Tytuł:
Zaraz Wracam
Autor:
Anita Scharmach
Wydawnictwo:
Lucky
Ilość
stron: 304
Oprawa: Miękka
Wyzwanie - Przeczytam tyle ile mam wzrostu + 2,1 cm
„To my odpowiadamy za nasze czyny, Bóg zapala nam
świeczkę przy narodzinach, a przy śmierci gasi, ale na to, kiedy i jak
umieramy, możemy mieć wpływ. Mniejszy lub większy, ale zawsze mamy. Rodząc się,
ty zapisujesz każdą kartę swojego życia. Należy pamiętać, że w tym przypadku
nie ma gumki i nic nie możemy wymazać.”
Czy jesteście sobie w stanie wyobrazić, że z dnia na
dzień zostaje odebrane Wam to co kochaliście najbardziej na świecie? Tracicie
bliskie Wam osoby, które były dla Was całym światem, miłością, wsparciem i
szczęście? Osoby, bez których życie traci jakikolwiek sens? Zaczynacie odczuwać
ból, cierpienie, smutek, bo zostaliście pozbawieni tego co było dla Was
codziennością, uśmiechem, energią, powodem aby żyć. Czy jesteście sobie to w
stanie wyobrazić? Główna bohaterka Zaraz Wracam - Marta Kowalska,
nie była w stanie sobie tego wyobrazić, ją to spotkało... Nie miała czasu
aby się „jakoś” przygotować, aby zaplanować sobie to, co będzie potem... Śmierć
bez zapowiedzi wkroczyła do życia Marty i odebrała jej męża i dwie córeczki.
Nie pytała o pozwolenie. Nie dała czasu do namysłu. Wkroczyła niespodziewanie,
z impetem i odebrała kobiecie to co było dla niej wszystkim. Odebrała jej
rodzinę, pozostawiając w totalnej rozsypce...
Po tragicznych wydarzeniach Marta postanowiła opuścić
Polskę i zamieszkać w Stanach Zjednoczonych, ale po dziesięciu latach nieobecność
w rodzinnym mieście, kobieta zdecydowała się wrócić. Czy pogodziła się z tym co
ją spotkało? Czy przyjęła już do wiadomości, nieszczęśliwą tragedię, która
zawładnęła jej życiem? Powrót do Gdyni na początkowo nie należy do prostych...
Wspomnienia ożywają na nowo, można powiedzieć, iż nawet ze zdwojoną siłą.
Żałoba nadal trwa. Odnalezienie spokoju nie należy do prostych, mimo to Marta
wierzy w to, iż w końcu odnajdzie w sobie nową siłę i determinację, która
umożliwi jej poukładać swoje życie. Życie, które zostało roztrzaskane na milion
drobnych kawałków. Aby zagłuszyć wspomnienia oddaje się nowej pracy. Obejmuje
stanowisko szefa trójmiejskiej korporacji zajmującej się PR-em. Nie jest łatwo.
To co zostało jej odebrane na zawsze, uczyniło ją zgorzkniałą, zadziorną i
zimną. A tymi cechami, nie zaskarbia sobie nowych przyjaciół. Mimo to może
liczyć na swoich rodziców, brata i kochane przyjaciółki Ninę i Lucynę. Jest
ktoś jeszcze, ktoś kto otworzył Marcie oczy, ktoś kto spowodował, iż zbudowany
mur zaczął opadać, a maska buntowniczej i zgryźliwej kobiety została zdjęta. To
wszystko za sprawą Adama Wolskiego. Jedno spotkanie z wokalistą zespołu Golden
Life i w Marcie odżyła nowa siła. Ale to nie On jest tym przystojnym mężczyzną,
który próbuje w sobie rozkochać Martę. Przypadkowe zderzenie z Arturem
spowodowało, że życie kobiety zmieniło się diametralnie... Czy już teraz zazna
upragnionego spokoju, chwili oddechu? O tym musicie przekonać się sami!
***
Trzeba przyznać, że już od
pierwszych stron czytelnik zostaje mocno zaangażowany w tę historię. Anita
Scharmach na kartach swojej powieści paraliżuje czytelnika ogromną dawką
różnorodnych emocji. Czytałam, czytałam, czytałam i nie mogłam
się oderwać. Proces przeistoczenia się Marty z larwy w pięknego motyla był
niesamowity, mimo iż pracochłonny. Autorka świetnie nakreśliła portret
psychologiczny głównej bohaterki. Jestem zdumiona. Początkowo zimna, złośliwa,
zgryźliwa kobieta, później uśmiechnięta, szczęśliwa, radosna. Wszystkie emocje,
które doświadcza Marta, przeżywamy razem z Nią, a to głównie dzięki temu, iż Autorka w Zaraz Wracam postanowiła
zastosować pierwszoosobową narrację. W związku z tym, narracja ta jawnie
pozwala stworzyć bardzo bliską, a także intymną więź czytającego z główną
bohaterką.
