Może na początek opowiesz nam coś o sobie? Kim jest Agnieszka Lis?
Spełnioną osobą. Bardzo zapracowaną. Zgodnie
jednak z zasadą, że jeśli człowiek kocha swoją prace, to nie przepracuje w
życiu ani jednego dnia… Tutaj mogę się szeroko uśmiechnąć.
Jestem kobietą. Mamą. Żoną. Pisarką. Człowiekiem
zachwyconym życiem, choć ono bywa szorstkie.
Jak to się stało, że postanowiłaś pisać książki?
Mam wrażenie, że to książki postanowiły się
napisać przeze mnie… Pisałam od zawsze, od kiedy postawiłam pierwsze litery, po
prostu to lubiłam. Kiedyś przez przypadek - miałam wtedy pięć lat - odkryłam,
że pisanie może mieć działanie terapeutyczne, i chociaż oczywiście nie umiałam
tego nazwać, to zapamiętałam uczucie. Lekkości, swobody, pozbycia się ciężaru.
Pokłóciłam się o coś z koleżanką na podwórku (tak! Jestem z epoki, w której
dzieci bawiły się na podwórku!) i po powrocie do domu po prostu chwyciłam długopis
i wyrzuciłam z siebie emocje. Kilkoma prostymi, nieskładnymi zdaniami. I
zostało… chociaż długo potem nie pisałam, to cały czas to lubiłam.
Co było inspiracją do napisania książki „Muzyka twojej duszy”?
To
dość prozaiczne ;-) W co najmniej kilkunastu książkach obyczajowych spotkałam
wątki muzyczne - niestety, często z elementarnymi błędami. I pewnego dnia
uświadomiłam sobie, że muzyka jest dziedziną, w której nie potrzebuję żadnego
doradcy, „reaserch’u”, dokumentacji, nic. Przecież to jest mój wyuczony zawód,
jestem z wykształcenia pianistką. Postanowiłam, że moja bohaterka będzie
pianistką. Tak się rozpędziłam, że teraz w dwóch kolejnych książkach będą
pianistki… ale kompletnie różne i w zupełnie nie przystających do siebie
opowieściach.
W Muzyce
twojej duszy równorzędnym bohaterem jest fotograf, co już wymagało ode mnie
kilku konsultacji. O fabule jednak nic nie powiem – niech będzie niespodzianką.
Czy tworząc postacie przewijające się przez karty „Muzyki twojej duszy” wzorowałaś się na kimś? A może nadałaś im swoje cechy charakteru?
Nie,
nie wzorowałam się na nikim konkretnym. Generalnie – poza Latawcami, które są powieścią opartą na faktach – wymyślam swoich
bohaterów. Mogę „ściągnąć” z rzeczywistości jakiś detal, na przykład Igor,
bohater Muzyki twojej duszy, czarnowłosy, od pewnej nocy ma nad skronią
białą plamę włosów. Widziałam kiedyś chłopaka z taką właśnie plamą… Ale resztę
Igora wymyśliłam. ;-) Tak jak pozostałych bohaterów.
Z
biegiem lat zauważam, że coraz więcej czasu i uwagi poświęcam bohaterom.
Dokładnie ich, na własny użytek, roboczo, opisuję. Robię szczegółowe
kwestionariusze bohatera, wyobrażam sobie nie tylko ich fizyczność, ale także
próbuję określić zachowanie, zrozumieć motywacje, dążenia, lęki… wszystko, co
się da. Jestem przekonana, że dzięki temu bohaterowie powieści stają się
pełnowymiarowi, że wstają z kart książki i przemawiają do Czytelnika własnym
głosem. Albo przynajmniej mam taką nadzieję ;-)
Która z Twoich książek jest Ci najbliższa i dlaczego?
