"Życie lubi zaskakiwać".
Gabriel Konecki, tytułowy chłopiec z ulicy Wschodniej, wychowuje się w rodzinie, w której stosowana jest przemoc. Bezwzględny ojciec alkoholik bardzo często wyładowuje swoją frustrację i złość na synu i żonie. Czy ich los kiedyś się odmieni? Czy będą jeszcze kiedyś czuć się bezpiecznie we własnym mieszkaniu?
Anna Stryjewska oddaje w ręce czytelników
przejmującą historię o przemocy, braku bezpieczeństwa, smutku, wątpliwościach i
nadziei na lepszą przyszłość.
Gabriela poznajemy w momencie, gdy jest już
dojrzałym mężczyzna i wspomina to, co kiedyś miało miejsce w jego życiu. Kiedyś
był nieśmiały, niepozorny i zamknięty w sobie. Wstydził się, jąkał. Teraz stara
się realizować swoje marzenia i nie oglądać się za siebie. Czy rzeczywiście
jego przeszłość stanowi zamknięty rozdział? Czy marzenia o spokoju nabiorą w
końcu realnych kształtów?
„Życie niejeden raz go zaskoczyło, dlatego był ostrożny w planowaniu przeszłości”.
Historia Gabriela utkana jest z emocji,
które niosą silne wzruszenie. Autorka z wnikliwością przedstawiła życie dwójki
bohaterów, którzy w domu przeżywają piekło. Podziwiałam Irenę za to, iż w
milczeniu znosiła obelgi pod swoim i syna adresem. Podziwiałam ją i jej syna za
to, że bez słowa przyjmowali kolejne ciosy, że nie znaleźli w sobie dość odwagi,
aby udać się gdzieś po pomoc. Jestem pewna, że znalazłby się ktoś, kto
przyjąłby ich z otwartymi ramionami dodał otuchy i zapewnił wsparcie.
Nieustanne życie w poczuciu wstydu i braku
bezpieczeństwa bez wątpienia nie było tym, o czym marzyli Irena i jej syn.
Jednak przemoc, której doświadczali, była owiana tajemnicą. Irena bała się, że
ktoś odkryje to, co dzieje się w ich domu, że prawda o ich życiu wyjdzie na jaw
i cały złożony z mrzonek świat rozsypie się jak domek z kart. Dlaczego w takich
sytuacjach ludzie się ukrywają? Czy czują się z tym dobrze? Czy naprawdę nie
chcą pomocy?
"Słowo "ojciec" kojarzyło mu się tylko z poczuciem zagrożenia i fizycznym bólem. Nawet kiedy rodzic starał się być miły dla syna, co zdarzało się niezwykle rzadko, ten nie tracił czujności niczym kot na łowach. Uważał, by za blisko nie podejść, by nie powiedzieć czegoś głupiego, nie zająknąć się, co było najtrudniejsze, by nie rozwścieczyć go ponownie".
Przemoc to trudny i bolesny temat, a ludzie się jej wstydzą i
ciężko jest im o niej mówić. Uważam jednak, że nie powinni się z tym ukrywać.
Przecież nie o to chodzi w życiu, aby żyć w ciągłym strachu, bólu i nieustannie
płakać. Jest tyle instytucji, które przeciwdziałają przemocy. Są ludzie, którzy
są gotowi pomóc ofiarom. Dlaczego boimy się wykonać ten pierwszy krok - krok ku
lepszemu?
W moim odczuciu Anna Stryjewska za pomocą historii Gabriela i jego mamy przede wszystkim chciała pokazać do
czego w rezultacie może doprowadzić milczenie. Niby ktoś zauważył, że coś się dzieje w ich domu, ale jednak nic z tym nie zrobił. Boimy się,
uciekamy od tego, nie chcemy pomagać. A wystarczy jeden telefon. Ten jeden
telefon może uratować komuś życie. Niech ta książka będzie apelem dla osób,
które doświadczają przemocy, albo są jej światkami. Pomagajmy innym i reagujmy.
Niby wiele, a jednocześnie tak niewiele. Serdecznie polecam!
GARŚĆ INFORMACJI O KSIĄŻCE
GARŚĆ INFORMACJI O KSIĄŻCE
Tytuł: "Chłopiec z ulicy Wschodniej"
Autor: Anna Stryjewska
Wydawnictwo: Szara godzina
Ilość stron: 176
Oprawa: Miękka
Moja ocena: 9/10
Data premiery: 4 lutego 2019Za możliwość przedpremierowego przeczytania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. ♥