Dzisiaj przychodzę do Was z króciutkim wywiadem z Katarzyną Misiołek. Pani
Kasia zgodziła się odpowiedzieć mi na siedem pytań. Byłam bardzo ciekawa co
inspiruję Panią Kasię do pisania, który z bohaterów książek jest Pani Kasi
najbardziej bliski, a także jakie są plusy jak i minusy pisana według Pani
Kasi. To tylko klika rzeczy, które chciałam poznać, resztę znajdziecie
poniżej. Zachęcam do przeczytania odpowiedzi. Bardzo sobie cenię twórczość Pani
Katarzyny Misiołek, także ta krótka rozmowa, z Autorką to dla mnie zaszczyt. Z
tego miejsca serdecznie dziękuję Pani Kasi, za udzielenie odpowiedzi na moje
pytania. Tymczasem zapraszam do zapoznania się z pozostałą częścią
tekstu. A tak w ogóle znacie twórczość Katarzyny Misiołek? Jeżeli nie to
koniecznie musicie poznać!
Na początek klika słów o Autorce… Krakowianka, rocznik 74. Z wykształcenia filolog polski, absolwentka Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który od tej pory jest szczególnie bliski jej sercu. Po powrocie do kraju rozpoczęła współpracę z kilkoma wydawnictwami prasowymi, wcześniej bywała tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą. Interesuje się turystyką, psychologią, medycyną niekonwencjonalną i tarotem. Pisze historie obyczajowe, które przy odrobinie szczęścia, bądź pecha, mogą się przytrafić każdej kobiecie. Katarzyna Misiołek od debiutu literackiego w 2014 roku umacnia swoją pozycję jako nowy głos literatury kobiecej.
A teraz krótkie opisy czterech
książek
Pani Katarzyny Misiołek.
Niekochana (2014)
Agnieszka jest z pozoru szczęśliwą mężatką. Z pozoru, bo poznajemy ją w
momencie,w którym zastanawia się, czy mąż jeszcze ją kocha... On jest idealny,
ale tylko dla postronnych świadków. W domu zmienia się nie do poznania -
chłodny, obojętny na potrzeby żony i nieskory do kompromisów, oddala się od
niej coraz bardziej, w końcu niemal zupełnie ją ignoruje. Ona kocha, więc
walczy, prosząc o dobre słowo, czuły gest, czy odrobinę wspólnie spędzonego
czasu. Dopiero kiedy przypadkiem dowiaduje się o zdradzie męża, unosi się
honorem i odchodzi. Szybko jednak wraca przerażona niespodziewaną samotnością,
zagubiona we własnych emocjach, stęskniona. On zaczyna bardziej się starać,
chociaż ciężko wzniecić pożar uczuć na zgliszczach. Agnieszka jednak świetnie
potrafi oszukiwać samą siebie. Tyle, że on wcale się nie zmienił... Któregoś
dnia bohaterka odkrywa pewne skrzętnie do tej pory skrywane mężowskie
upodobania i daje się wciągnąć w grę, która od samego początku jest dla niej
upokarzająca - wtedy pojmuje, że nie ma sensu dłużej ciągnąć tego związku.
Odchodzi na dobre i zaczyna wszystko od nowa. Ale czy znajdzie szczęście? [moja recenzja]
Ostatni dzień roku (2015)
Monika zdaje się nie mieć
żadnych problemów. Jest szczęśliwą mężatką, pracuje w bibliotece
uniwersyteckiej i żyje pełnią życia. A jednak któregoś mroźnego dnia, w
przeddzień Nowego Roku, wychodzi z mieszkania i przepada bez wieści. Życie jej
młodszej siostry Magdy zamienia się w koszmar, na przemian karmi się nadzieją
lub wątpi w to, że jeszcze Monikę zobaczy. Mijają pełne rozpaczliwych
poszukiwań dni, tygodnie i miesiące. Rodzina zaginionej szuka jej wszędzie: w
sektach, szemranych spelunach ze striptizem, za granicą. Zgłaszają się anonimowi
życzliwi, których jedyną motywacją jest szansa na wyłudzenie paru groszy.