***
Postać Artura, daje również głośny oddźwięk w Zaraz
Wracam. Mężczyzna wkroczył w życie Marty z przytupem, i nie dał się tak
łatwo spławić. Kibicowałam Marcie i Arturowi, od momentu, kiedy mężczyzna
pojawił się w książce. Bardzo chciałam aby kobieta, mimo bólu, cierpienia,
smutku, którego doświadczyła, w końcu zaczęła odczuwać radość i szczęście.
Postacie drugoplanowe (podobnie jak te główne) są dopracowane i podobnie
wyraziste. Ujmują czytelnika swoimi zaletami i wadami. Podobało mi się również,
iż treść fabuły toczyła się jednostajnym rytmem, a ja nie odczuwałam, aby coś
było naciągane. Nie zabrakło również kilku scen erotycznych. Aczkolwiek zostały
napisane w taki sposób, iż nie są nacechowane wulgaryzmem. Autorka subtelnie
wplotła je między inne wydarzenia. Pojawił się również wątek dotyczący adopcji
zwierząt ze schroniska. Zdecydowanie jest to dodatkowy atut tej powieści.
„Już nigdy
Nie obudzę się obok Ciebie,
Już nigdy
Nie spojrzę w Twe kochane oczy,
Już nigdy
Twe dłonie nie będą pieścić mnie
Już nigdy
Nie dowiesz się, jak bardzo kocham Cię.”
Cieszę się, iż Anicie Scharmach tak jak wcześniej
wspominałam udało się przyciągnąć moją uwagę już od pierwszych stron. Z
nieustającym zaciekawieniem śledziłam rozwój wszystkich wydarzeń. Cała książka
napisana jest bardzo przyjemnym, przejrzystym i plastycznym w odbiorze
językiem. Dialogi bardzo zgrabnie napisane, niektóre nawet z dozą humoru, mimo
iż tematem przewodnim jest smutek. Mocną stroną Zaraz Wracam są również
krótkie rozdziały, a to jest to, co w książkach wręcz uwielbiam. Pojawił się
również przeskok w akcji „Pięć miesięcy później” - dzięki temu miałam poczucie,
iż akcja jeszcze bardziej przyspieszyła, a strony zaczęły uciekać mi pomiędzy
palcami.
***
Nie mam do czego się
przyczepić. Naprawdę. Kawiarnio – czytelnia „MaMa kawkuje i czyta” urzekła mnie
momentalnie. I jeszcze to zakończenie... Właśnie! Prawie bym zapomniała. Ja
wiem, że Autorka zrobiła to z premedytacją! Ja to wiem! Pozostawiła mnie w
rozsypce i z pewnością, niejednego czytelnika również. No jak tak można?
No ale, najwidoczniej można. Nie pozostaje nic innego jak czekać na
kontynuację. Bo będzie kontynuacja Anitko prawda?
***
Zaraz wracam to emocjonująca historia
nie tylko o żałobie, ale także o przebaczeniu i przyjaźni. To także historia o
tym, że po każdej burzy wychodzi słońce, i o tym, iż miłość tylko czeka aby
kroczyć do Naszego życia i się w nim zadomowić na dłużej. To historia
metamorfozy, przemiany po trudnych wydarzenia, przy pomocy bliskich osób. To niesamowite jak czytelnik może
zaangażować się w daną historię i przezywać wszystko to co dzieje się w
książce. A po skończonej lekturze siedzieć jeszcze chwilę w zadumie z uśmiechem
na twarzy, bo udało się Autorowi go zaskoczyć. Serdecznie polecam!
Za możliwość przeczytania książki
serdecznie dziękuję Autorce 💜💜💜
oraz Wydawnictwu Lucky.
Bardzo ciekawa recenzja i zachęciła mnie, aby po tą książkę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńNa pewno sie ona znajdzie na liście "do przeczytania"!
http://zaakreconazaaczytana.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam! ♡
Bardzo emocjonalna historia. Wspominam ją niezwykle pozytywnie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam emocjonujące historie, więc będę miała na uwadze tę książkę :)
OdpowiedzUsuńJa spodziewałam się ogromnej dawki emocji, niestety nie doświadczyłam takowych. Książka na jedno popołudnie.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji poznać książek tej autorki, ale opisałaś jej książkę w bardzo ciekawy sposób.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
gdzieś czytałam niezbyt pochlebną opinię o tej książce, ale po Twojej recenzji widzę ze jednak warto tę książę przeczytać :)
OdpowiedzUsuń