Już jutro oficjalna premiera książki "Testament życia" autorstwa Jagny Rolskiej, którą mój blog objął patronatem medialnym, a ja już dzisiaj zapraszam Was na wywiad z autorką! Serdecznie dziękuję Jagnie za udział w moim cyklu!
Może na początku opowiesz Nam coś o sobie. Kim jest Jagna Rolska?
Z pewnością jestem introwertyczką, której
środowiskiem naturalnym jest las. To tam ładuję baterie. O ironio, mieszkam w
mieście. Prywatnie jestem żoną i matką a literacko spełniam się współtworząc
portal literacki „Fahrenheit”, w którym pełnię funkcję zastępcy redaktora
naczelnego. Wraz z moją przyjaciółką Izabellą Frączyk prowadzę również stronę
„Świeżo napisane”. Jestem też pasjonatką fotografii, ale w bardzo amatorskim
wydaniu :)
Jak to się stało, że postanowiłaś pisać książki? Czy zawsze marzyłaś o pisaniu, czy sprawił to jakiś zbieg życiowych okoliczności?
Zaczęłam układać w głowie różne scenariusze
jeszcze zanim nauczyłam się pisać :) Dość wcześnie zaczęłam pisać nieudolne
opowiadania, które na szczęście leżą w czeluściach najciemniejszej szuflady i z
pewnością nigdy jej nie opuszczą. Z czasem krótkie formy stawały się coraz
znośniejsze i moje teksty zaczęły się ukazywać drukiem. Długo natomiast nie
przychodziło mi do głowy, by napisać powieść. To wydawało mi się domeną
prawdziwych pisarzy, więc w domyśle ja, jako amator nie powinnam się za to
zabierać :) W końcu się przełamałam, uwierzyłam w siebie i zaczęłam pisać. Co
nie znaczy, że zaczęłam powieści od razu wydawać. Musiałam wyprodukować ich
kilka zanim w końcu udało mi się zadebiutować „SeeIT”, który ukazał się
nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego.
Co było dla Ciebie główną inspiracją do napisania powieści „Testament życia”?
Z pewnością warszawski Mokotów :) Spędziłam
tu dzieciństwo i połowę dorosłego życia, więc siłą rzeczy jestem z tym miejscem
sentymentalnie związana. Bardzo mi zależało na tym , żeby uchwycić w powieści
realia życia na Mokotowie lat 90’.
„Testament życia” to Twoja druga książka, która z nich jest Twoja ulubioną? Do której masz największy sentyment?
Ach, nie wiem, czy jestem w stanie dokonać
takiego wyboru. Wiesz, to tak jak z dziećmi. Żadna matka nie wskaże ulubionego
:) Tu sprawę utrudnia fakt, że piszę jednocześnie teksty fantastyczne i
obyczajowe, które ciężko porównywać.
Czy w „Testament życia” pojawiły się elementy z prawdziwego życia?
Miejsca. Wspomniany Mokotów z szeregiem
istniejących w latach 90’ budynków i klubów. Podobnie ma się rzecz z Półwyspem
Helskim, dokąd akcja się częściowo przenosi.
Czy postać któregoś z bohaterów była inspirowana prawdziwą osobą?
Zdecydowanie nie. Wszystkie występujące w
powieści osoby i cała linia fabularna są całkowicie wymyślone :) Z pewnością
niektóre cechy bohaterów są efektem obserwacji ludzi, których znam lub kiedyś
znałam, ale doszukiwanie się konkretnych osób na nic się nie zda ;)
Co podczas pisania „Testamentu życia” sprawiało Ci największą trudność?
Chyba zachowanie wszystkich realiów
historycznych. Zdawać by się mogło, że to było tak niedawno, ale pamięć bywa
zawodna i można się wyłożyć na byle detalu. Myślę jednak, że wszystko jest tak,
jak być powinno :)
Jakie emocje i uczucia towarzyszyły Ci podczas pisania „Testament życia”?
Skrajne, oczywiście. Od przekonania, że to
najlepszy tekst jaki mogłam napisać do przeświadczenia, że to grafomański
wykwit. Od euforii do przygnębienia ;)
Jak Twoi bliscy zareagowali na wieść o wydaniu „Testamentu życia”?
Bardzo się ucieszyli. Właściwie wszyscy
przyjaciele i cała rodzina czytają na bieżąco wszystko, co napiszę, więc i tej
powieści już nie mogą się doczekać.
Jak Ci się udaje się pogodzić pisanie książek z codziennymi obowiązkami – pracą, domem?
Jakoś się udaje. Pewnie dlatego, że piszę w
nocy :) Uwielbiam tę ciszę, która pozwala zebrać myśli. W ciągu dnia zbyt wiele
spraw, właśnie tych związanych z domem i innymi aktywnościami skutecznie mnie
rozprasza.
