Lisa ścisnęła głowę nasadami dłoni i poczęła masować skronie okrężnymi
ruchami. Po paru minutach wstała i pomaszerowała do łazienki. Wściekłym ruchem
pchnęła drzwi, podeszła do umywalki i opłukała twarz chłodną wodą. Uniosła
głowę i spojrzała na swoje odbicie. Widok stalowoszarych oczu łypiących na nią
z lustra zmroził jej serce. To były oczy Kobiety w Bieli alias Demonicznej Lisy
– wstrętnego upiora ze snu. Lisa nie była w stanie odwrócić wzroku, mimo iż te
bezduszne oczy przywoływały niepożądane uczucia. Złapała się na tym, że – prócz
bezdyskusyjnej grozy – mają one w sobie również pewien magnetyzm, coś, co
niesamowicie ją w nich pociąga. Najwyższym wysiłkiem woli przekręciła głowę i
pomyślała, że chyba właśnie to jest najgorsze ze wszystkiego – ta mroczna
fascynacja ćmy podstępem przyciąganej do zabójczego ognia.
Gdy na powrót rozsiadła się na łóżku, otworzyły się drzwi i stanęła w nich
pielęgniarka. Nie Cudownie Zmartwychwstała Miss Kalifornii, ale…
Nie no, to już są jakieś, kurwa, jaja! – wrzasnęła Lisa w duchu, przesłaniając usta dłońmi.
Gdyby zdarzyło jej się grać w grę komputerową Silent Hill,
pomyślałaby zapewne o pojawiających się tam upiornych pielęgniarkach, jednak
Lisa w takową grę nigdy nie grała, toteż jej skojarzenie było nieco inne –
pomyślała mianowicie o filmie Świt Żywych Trupów. Ze szczęką na podłodze
i oczami wyskakującymi z orbit patrzyła, jak do szpitalnego pokoju wchodzi
ciemnowłosa pielęgniarka, by zabrać ją na stołówkę. Problem polegał na tym, iż
pielęgniarką tą była… Hannah Lewis, najlepsza koleżanka Lisy z ogólniaka, która
pięć lat temu zginęła w wypadku samochodowym. Lisa doskonale to pamiętała –
była na jej pogrzebie. A teraz Hannah stała tu przed nią we własnej osobie,
cała, zdrowa i uśmiechnięta.
Faktycznie, możemy przyjąć, że w tym wymiarze zmarli
wciąż żyją – odezwał się chłodny głos. – Ale
istnieje też inna możliwość. Wiesz jaka? Że przebywanie tu konkretnie rzuca ci
się na mózg, dziewczyno. Jak myślisz, ile czasu potrzeba, byś zapadła na
ciężkiego pierdolca? Dzień? Tydzień?
Autorem
niesamowitego obrazu, jest Prison Art [KLIK] - Joa Baran i Maciek. Zachęcam do zajrzenia
na ich stronę.
Książkę możecie zakupić tutaj [KLIK]
Natomiast moją recenzję znajdziecie tutaj [KLIK]
Zapraszam również na wywiad z K.C. Hiddenstorm [KLIK]
Garść cytatów z Po złej stronie lustra znajdziecie tutaj [KLIK]
Hm, z jednej strony fragment brzmi całkiem interesująco i zachęcająco, z drugiej to fantasy, czyli coś, do czego mi ostatnio daleko. I zastanawiam się, czy nie denerwowałyby mnie przekleństwa, bo o ile uzasadnione toleruje, o tyle przesadnie wulgarnych tekstów też nie lubię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
S.
nieksiazkowy.blogspot.com
Książka wydaje się być luźna i prosta, więc dotrze do niejednego czytelnika :)
OdpowiedzUsuńFragment bardzo zachęcający. Jestem ciekawa co wydarzyło się później.
OdpowiedzUsuńFragment bardzo dobry. Zachęca do poznania całości, a to najważniejsze.
OdpowiedzUsuń