Historią młodej mężatki, która przepadła bez śladu, zaczynają się interesować
media. Przy okazji na jaw wychodzą skrzętnie dotąd ukrywane rodzinne tajemnice,
a cały dotychczasowy, bezpieczny świat głównej bohaterki bezpowrotnie się
rozpada. Magda dowiaduje się, że kilka miesięcy przed zaginięciem siostra
usiłowała popełnić samobójstwo. Słyszy też od matki, że tato nie jest
biologicznym ojcem Moniki. Dziewczyna stara się być podporą dla zrozpaczonych
rodziców i pogrążonego w depresji szwagra, sama jednak kompletnie traci
kontrolę nad własnym życiem. Rzuca studia, zrywa z chłopakiem i włóczy się po
nocach, wikłając w przypadkowe znajomości z mężczyznami, jakby chciała się
ukarać za to, że jej siostrę spotkał tak okrutny los. Mija rok i półtora.
Pomimo pracy kilku detektywów, pomocy jasnowidzów i starań całej rodziny po
dziewczynie wciąż nie ma śladu. Ale nadzieja umiera ostatnia, a w oczekiwaniu
na cud zawsze jest cień nadziei.
Dziewczyna, która przepadła (2016)
Osiem lat pod
dachem psychopaty to piekło, z którym porwana przez niezrównoważonego mężczyznę
Monika musi się zmierzyć zupełnie sama. Gdzieś ktoś jej szuka, ktoś
rozpaczliwie za nią tęskni, ale ona przepadła. Poniżana psychicznie i
fizycznie, bezlitośnie odarta z godności i zdegradowana do roli zabawki w
rękach zwyrodnialca, kobieta rozpaczliwie walczy o przetrwanie. Tu, gdzie utknęła,
nie ma jednak żadnych reguł. Ten, który ją przetrzymuje, jest nieprzewidywalny.
Każdy dzień jest walką, każda noc może się okazać ostatnią. Dziewczyna zostaje
cudem uwolniona z rąk szaleńca. Ale czy świat, który zastaje po powrocie, jest
miejscem, o jakim marzyła? Jak ma odnaleźć się wśród bliskich? Trudno jest
marzyć o szczęśliwej przyszłości wśród ludzi, którzy bez żadnych skrupułów
żerują na cudzych dramatach. Monika ze wszystkich sił stara się odzyskać
uczucie Jakuba, którego przed laty utraciła. Jak długo będzie się czuła tak
strasznie zagubiona, zanim zrozumie, że naprawdę wróciła do domu? Czy znajdzie
jeszcze swoje miejsce w świecie, który pędzi do przodu nie oglądając się na
tych, którzy za nim nie nadążają? [moja recenzja]
Ironia losu (2017)
Marzena wierzy, że wciąż
jeszcze ma kontrolę nad swoim sielankowym, od dawna poukładanym życiem. Mąż to
jedno, kochanek to zupełnie inna bajka – tak sobie przynajmniej wmawia. Jednak
uwikłana w romans z młodszym mężczyzną, który zajmuje coraz więcej miejsca w
jej życiu, dzień po dniu traci dobre relacje z najbliższymi, kłamie, kręci,
plączę się... Mąż długo niczego nie podejrzewa; kochanek robi się z kolei coraz
bardziej nachalny, wręcz toksyczny. Twierdzi, że się w Marzenie zakochał, ale
czy to na pewno jest miłość? Zakazany związek nabiera tempa, wciąga bohaterów w
wir wydarzeń, nierozerwalnie splatając ich losy. Szarpanina emocjonalna Jacka i
Marzeny przypomina szaloną jazdę górską kolejką; w tle Hubert – mąż, który
coraz mniej wie o własnej ukochanej. Podgryzana wyrzutami sumienia wiarołomna
żona codziennie obiecuje sobie, że niebawem to wszystko zakończy, ale z każdym
dzwonkiem telefonu myśli tylko o dłoniach kochanka na swojej nagiej skórze.
Jednak wraz ze słodko-gorzkim romansem pojawiają się dramatyczne wydarzenia,
których bohaterka nie mogła przewidzieć. Łańcuszek zdarzeń doprowadza do
nieodwracalnej tragedii, a życie kolejny raz pokazuje, że nie da się ranić
innych bez żadnych konsekwencji… [moja recenzja]
A teraz zapraszam do
zapoznania się z odpowiedziami
Pani Kasi na moje pytania.