Czy pisząc książkę, wiesz od razu, co się wydarzy, czy piszesz raczej spontanicznie?
Wiem dokąd zmierza historia. Wiem również
kim będzie główny bohater. Mam napisaną w głowię scenę finałową. W pewnym
sensie można powiedzieć, że piszę powieści od końca :) Z grubsza ustalam też na
wstępie tło. Reszta dzieje się sama. Nie piszę konspektów, ale gdy siadam do
pisania drugiego tomu, wówczas wynotowuję w punktach wątki, które wymagają
mojej uwagi. Jeśli by przyrównać proces powstawiania powieści do podróży, to
mam kupione bilety, wiem kto ze mną jedzie i gdzie znajduje się stacja końcowa,
ale nie mam pojęcia jak będzie przebiegała podróż i kto się do mnie przysiądzie
:)
Co Cię motywuje do pisania?
Z pewnością dobre opinie o poprzednich
tekstach. Nic tak nie uskrzydla jak recenzja, czy prywatna wiadomość od
czytelnika, który pisze, że podobało mu się i czeka na dalszy ciąg opowieści.
Stan euforii osiągam, gdy ktoś pisze, że wykreowane przeze mnie sceny
zawładnęły jego wyobraźnią albo mu się śniły ;) Po takich słowach – noc
zawalona i ze trzy rozdziały mam z punktu napisane.
Jakich autorów czytasz na co dzień?
Bardzo wielu. Piszę sporo recenzji i
selekcjonuję teksty dla portalu Fahrenheit, więc czytam sporo rodzimych autorek
i autorów fantastyki. Ale oczywiście to nie jedyny gatunek, który lubię. Do
najbardziej cenionych przeze mnie pisarzy z pewnością należy Dean R. Koontz, na
którym się wychowałam. To właśnie jego powieści były pożywką dla mojej
młodocianej wyobraźni. Ale to oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej :D
Lubię klasykę powieści obyczajowych, na czele z mistrzem wszechczasów, czyli
Erichem Segalem ale nie pogardzę też dobrymi kryminałami. Uwielbiam wesołe i
odprężające powieści mojej przyjaciółki Izy Frączyk. Mówiąc w skrócie – nie
ograniczam się do konkretnego gatunku i uważam, że w każdym można znaleźć
absolutne perły :)
Jak uważasz, co się składa na dobrą literacką historię?
Pełnokrwisty bohater osadzony w plastycznie
przedstawionym świecie, który od pierwszej strony wzbudza w czytelniku jakieś
emocje. Do tego spójna logicznie fabuła, która konsekwentnie prowadzi
czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. I autentyczne dialogi. Nie ma nic
gorszego, niż dozorczyni mówiąca uniwersytecką polszczyzną albo bohater, który
walczy o życie i przemawia pełnymi zdaniami podrzędnie złożonymi ;) I to
właściwie tyle. Więcej nie potrzeba.
Czy są w Twoim życiu momenty zwątpienia, chwile kiedy absolutnie brakuje Ci weny? Jeśli tak, to jak sobie wtedy radzisz?
Weny akurat mi nigdy nie brakuje. Czasami
jedynie pewności siebie, ale staram się z tym walczyć. Dręczy mnie coś innego,
czyli wrodzone lenistwo zodiakalnego lwa. Dlatego bardzo dobrze działam pod
presją deadline’ów ;)
Jak wyglądają Twoje plany wydawnicze? Czy masz już może gotową kolejną powieść?
Trochę się u mnie dzieje. Niedługo powinna
ukazać się kontynuacja „SeeIT” a ja w tej chwili piszę drugi tom „Testamentu
życia”. Gdy skończę, to w Wydawnictwie Dolnośląskim już czekają na „SeeIT3”. A
pokątnie produkuję opowiadania, które być może wkrótce również zostaną
opublikowane. Parę gotowców trzymam również w wirtualnej szufladzie. Jeśli
znajdzie się na nie chętny to są do wzięcia :)
Jakbyś zachęciła czytelników do sięgnięcia po „Testament życia”?
Nigdy nie byłam dobra w reklamowaniu
siebie, ale pomyślmy… Jest to powieść o tym, jak bardzo jeden
bezmyślny błąd może zaważyć na całym życiu. Naszym własnym i otaczających nas
ludzi. To historia trudnej relacji między rodzeństwem i lekcja miłości
rodzicielskiej, która nie bierze się znikąd, ale też nie pojawia się na
zawołanie. A z pewnością jest to opowieść o tym, że miłość między kochankami,
nawet jeśli jest silna to nie może być budowana na kłamstwie, bo inaczej
prędzej, czy później zawali się jak domek z kart. Gwarantuję łzy wzruszenia w
scenie finałowej :D
Macie w planach "Testament życia"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