Blog z recenzjami książek z różnej półki.: 346. "Zakręty losu. Braterstwo krwi"

środa, 27 marca 2019

346. "Zakręty losu. Braterstwo krwi" - Agnieszka Lingas-Łoniewska || RECENZJA

„Przeszłość ciągnęła się za nimi,

nie dając chwili wytchnienia i wyciszenia”.

Krzysiek i Kasia są małżeństwem i wspólnie prowadzą dobrze prosperującą kancelarie prawniczą. Ona marzy o dziecku. On cieszy się z tego, co ma. Przekonani, że przeszłość odeszła w zapomniane próbują prowadzić spokojne życie. Jednak los bywa przewrotny, a przeszłość potrafi przypomnieć o sobie w najmniej oczekiwanym momencie. Kiedy Borowski otrzymuje nowe zlecenie, czuje że łatwo się z niego nie wykręci. Mafia po raz kolejny wkracza w życie Kasi i Krzysztofa...

Łukasz Borowski, brat Krzyśka żyje gdzieś w Polsce ze statusem świadka koronnego. Podejmuje współpracę z szefem bułgarskiej mafii i zostaje zdekonspirowany. Losy bohaterów przeplatają się ze sobą. Czy tym razem w końcu uda się im przechytrzyć zły i okrutny los?

Drugi tom z cyklu „Zakręty losu” podobał mi się bardziej, niż poprzedni. Odczułam więcej emocji i z większym zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów. Myślę, że to przede wszystkim zasługa nowej bohaterki Magdaleny, kobiety która żyje w toksycznym, zaborczym, pozbawionym miłości związku. Maltretowana i kontrolowana przez swojego męża nie jest w stanie zawalczyć o swoje marzenia. I właśnie dla niej Łukasz postanawia się zmienić. Pragnie definitywnie zakończyć porachunki ze swoim dawnym przyjacielem i rozpocząć nowe, lepsze życie. Czy to mu się uda? Czy uwolni Magdę z rąk sadysty i tyrana?

Autorka stworzyła kontynuacje, która przede wszystkim oscyluje wokół zmagania się z przeciwnościami losu. To również historia o przemocy, pragnieniu stania się człowiekiem lepszym, godnym i potrzebnym drugiej osobie. "Zakręty losu. Braterstwo krwi" to powieść o miłości, niekończącej się walce o własne szczęście i spokój, a także o próbie odkupienia swoich win. Polecam wszystkim zainteresowanym.