detale i szczegóły, jednocześnie nie zapominając przy tym o dynamicznych i żywych emocjach.

Kiedy po długich latach nieobecności przyszła do nas na pierwszy obiad, cieszyłam się jak dziecko. A później przypomniałam sobie, że nasza przyjaźń zawsze była trudna. Sporo między nami sekretów, złych wspomnień z przeszłości… I jeszcze ta jej nachalność… Czuję się tak, jakby kradła mi całe moje życie! Wiem, że idiotycznie to brzmi, ale tak właśnie jest!”

Jeśli zaś chodzi o samo zakończenie, to w moim subiektywnym odczuciu, nie mogłoby być inne. Jest jak najbardziej adekwatne do całej treści.

Reasumując: Nie podchodź bliżej to historia o traumatycznych wspomnieniach z przeszłości, które potrafią odcisnąć swoje piętno w teraźniejszość. To historia o dwóch kobietach, które kiedyś łączyła silna i głęboka więź przyjaźni. Lecz z czasem ta silna więź, która była dla nich tak bardzo znacząca z czasem przekształciła się w toksyczną relację, nie mającą granic. Serdecznie polecam!

Ogromnie się cieszę, że było mi dane przeczytać Nie podchodź bliżej przedpremierowo, za co serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.



6 komentarzy:

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