Zdecydowanie Latawce. To powieść, która
dla niektórych Czytelników jest zbyt trudna, kilku przekazało mi taki
sygnał… wiem, jest trudniejsza od
pozostałych. Zwyczajowo w literaturze obyczajowej używamy dość standardowego
typu narracji. Trzecioosobowa, w czasie przeszłym, narrator wszechwiedzący. A w
Latawcach narracja, chociaż linearna, jest wyłącznie dialogowa. Dialog
jest tym, co i opisuje zdarzenia, i posuwa akcję do przodu, i przedstawia
bohaterów… taka forma wymaga od Czytelnika większej uwagi.
Jednak Latawce to opowieść, która została
mi „powierzona” przez chłopaka, dzisiaj już mężczyznę. Historia jest
traumatyczna i długo, bardzo długo szukałam sposobu na jej opowiedzenie. Siedem
razy zaczynałam pisać tę książkę! Wymagała ode mnie ogromnej dyscypliny
słownej. Bardzo ciężka była redakcja, ta pierwsza, moja własna. Starą zasadę
„omijaj niepotrzebne słowa” doprowadzałam do swoistego absurdu. Czytałam tekst
tylko po to, żeby wyrzucić jakieś słowo… zaimek chociaż jakiś ;-) Powieść jest
krótka, i taka miała być. Mam jednak przekonanie, że zawiera wiele
skondensowanych emocji.
Czy są w Twoim życiu momenty zwątpienia, chwile kiedy absolutnie brakuje Ci weny? Jeśli tak, to jak sobie wtedy radzisz?
Brak weny? Bez żartów. Pisanie to ciężka praca.
Czasem idzie łatwiej, czasem trudniej. Niemniej jednak, gdybym czekała na wenę,
to pewnie zastygłabym w pozie romantycznego uniesienia, wpatrzona w księżyc, z
piórem w dłoni. Zajęta pozowaniem do księżyca nie miałabym czasu na pisanie.
Tak poważnie - jestem naprawdę zapracowana.
Pracuję zawodowo (jestem nauczycielem gry na fortepianie), wychowuję dzieci,
prowadzę dom, chciałabym pobyć od czasu do czasu żoną, spotkać się z
przyjaciółmi, poczytać… Piszę wtedy, kiedy mam czas. Ciężko pracuję nad każdym
słowem i nie roztkliwiam się nad tym, że mi się nie chce. Szkoda mi na to
czasu.
A jeśli nie mogę pisać, NAPRAWDĘ nie mogę pisać,
oznacza to, że jestem po prostu zmęczona. Muszę się wyspać i złapać
przysłowiowy oddech. A potem... Cóż, nie szukam tłumaczenia tylko zabieram się
do pracy.
Jak wyglądają Twoje plany wydawnicze? Czy masz już może gotową kolejną powieść?
Oczywiście! Następna na przełomie maja i czerwca.
Oczywiście w wydawnictwie Czwarta Strona. W pierwszej połowie roku powinny się
także ukazać bajki dla dzieci mojego autorstwa, te z kolei w oficynie
specjalizującej się w pozycjach dla dzieci, wydawnictwie Ezop. Poza tym kilka
antologii – wiadomo już, że trzydziestego stycznia Czwarta Strona wyda
antologię walentynkową, Pierwsza miłość. Niedługo później Stowarzyszenie
Autorów Polskich wypuści zapewne kolejną antologię swoich członków,
zatytułowaną Zaduma. I antologii w roku 2019 z moim udziałem jeszcze ma
być kilka. W drugiej połowie roku – być może – jeszcze jedna powieść, ale tego
nie mogę, póki co powiedzieć na pewno. Te plany mogą się jeszcze zmienić ;-) A
może powieść świąteczna? Pytanie do Czytelników – chcielibyście?
Mam też napisaną jeszcze jedną powieść, ale –
podobnie jak Latawce – z gatunku ciut trudniejszych. I nie wiem jeszcze,
co się z tą książką będzie działo.
Ale że będzie się działo, to wiem na pewno ;-)
Czytaliście którąś z publikacji autorki?
A może macie w planach?
Czytaliście którąś z publikacji autorki?
A może macie w planach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