Tytuł: Nie podchodź bliżej
Autor: Katarzyna Misołek
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 350
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Autor: Katarzyna Misołek
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 350
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Premiera: 12 lipiec 2017 r.
Wyzwanie - Przeczytam tyle, ile mam
wzrostu + cm
Nie podchodź bliżej to najnowsza
książka autorstwa Katarzyny Misiołek. Na wstępie poznajemy Dorotę
– kobietę, której dzieciństwo nie należało do łatwych, bezproblemowych,
spokojnych i dobrych. Dorota, wychowywana była przez rozchwianą emocjonalnie
samotną matkę, która przebierała w kochankach i często biła, a także poniżała
swoją córkę. Dorota często przywołuje lata dzieciństwa we wspomnieniach, a jej
nie żyjąca już matka odwiedza ją w snach, lecz dziś życie głównej bohaterki
jest zupełnie lepsze, godne i mogące wywoływać nutę zazdrości wśród znajomych.
Dobra praca w galerii, udany związek z przystojnym prawnikiem – Mikołajem,
który koordynuje restrukturyzację przedsiębiorstw, mieszkanie w eleganckiej i
ekskluzywnej willi nad brzegiem morza i wspaniała czternastoletnia córka – Daria,
która w pełni akceptuje związek swojej mamy. Czego chcieć więcej? Daria w
partnerze mamy odnalazła cząstkę ojca, które nigdy nie poznała. Związek Doroty
i Mikołaja wróży wiele dobrego. Przypadkowe spotkanie w galerii Doroty,
połączyło ich silną, intensywną i piękną miłością. Mężczyzna jest dla Doroty
życiową przystanią, oparciem i spokojem. Kiedy Mikołaj oświadcza się Dorocie,
kobieta początkowo lekko się waha, lecz w rezultacie przyjmuje oświadczyny,
które jeszcze bardziej zbliżają do siebie parę. Czy coś może zakłócić ich
spokój? Niestety może...
Z drugiej zaś strony poznajemy Nataszę – córkę
alkoholika, kobietę pochodzącą z domu pełnego przemocy. Natasza i Dorota kiedyś
były jak siostry – nierozłącznie, zwierzające się sobie ze wszystkiego, mogące
na siebie liczyć. Kobiety chodziły razem do podstawówki, lecz to zawsze Natasza
była TA LEPSZA. Kiedy przyjaciółka Doroty z dnia na dzień opuściła rodzinne
miasto i zniknęła z życia kobiety niespodziewanie, główna bohaterka się trochę
podłamała. Nie otrzymywała praktycznie żadnego znaku życia od swojej najlepszej
przyjaciółki. Dlaczego Natasza nie kontaktowała się z nikim z rodzinnego
miasta? Dlaczego nieoczekiwanie wyjechała? Jakie tajemnice skrywa? Ale... Po
dwunastu latach nieobecności Natasza wraca. Pojawia się nie wiadomo skąd.
Zjawia się w rodzinnym miasteczku, a także w ułożonym i statecznym życiu
Doroty. Lecz bliskość, która kiedyś łączyła przyjaciółki szybko odżywa, staje
się intensywna. Kobiety cieszą się każdą spędzoną razem chwilą, czerpią ze
wspólnie spędzonego czasu jak najwięcej i wspominają. Mimo, iż Dorota jest
bardzo szczęśliwa, że jej przyjaciółka wróciła, to przyznaje sama przed sobą,
iż powrót Nataszy wszystko zmienił. Dorota nieustannie powraca myślami do
przeszłość, do przeszłości która nie należała do łatwych. Wspomnienia są bardzo
intensywne. Dorota myśli o swojej matce, o Staszku (ojcu Darii), o
dzieciństwie, a także o wszystkich błędach, które kiedyś popełniła i krzywdach
jakich doświadczyła. Natasza z czasem rozpoczyna absorbować swoją osobą całą
rodzinę głównej bohaterki. Momentami bardzo nachalna, potrzebująca ciągłej
uwagi, dążąca do spędzania jak najwięcej czasu w towarzystwie Mikołaja, Darii i
Doroty. Czy Dorota przypadkiem zbyt pochopnie nie wpuściła przyjaciółki do
swojego życia? Czy Natasza nie przekracza pewnej granicy? Nieustannie wprasza
się do domu Doroty i namolnie wtrąca się w jej prywatność. Do czego dąży, co
chce przez to osiągnąć? Wiele pytań... W Nie podchodź bliżej
odnajdziecie na nie wszystkie odpowiedzi. Zapewniam Was! PRZECZYTAJCIE!
Świetna historia! Od pierwszych stron przepadłam.
Kompletnie przepadłam. Nie mogłam się oderwać to raz, a jak akurat nie czytałam
to myślałam o tym, co będzie dalej. Fabuła naprawdę wciąga czytelnika do tego
stopnia, że nie pozostaje mu nic innego jak czytać nieprzerwanie. Zostałam
wciągnięta w wir niesamowitych wydarzeń. W wir bardzo dziwnych, trudnych,
skomplikowanych zażyłości pomiędzy dwoma kobietami.
Faktem jest to, iż Pani Katarzyna Misiołek nie
oszczędza swoich bohaterek, a o samych bohaterach można by było napisać drugą
książkę. Autorka w swoich powieściach, za każdym razem nadaje bohaterom trudne
role, lecz jednocześnie bardzo wyraziste, autentyczne i namacalne. Zarówno postać Doroty i Nataszy wywołuje w
czytelniku wachlarz różnorodnych emocji. Niby dwie różne kobiety, lecz obie
z dysfunkcyjnych rodzin. Rodzin, gdzie przemoc, alkohol, kłótnie i krzyki są na
porządku dziennym. Rodzin, z których tylko jednostki wychodzą na prostą i same
budują rodzinę nie wzorując się na tym co ich spotkało w dzieciństwie. Muszę
przyznać, że jak pojawiły się wątki – będące wspomnieniami z dzieciństwa Doroty, byłam zafascynowana. Z bijącym
sercem czytałam, analizowałam opisy przemocy. Autorka z niesamowitą
wnikliwością opisywała trudne i bolesne dzieciństwo głównej bohaterki. Wszystko
było takie realne, pozwalające w pełni poczuć to co doświadczała Dorota, że nie
sposób jej nie współczuć. Zdecydowanie wątki te wzbogacają powyższą publikację.