Kiedy pojawił się u Pani w życiu literackim impuls,
który rozbudził gotowość do napisania pierwszej książki? Czy może pojawił się
on pod wpływem jakiś wydarzeń, czy jednak rodził się rozważnie, stopniowo i bez
pośpiechu?
Pierwszą
książkę napisałam będąc już po trzydzieste; wcześniej pisywałam opowiadania,
które wysyłałam do najprzeróżniejszych czasopism, ale wtedy nie przyszłoby mi
jeszcze chyba do głowy, że ktoś kiedyś nazwie mnie pisarką;) Pierwsze
poważniejsze próby literackie zbiegły się w czasie z moim powrotem z Włoch -
wtedy, nie mając pomysłu na siebie, zdecydowałam, że zacznę pisać. A ponieważ
miałam lekkie pióro, kilka niezłych historii w głowie i sporo zapału, powstały
pierwsze książki. „Ostatni dzień roku” pisałam właśnie wtedy; z przerwami
trwało to kilka lat. Odkładałam tę książkę i wracałam do niej w nieskończoność
– można powiedzieć, że to moje najbardziej wyczekane „dziecko”;)
Co z reguły inspiruję Panią do pisania?
Obecnie
ambicja. Mam już na rynku kilka książek, które zostały niesamowicie ciepło
przyjęte przez czytelników, więc pomimo najprzeróżniejszych chwilowych zwątpień
na pewno się nie poddam, tym bardziej, że w głowie aż mi się kłębi od nowych
pomysłów na fabuły. Duże wsparcie dają mi też moja pani Redaktor i
zaprzyjaźnione Pisarki, które wysłuchały już niejednych moich lamentów… I za to
zawsze będę im wdzięczna!
Zastanawiam się jak to jest poczuć,
że własna twórczość jest doceniana przez innych?
Kiedy pierwszy raz Pani to odczuła?
To, że
Czytelnicy zaczynają kochać i doceniać moją pracę, jest bardzo przyjemne, wręcz
wzruszające. Myślę, że obecnie odczuwam to już każdego dnia – dostaję mnóstwo
pięknych zdjęć moich książek, zaprzyjaźnione Dziewczyny piszą dla mnie wiersze
i robią grafiki (miś panda rządzi!), nieustannie płyną ciepłe słowa i
zapewnienia, że Czytelnicy wyczekują moich kolejnych książek, a to niemal
dodaje mi skrzydeł. Lubię też czytać recenzje, ludzie piszą w nich naprawdę
niesamowite rzeczy;) Czasem, kiedy nie mogę w nocy spać, przeglądam moją
autorską stronę (pracoholiczka!) i uśmiecham się, czytając nowe wpisy. Jest to
miłe i motywujące. Bywa też, że dostaję wiadomości od osób, które zwierzają mi,
że któraś z moich książek pomogła im przetrwać jakiś ciężki okres w życiu, czy
odnaleźć odpowiedzi na trudne pytania. Jedna z Pań napisała mi kiedyś, że jest
lekarką i niejedno w życiu widziała, ale i tak wstrząsnęła nią fabuła „Dziewczyny,
która przepadła”. I to są dla mnie najpiękniejsze komplementy, jakie mogłabym
dostać. Zdarzają się też bardzo wzruszające historie – któregoś razu jeden z
moich kolegów po piórze zwrócił się do mnie z prośbą, żebym napisała list do
będącej w śpiączce, nastoletniej harcerki. Napisałam do tej dziewczynki kilka
ciepłych słów, które jej mama przeczytała jej przy szpitalnym łóżku, a kilka
godzin później mała się wybudziła! Wszyscy byliśmy niesamowicie wzruszeni, a ja
poczułam się tak, jakby coś tam na górze wysłuchało mojego życzenia. Piękna
historia, którą na zawsze zapamiętam!
Czy posiada Pani jakieś motto życiowe?
Jeżeli tak to jakie?
Nie posiadam
życiowego motta. Jestem osobą raczej spontaniczną, lubię zmiany i miewam tysiąc
pomysłów na minutę, a trzymanie się jakiejś jednej zasady raczej by mi nie
odpowiadało. Na pewno staram się być dobrym człowiekiem i z całą pewnością nie
zawsze mi to wychodzi, jak nam wszystkim, niestety…
Czy po wydaniu książek Pani życie zmieniło się w jakiś
sposób?
Jakie są plusy i minusy bycia pisarką?
Dzięki wydaniu
książek poznałam mnóstwo niesamowitych osób i to na pewno należy do plusów
bycia pisarką. Minusem jest to, że mam obecnie bardzo mało czasu dla siebie i
znajomych, oraz fakt, że w pewien sposób stałam się osobą publiczną, co nie do
końca mi odpowiada;) Ale wszystko ma swoją cenę. Podjęłam decyzję o zaistnieniu
na wydawniczym rynku, więc muszę na siebie wziąć również wszystkie płynące z
niej konsekwencje. O rany… Te minusy jakoś znacznie bardziej wypunktowane… To
może dodam jeszcze, że uwielbiam te chwile, kiedy pojawia się u mnie każda
kolejna książka, a ja rozrywam ten gruby, tekturowy karton, żeby jak
najszybciej ją wyjąć;) To zawsze jest fantastyczny moment i nigdy mi się nie
znudzi!
Z którym bohaterem/ bohaterką swoich powieści czuje
się Pani najbardziej związana i dlaczego?
Lubię
wszystkich moich bohaterów, nawet tych trudnych, popełniających błędy. Tylko
Marzena z „Ironii losu” mi nieco krwi napsuła, ale dla niej też mam jakieś tam
ciepłe uczucia i przede wszystkim mnóstwo współczucia. Natomiast najbardziej
związana czuję się chyba z Magdą i Moniką – siostrami, z których jedna
zaginęła, a druga robi wszystko, żeby ją odnaleźć.
Gdyby Pani nie pisała książek,
to czym by się Pani
zajmowała?
Trudno
powiedzieć… To mogłoby być wszystko – od pracy w turystyce po jakąś formę
artystycznego przekazu. Lubię prasę, może mogłabym pracować w jakiejś gazecie?
Kiedyś marzyłam o reklamie, ale na marzeniach się skończyło… Radio i telewizja
odpadają, za dużo tam chaosu, zresztą ja nie mam osobowości antenowej i jestem
bardzo, bardzo niemedialna… A czasem marzy się posada rezydenta w którymś z
ciepłych egzotycznych krajów, jak każdemu pewnie. Bo nad Polską coraz mniej
słońca dosłownie i w przenośni…
Dziękuję jeszcze raz Pani Kasi, za udzielenie odpowiedzi na moje pytania
oraz za udostępnienie zdjęć. 💕💕
A Was kochani
zapraszam na fanpage Autorki
Miałam przyjemność prowadzić spotkanie z Kasią. Urocza osoba.
OdpowiedzUsuńSuper! ♥
UsuńOj wcale nie taki znowu króciutki wywiad. Bardzo przyjemnie się czytało :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo! ♥
UsuńNie znam twórczości tej pani, ale wydaje się bardzo miłą osobą :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo miła. ♥
UsuńPani Kasia wydaje się być bardzo sympatyczna. Zazdroszczę jej podróży do Włoch.
OdpowiedzUsuńJa też zazdroszczę *_*
UsuńInteresujący wywiad. Fajnie dowiedzieć się czego więcej o pani Kasi.
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę. ♥
UsuńWywiad czytało się bardzo przyjemnie! ^^
OdpowiedzUsuńObsession With Books
Cieszę się! ♥
Usuńnie znałam twórczości ani osoby jeśli mam być szczera, super że mogłam poznać dzięki Tobie tak ciekawą osobę :)
OdpowiedzUsuń>> vanillia96.blogspot.com <<
♥
UsuńZ wywiadu wyłania się obraz sympatycznej osoby :) Bardzo polecam "Dziewczynę, która przepadła"!
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tej autorki. Przyjemny wywiad :)
OdpowiedzUsuń