Biorąc pod uwagę
Nataszę to należy ona to tych złych bohaterek. Jej postać została świetnie
wykreowana. Rola, która została jej nadana w tej powieści, została dopracowana
w zupełności. Jej nachalność, natarczywość, oczekiwanie trwałej uwagi, zostało
świetnie pokazane. Im dalej tym bardziej intrygująco. Zastanawiałam się co
jeszcze przyjdzie Nataszy do głowy, aby po raz kolejny mieć powód, aby pojawić
się w życiu Doroty i ingerować w jej prywatność, przestrzeń osobistą. Wraca po
dwunastu latach nieobecność, wkracza w życie Doroty, jakby chciała jej to
(wszystko to co dobre) ukraść. Zdecydowanie jej postać nie zyskała mojej
sympatii. Co jak co, ja rozumiem, że Natasza również nie miała prostego
dzieciństwa, że jej przeszłość, to również ból i płacz, ale takie ciągłe i
nachalne wpraszanie się do czyjegoś poukładanego życia jest wręcz męczące,
uciążliwe, kłopotliwe. Trzeba przyznać, że kreatywność Nataszy nie ma granic.
Wymyślanie co rusz nowych powodów, aby wpaść do domu Mikołaja, dla Nataszy to
była pestka. Czekałam tylko, aż Dorota straci swoją cierpliwość i wybuchnie.
„Tasza wróciła, a z nią wszystko, co przez lata
nas łączyło. I teraz tylko od mojego sprytu i zimnej krwi zależy, co się
wydarzy i na jak wiele jej pozwolę…”
Podobało mi się również to, że postać Darii (córki Doroty) nie została
pobieżnie potraktowana, ale również była ważna w tej historii, tak samo jak
pozostali bohaterowie. Wokół niej również sporo się działo. Jak na czternastolatkę
była bardzo rezolutna, mądra i otwarta. Jeśli zaś chodzi o Mikołaja (narzeczonego Doroty) to jego postać, również ma duży
oddźwięk we wszystkich wydarzeniach. Wspiera Dorotę, pomaga jej, ale czasami
też ma dość jej zazdrości, lecz mimo wszystko są zgranym duetem.
Muszę przyznać również, iż bardzo mocno zaangażowałam
się we wszystkie wydarzenia dziejące się wokół bohaterów. Wraz z nimi
doświadczałam i przeżywałam zarówno ich wzloty, jak i upadki.
W Nie podchodź bliżej nie znajdziecie
fragmentów, które można by było zaliczyć do uciążliwych i nużących. Wszystko
jest bardzo ciekawe, angażujące czytelnika, wyważone i dopracowane zarówno
merytorycznie, jak i stylistycznie.
Zaskakujące były stopniowo krystalizujące się fakty
dotyczące przeszłości zarówno Doroty jak i Nataszy. Większość z nich może lekko
zdezorientować czytelnika, wywołać niedowierzanie i mieszane uczucia.
Zastanawialiście się kiedyś ile ludzki organizm jest w stanie znieść krzywd
psychicznych i fizycznych? Autorka w swojej powieści dowodzi, że bardzo wiele.
Znam praktycznie całą twórczość Autorki i z każda
kolejną książką z wielką radością przyglądam się, jak Pani Katarzyna rozwija
się warsztatowo. Lekki i plastyczny język Pani Katarzyny powoduję, iż nie
sposób zaprzestać czytanie. Trzeba przyznać, że Autorka posiada doskonały słuch
językowy, wyrazisty styl, a także dba o najmniejsze detale i szczegóły,
jednocześnie nie zapominając przy tym o dynamicznych i żywych emocjach.
„Kiedy po długich latach nieobecności przyszła do
nas na pierwszy obiad, cieszyłam się jak dziecko. A później przypomniałam
sobie, że nasza przyjaźń zawsze była trudna. Sporo między nami sekretów, złych
wspomnień z przeszłości… I jeszcze ta jej nachalność… Czuję się tak, jakby
kradła mi całe moje życie! Wiem, że idiotycznie to brzmi, ale tak właśnie
jest!”
Jeśli zaś chodzi o samo zakończenie, to w moim
subiektywnym odczuciu, nie mogłoby być inne. Jest jak najbardziej adekwatne do
całej treści.
Reasumując: Nie podchodź bliżej to historia o
traumatycznych wspomnieniach z przeszłości, które potrafią odcisnąć swoje
piętno w teraźniejszość. To historia o dwóch kobietach, które kiedyś łączyła
silna i głęboka więź przyjaźni. Lecz z czasem ta silna więź, która była dla
nich tak bardzo znacząca z czasem przekształciła się w toksyczną relację, nie mającą
granic. Serdecznie polecam!
Ogromnie się cieszę, że było mi dane
przeczytać Nie podchodź bliżej przedpremierowo, za co serdecznie
dziękuję Wydawnictwu Muza.
Mam w planach. Na pewno się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, może spróbuje.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytałabym tę książkę, zapisuje tytuł.
OdpowiedzUsuńKolejna nowość, którą muszę mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki. Muszę się w końcu zapoznać z jej piórem ;(
OdpowiedzUsuńna pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuń